Triduum Paschalne, czyli Wielkanoc po polsku

Jaki jest najtrudniejszy czas dla polskiego katolika? Odpowiedź jest prosta – Wielki Tydzień. Chodzimy cały czas podenerwowani, bo kiedy obowiązków przybywa, wszyscy dookoła wkurzają nas dwa razy bardziej. Wszystko zwala nam się na głowę: praca, dom, uczelnia, zakupy i jeszcze te kolejki do spowiedzi, jednym słowem – masakra. W dodatku wszystkie kur*** czaki i inne p*** sanki musimy dusić głęboko w sobie z powodu mocnego postanowienia poprawy. Jeżeli też tak masz, to oderwij się na chwilę od pieczenia mazurka, może w którejś z historii zobaczysz siebie

Święta? Często dopiero jak się skończą to możemy odpocząć /fot. pexels

 

Zakupy przedświąteczne

Przy alkoholach zawsze odbywają się najciekawsze rozmowy dlatego, zanim je rozpoczniecie, sprawdźcie, czy nie ma mnie gdzieś w pobliżu. W przeciwnym razie najprawdopodobniej staniecie się bohaterami mojego felietonu. Tak jak urocza para z Tesco, która „zastanawiała się wspólnie” czy zakup alkoholu w Wielkim Tygodniu, to aby na pewno dobry pomysł.

— Piwo??? W Wielki Czwartek? Co ty wstydu nie masz? Nie dość, że obiecałeś nie upijać się w Wielkim Poście, a co piątek wracasz po melanżu z koleżkami, to jeszcze dzisiaj nie możesz się opanować?

— Przepraszam, co obiecywałem? A pier*** sobie baranka. Pieprzysz takie głupoty, że wszyscy święci przewracają się właśnie w grobie. Nic takiego nie powiedziałem.

Warto w tym momencie wspomnieć, że całej rozmowie bacznie przyglądały się czekoladowe króliczki i cukrowy baranek, które para kupiła do koszyczka.

Wszystkiemu przysłuchiwały się czekoladowe króliczki / fot. pexels

— Zobaczysz, ja ci jeszcze narobię obciachu! Weź, spakuj tego swojego Heinekena, nawet całą kastrę, tylko potem nie jedź ze mną do mamy i nie udawajmy szczęśliwej rodzinki.
— A jedź w cholerę!
— Pojadę, pojadę. Nie będę dłużej patrzeć na takiego alkoholika jak ty! Wpiszę cię do księgi abstynentów w kościele i niech cała wieś się dowie, jakim jesteś wzorowym katolikiem.

— A rób sobie, co tylko chcesz!

Kobieta oddaliła się do kasy a jej, jak zgaduję, mąż, odłożył kastrę piwa i tym samym wyrzekł się niepowtarzalnej szansy – już nie będzie bohaterem następnego kazania.

Piwo to pierwszy krok do alkoholizmu. Szczególnie w Wielkim Tygodniu /fot. pexels

Najmniejsze kolejki są w godzinach czuwania

Często przed świętami zastanawiamy się, kiedy wybrać się na zakupy, żeby nie utopić się w morzu kolejek, albo żeby przynajmniej wypłynąć do Wielkiej Soboty. Kolejnym wyzwaniem jest decyzja – kto siada za kierownicą. Można jechać na dwa samochody, ale z własnego doświadczenia wiem, że z tej opcji korzystamy w razie wyższej konieczności.

— Kiedy jedziemy na zakupy kochanie?
—Wbijemy jutro. Jest Wielki Piątek, także wszyscy będą na czuwaniu. Ominiemy kolejki.
— To w takim razie trzeba jutro rano pojechać i kupić jakąś wędlinę, bo wszystko do wieczora wykupią.
— Jak mogę zjeść nawet parówki. Chyba że, tobie na tym zależy skarbie, to raz ty wstań o szóstej rano i zapier*** po świeże mięso.

Związek to, jak wiemy sztuka kompromisów, dlatego w tym roku oboje wstali o szóstej rano, żeby ratować Śniadanie wielkanocne.

— Ostatni raz siadasz z przodu, kiedy prowadzę. Nie będę wysłuchiwać, gdzie mam skręcić. Przypominam ci, że to ja mam prawo jazdy od 10 lat, a ty od 4.
— Szkoda, że nie powiesz, ile zdobyłeś przez ten czas mandatów? No właśnie.

Kiedy dwóch kierowców siada obok siebie nietrudno o wypadek / fot. pexels

Po drodze wstąpili jeszcze do Biedronki, żeby kupić trochę warzyw i jajka. Nic bardziej nie rozładuje napiętej atmosfery niż widok jednej, otwartej kasy i pytań nieogarniętych klientów:

— Proszę Pani, czy ta niedziela to jest w końcu handlowa, czy nie? Bo już tak porobili z tą ustawą, że człowiek nic nie wie
— Najbliższa niedziela to Wielkanoc.

Para zaśmiała się po raz pierwszy od tygodnia, a mina ekspedientki również była bezcenna.

Wielki Piątek i post ścisły kontra dzieci

Wielki Tydzień to czas, kiedy dzieciaki mają względny luz w szkole.  Wreszcie mogą się wyspać za wszystkie czasy i sobie pograć. Jednak ich rodzice mają do tego sceptyczne podeście:

— Dziecko, odłóż ten cholerny telefon. Mówiłam ci, że masz go nie dotykać w Wielkim Tygodniu. Pan Jezus umierał na krzyżu dla naszego zbawienia, a ty siedzisz tylko godzinami i wgapiasz się w ten ekran.
— Nic już nie można robić w tym domu. Ciągle tylko zostaw to, zrób to, zrób tamto. Świętujcie sobie sami (krzyk, płacz, rzucanie się po podłodze).

Chcesz, żebym się modlił? Najpierw schowaj mój telefon / fot. pexels

Kiedy po chwili dzieciak się uspokaja i postanawia sobie włączyć jakąś muzę, znowu pojawia się problem.

— Zwariowałaś? Wielki Piątek, a ty, zamiast iść do kościoła, puszczasz muzykę na cały regulator. Ciekawa jestem, czy pacierz zmówiłaś?

Tym razem dziecko było sprytniejsze. Zamknęło matce usta chrześcijańskim rockiem i słuchało dalej za boskim pozwoleniem.

Święta mają też swoje plusy. Podczas gdy, wszystkich dorosłych w Wielki Piątek obowiązuje post ścisły i mogą sobie tylko popatrzeć na pyszności, które przygotowują, dzieciaki wcinają, co popadnie. Najgorsze jest łakome rodzeństwo. Bez skrupułów wyrwie ci sprzed ust ostatni okruszek. Nawet nie możesz mu  przyłożyć, bo przecież byłeś do spowiedzi.

— Mamo! Dlaczego ona ma trzy kawałki babki, a ja tylko dwa?!
— Dziecko nie widzisz, że jestem zajęta? Poza tym przypominam ci, że ja dzisiaj mogę zjeść tylko trzy posiłki.
— Ale mamo! Ona zjadła więcej.
— Przecież ty jadłaś, jak piłaś cappuccino, a ona nie.
— Nieprawda!!! Ona też zjadła.
— Pobijcie się. Nam na Wielkanoc już nic nie zostanie. Szkoda, że nie weźmiesz sobie wagi i nie sprawdzisz, ile ważyły wasze kawałki.
— I tak ona zjadła więcej!
— Musiałaby mieć taką dupę jak ty.
— No i widzisz? Powiedziałaś, że jestem gruba i tłusta. Zawsze tak mówisz. Jesteś okrutna.

Mogę jeszcze kawałek? To nie fair! Ona zjadła więcej / fot. pexels

W ten sposób święta stanęły pod znakiem zapytania. I co? Odnaleźliście tutaj swoją historię? A może macie inne zabawne doświadczenia, związane ze świąteczną gorączką? Napiszcie mi o tym na Facebooku albo dajcie znać w komentarzach. Wszystkim czytelnikom Life4style życzę spokojnych świąt, smacznego jajka. Nie liczcie sobie kalorii. Sami widzicie, ile nerwów kosztowały nas przygotowania, myślę, że nie osłodzi tego nawet najsłodszy kawałek babki – no, chyba że pochłoniecie całą.

Klaudia Oleksińska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ