Po dwóch stronach obiektywu
Zajmuje się głównie fotografią, ale chyba żadna dziedzina sztuki nie jest jej obca. Jest autorką kilku wystaw fotograficznych. Zdarza się jej również pojawiać w roli fotomodelki. Twierdzi, że wszystko co nas otacza może być inspirujące. Moja rozmówczyni – Maja Ogonowska to kobieta z wielkim talentem i pasją do tego co robi. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.
Joanna Łuszczykiewicz: Maja, zajmujesz się głównie fotografią, ale wiem, że wcześniej pojawiałaś się częściej po drugiej stronie aparatu, czyli jako fotomodelka. Co sprawiło, że postanowiłaś zamienić się miejscami?
Maja Ogonowska: Nigdy nie pojawiałam się częściej w roli modelki. W mojej rodzinie przede mną już dwie osoby fotografowały, więc „zarażenie” mnie tą pasją było kwestią czasu. Większość początkujących fotografów próbuje swoich sił między innymi w autoportrecie, ja wrzuciłam parę takich zdjęć do sieci, ktoś mnie wypatrzył i tak zaczęła się moja przygoda z fotomodelingiem. Nigdy jednak nie traktowałam tego zbyt poważnie, bo mój wzrost dyskwalifikuje mój udział w poważniejszych zleceniach i od początku byłam tego zupełnie świadoma.
Najczęściej fotografujesz ludzi. Dlaczego?
Każdy kto robi zdjęcia po jakimś czasie zauważa, że niektóre gatunki fotografii leżą mu bardziej, a inne mniej. Lubię współpracować z ludźmi. Czuję większą satysfakcję z udanej sesji modowej, przy której pracował cały zespół, aniżeli z całego dnia kręcenia się po lesie i fotografowania kwiatków w trybie makro. Wszystko zależy od tego jaki mamy charakter, ja gdy muszę odpocząć od ludzi wychodzę na spacer z tradycyjnym aparatem i odkrywam fotografowanie na nowo – w ciszy i samotnie, ale nie potrafiłabym robić tego na co dzień. Lubię upiększać kobiety i później zatrzymywać to na zdjęciach, pokazywać ich różne oblicza.
Skąd czerpiesz inspiracje do tego co tworzysz?
Głównie z magazynów, kampanii reklamowych i albumów z fotografią reklamową.
Kim według Ciebie jest artysta?
To temat rzeka. Właściwie im jestem starsza tym trudniej mi odpowiedzieć na to pytanie. Artysta to dla mnie na pewno osoba, która żyje w ciągłej inspiracji. Potrafi improwizować. Ma swoje zdanie i nie poddaje się przez byle niepowodzenia.
Uważasz, że artyści i ich praca w naszym kraju są doceniane?
Wydaje mi się, że tak. Na pewno są bardziej doceniani niż kiedyś. Społeczeństwo ma chyba większą świadomość kultury, większy dostęp do galerii, muzeów, zagranicznych wystaw i twórców, zwłaszcza w dużych miastach. Poza tym, teraz większość młodych ludzi idzie na studia. Kiedyś studenci byli w mniejszości, więc teraz też podstawowa wiedza o sztuce jest na nieco wyższym poziomie.
Co jest Twoim zdaniem ważniejsze: wypracowana technika czy talent i wizjonerstwo?
Wypracowana technika jest bardzo ważna, jednak znamy wiele przypadków fotografów, których technika była żadna, ale właśnie dzięki temu, że byli utalentowani ich prace są znane na całym świecie. Talent i wizjonerstwo bez techniki się obronią, ale sama poprawna technika to już niestety za mało. Oczywiście dopiero połączenie wypracowanego warsztatu i ciekawej koncepcji jest przepisem na sukces.
Kto jest dla Ciebie wzorem, jeśli chodzi o fotografię?
Nie mam jednej takiej osoby i nie wydaje mi się, by wzorowanie się na innych fotografach było dobrym wyjściem. Staram się nigdy nie robić zdjęć pod wpływem oglądania cudzych prac, chociaż oczywiście mam swoich ulubionych fotografów, których oglądanie zdjęć sprawia mi przyjemność. Pod koniec liceum przygotowywałam dyplom inspirowany m.in. Annie Leibovitz i Helmutem Newtonem – są to absolutne klasyki fotografii, którą chciałabym wykonywać. W dobry humor zawsze wprawiają mnie zdjęcia Elliott’a Erwitt’a, zwłaszcza po obejrzeniu ich na żywo. Z tych nowocześniejszych fotografów wyjątkowo cenie sobie David’a Lachapell’a, Mario Testino i Patricka Demarchelier. Z naszych rodzimych autorów lubię zdjęcia Ilony Szwarc, Artura Żmijewskiego czy Natalii Lach-Lachowicz. Dużym uznaniem darze Krzysztofa Gierałtowskiego oraz Mariana Schmidta i Wojciecha Prażmowskiego, których miałam zaszczyt poznać osobiście.
Wiem, że też rzeźbisz i malujesz. Kiedy i w jaki sposób zaczęłaś przejawiać swoje zdolności artystyczne?
Rzeźbić przestalam już dawno. Maluje od czasu do czasu dla własnej przyjemności, by się wyciszyć. Właściwie nie wiem kiedy konkretnie się to wszystko zaczęło. Moja mama twierdzi, że już w przedszkolu, ale wiadomo, jak to z mamami jest – są raczej mało obiektywne. Malowanie i rysowanie lubiłam od zawsze, w podstawówce nasz nauczyciel plastyki dostrzegł we mnie tą pasję i zorganizował mi pierwszą wystawę na szkolnym holu. Fotografią zainteresowałam się na początku gimnazjum i wtedy też zaczęłam robić pierwsze sesje zdjęciowe.
Jeśli miałabyś wybrać tylko jedną dziedzinę sztuki, która jest Ci najbliższa. Co by to było?
Oczywiście fotografia, chociaż pasjonuje mnie mnóstwo różnych dziedzin. Lubię też robić wiele rzeczy naraz, co akurat jest moją wadą. Jestem zwolenniczką teorii, że wszystkie dziedziny sztuki się wzajemnie łączą i na siebie oddziałują. Od jakiegoś czasu intensywnie gotuję – prowadzę bloga kulinarnego o którym właściwie mało kto wie i nawet to zajecie potrafi być bardzo inspirujące. Gdybym jakimś trafem nie zainteresowała się fotografią, pewnie teraz dalej zajmowałabym się wizażem i body paintingiem, lubię upiększać ludzi i sprawiać im przyjemność.
Czy każdy zainteresowany może umówić się na sesję zdjęciową u Ciebie?
Oczywiście, działam w różnych dziedzinach, uwielbiam robić portrety, ale zarówno kobietom, dzieciom jak i całym rodzinom. Od czasu do czasu wykonuje zdjęcia na imprezach rodzinnych co sprawia mi olbrzymią frajdę, bo jednak mocno różni się to od typowych sesji studyjnych, powiedzmy, ze jest to pewien rodzaj odskoczni do rzeczywistości. Olbrzymią przyjemność sprawia mi także praca z dojrzałymi, świadomymi siebie kobietami jak i z osobami starszymi, także serdecznie wszystkich zapraszam!
Myślałaś o tym, żeby jeszcze wrócić do pozowania?
Myśleć oczywiście, że myślałam, jednak zawsze gdy mam okazję pozować do jakichkolwiek zdjęć po chwili jestem tym znużona i mam ochotę zamienić się miejscami z fotografem. Od czasu do czasu pozuję do zdjęć, które umieszczam na swoim blogu, to póki co mi wystarcza, jednak gdy natrafi się kiedyś jeszcze jakaś ciekawa propozycja współpracy chętnie się zaangażuję.
Jakie jest Twoje marzenie? Co chciałabyś osiągnąć?
Chciałabym mieć zawsze mnóstwo siły do tworzenia i mnóstwo inspiracji. Chciałabym móc żyć ze swojej pasji. Osiągnąć niezależność finansową na tyle, by móc podróżować po całym świecie i poznawać różne kultury jednocześnie robiąc to, co kocham. Od pewnego czasu intensywniej niż dotąd uczę się języków obcych i wiąże z tym duże nadzieje. Póki co, daję sobie trzy lata do ukończenia studiów, później chciałabym wyjechać do innego kraju i tworzyć za granicą.
Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów!
Dziękuję!
Rozmawiała Joanna Łuszczykiewicz, Fot. Własność Mai Ogonowskiej
Zachęcamy do odwiedzin: