40. rocznica śmierci Bruce’a Lee

bruce - sporteuroMija 40. rocznica śmierci ikony filmów i mistrza sztuk walki Bruce’a Lee. Dla mediów, zwłaszcza tych związanych z filmem, jest to dość istotne wydarzenie, dlatego dziennikarze postanowili się bliżej przyjrzeć jego osobie. Co ciekawe, odkryli nowy wątek jego życia – łączyła go przyjaźń z polskim reżyserem Romanem Polańskim. Polak uczył się od niego sztuk walki i samoobrony, a odwdzięczał się korepetycjami z jazdy na nartach.

Mało kto mógł się pochwalić znajomością z takim mistrzem jakim był Lee. Polański nie miał więc na co czekać – musiał uwiecznić coś takiego i pokazać światu inną twarz walecznego twardziela. W 1988 roku wydał swoją autobiografię „Roman”, w której opisuje swoje relacje z nim.

Wszystko zaczęło się od „The Wrecking Crew”. Żona Polańskiego – Sharon Tate miała wcielić się w rolę bohaterki, która trenuje karate. Musiała więc pobierać lekcje u instruktora. Bardzo chciała, by reżyser poznał jej nowego mentora, bo jak twierdziła „pasowaliby do siebie”. W ten sposób poznali się. To była idealna okazja, by samemu zasięgnąć porady i kilku lekcji.

Urządzili sobie salę treningową na podjeździe aktorki – Patty Duke. To tam Lee uczył go ciosów. Nieustannie namawiał, go by próbował na nim niespodziewanego ataku. Zapewniał, że nie ma najmniejszej szansy, by Roman Polański zrobił mu krzywdę. Pewnego dnia chciał wreszcie spróbować swoich sił w ataku na mistrza. Wykorzystał do tego wadę wzroku Bruce’a Lee, który próbował zawiązać buta w okularach na czubku nosa. Polański nie przewidział jednak co może się stać – Lee złapał go za kostkę i powalił na glebę.

W ramach rewanżu Polański uczył Bruce’a Lee jazdy na nartach. Mimo że był mistrzem karate, nowej umiejętności nie był w stanie opanować. Jego nieudolność rozczulała kobiety, mężczyźni nie zawracali na to najmniejszej uwagi – dla nich był tylko mistrzem wschodnich sztuk walki. Padły wszystkie stereotypy na temat jego siły i pozoru bycia twardzielem – tak naprawdę był łagodny jak baranek.

Bruce Lee zmarł na wylew w Hong Kongu w wieku 33 lat. To tragiczne wydarzenie miało miejsce na kilka dni przed premierą nowego filmu, którego był gwiazdą – „Wejście smoka”. Miał szansę na ogromną karierę, ale tego nie doczekał. Przetrwał wszystkie pogardliwe opinie na swój temat. Jednak zyskał także rzesze fanów, przez których uwielbiany jest po dziś dzień. Stał się autorytetem przez swą filozoficzną mądrość, opanowanie i podejście do życia.

Anna Matysek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ