Zakręcony Świat Dysku
Dysk zamiast piłki, zamiast bramek – strefy, brak kontaktu fizycznego między zawodnikami i brak… sędziów. Do tego damsko-męskie drużyny, widowiskowe rozgrywki i niesamowity duch gry. W rzucanie wkręca się coraz więcej osób.
Ultimate frisbee to gra zespołowa, która narodziła się w burzliwym roku 1968. Jest godnym potomkiem czasu kontrkulturowych rewolucji – bardzo różni się od tradycyjnych, mocno „uprzemysłowionych” gier. Historyczny, pierwszy mecz, rozegrały pomiędzy sobą drużyny z liceum Columbia High School – szkolny samorząd vs. redakcja szkolnej gazetki. Teraz, czterdzieści sześć lat później, istnieje Światowa Federacja Frisbee (World Flying Disc Association- WFDF), zrzeszająca organizacje z 49 krajów. Co tak bardzo przyciąga ludzi do tego sportu?
Ten sport, potrafi wciągnąć na amen. Wszystko dzięki ludziom, którzy chcą grać zgodnie z zasadami Spirit Of The Game! Atmosfera na turniejach jest niesamowita i unikalna względem innych sportów. I tak moja przygoda z dyskiem trwa od 5 lat – mówi Łukasz Adamski z warszawskiej drużyny Mojra.
– Zaczęłam trenować, jak większość osób przez znajomych. To co na początku przyciągnęło mnie do tego sportu to ludzie, którzy są mega otarci i chętni, żeby uczyć wszystkiego nowe osoby. To także sport, w którym łatwo na początku zrobić duży postęp – już po paru miesiącach grania jest szansa, żeby wystąpić na mistrzostwach Polski. Inne sporty jak koszykówka, siatkówka nie dają takiej możliwości – tak o swoich początkach mówi Weronika Perłowska z Donuts.
Zasady Ultimate Frisbee nie należą do najprostszych. Są dwie, siedmioosobowe drużyny. Boisko jest prostokątne, o połowę węższe od boiska do piłki nożnej i tak samo długie. Na obu jego końcach są strefy punktowe. Osoba trzymająca dysk, nie może biegać (pozostali oczywiście mogą), może go tylko podać. Punkty zdobywa się poprzez złapanie dysku w strefie punktowej przeciwnika. To tylko podstawy, zasad jest o wiele więcej. Jednak najważniejsze jest to, że w Ultimate nie ma sędziów, a zawodnicy sędziują sobie sami, zgodnie z honorowym kodeksem – Spirit of the Game.
To właśnie ten ostatni punkt stanowi o unikalności tego sportu. Nawet na zawodach międzynarodowych o najwyższej randze, zawodnicy sędziują sobie sami. W założeni Spirit of the Game, żaden zawodnik nie łamie zasad celowo. Dlatego – nie ma kar za ich łamanie (np. takich jak znany z piłki nożnej system kartek), a konsekwencją złamania przepisów jest zazwyczaj strata dysku na rzecz drużyny przeciwnej.
Co zaskakujące – ten system działa nadzwyczaj sprawnie. Przede wszystkim regulamin gry ściśle określa zasady komunikacji na boisku. Zawodnicy mają określony czas na dyskusję na temat przewinienia. Jeśli nie są w stanie się dogadać, ostatnie zagranie jest cofane i dysk wraca do poprzedniego posiadacza. Dodatkowo jeśli gracze nie są pewni tego, co się wydarzyło lub jak rozwiązać trudną sytuację mają prawo poprosić innych o pomoc. No i na koniec najważniejsza zasada. Po każdym meczu, każda drużyna ocenia na specjalnej ankiecie Spirit swojego przeciwnika. Oceniane są takie kategorie jak: znajomość zasad, sposób komunikowania się, pozytywne nastawienie i samokontrola, uczciwość, faule i kontakt fizyczny. Po każdym turnieju przyznawana jest nagroda dla najlepszej drużyny SOTG, która jest traktowana tak samo, jak zwycięstwo w turnieju – mówi Łukasz Adamski. Ultimate frisbee to esencja filozofii fair play.
Co ciekawe, w kategorii mixed drużyny są mieszane. Dziewczyny grają razem z facetami w jednej drużynie. Przeważnie panuje zasada, że w każdym zespole na boisku powinna być równa ilość kobiet i mężczyzn. Tak naprawdę rywalizacja z facetami nie jest dużym problemem – nawet grając mixed na boisku najczęściej ustalamy krycie tak, że dziewczyny kryją dziewczyny. Chociaż zdecydowanie w Polsce jest kilka dziewczyn, które przewyższają kondycją i umiejętnościami większość facetów –mówi Weronika Perłowska. Kondycja w tym sporcie jest bardzo ważna. To szybkość, wytrzymałość, technika rzutów i umiejętności taktyczne decydują o wartości zawodników na boisku.
Moja kondycja zależy od tego, jak dużo trenuję. Obecnie gram w dwóch drużynach: mixedowej – z dziewczynami i chłopakami oraz w women – w damskim gronie. W sumie daje to ok. 3 treningów tygodniowo. Niestety, moja praca nie pozwala mi na chodzenie na wszystkie. Jednak granie w ultimate 'na poważnie’ wymaga od nas ciągłego progresu, dlatego dużo pracy wkładam w swoje dodatkowe przygotowanie fizyczne – siłownia, bieganie czy basen. Można wiec powiedzieć, ze ultimate i wszystko, co z nim związane wpływa na moja kondycje bardzo pozytywnie –twierdzi Ola Marszałek z Get Horizontal.
Do Polski ultimate’owego wirusa przywiózł Geoff Schwartz, gdy przyjechał pracować jako wykładowca na poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Z Poznania wirus dostał się do Warszawy, a później do Sosnowca, Raszyna, Rybnika, Opola, Krakowa… Obecnie jest coraz więcej drużyn, a zapaleni gracze są zrzeszeni w Polskim Stowarzyszeniu Graczy Ultimate. Na terenie całego kraju ą rozgrywane trzy ligi: Warszawska, Południowa i Północna. Oprócz tego odbywa się wiele ogólnopolskich turniejów.
Frisbee to wyjątkowy sport. Pozwala łatwo zadbać o siebie, dobrze się bawić z interesującymi ludźmi i grać na prestiżowych imprezach. Jak zacząć, radzi Łukasz Adamski: Najłatwiej wejść na facebooka i odnaleźć grupę o nazwie „Ultimate Frisbee Polska”. To jest podstawowe miejsce komunikacji graczy w Polsce. Tam warto zapytać, czy w Twoim mieście jest drużyna, która Cię zaprosi na trening i wszystkiego nauczy. Jeśli nie ma, to najlepiej jak najszybciej pojechać na turniej! Zawsze znajdzie się drużyna, której brakuje graczy i chętnie przygarnie nawet nowicjusza. No i na turnieju najłatwiej złapać zajawkę i poczuć klimat tego wspaniałego sportu! Tam też będzie można kupić profesjonalny dysk i zacząć tworzyć drużynę w swoim mieście!
Przydatne linki:
http://www.frisbee.pl/wp-content/uploads/2014/01/Ultimate-Frisbee-podr%C4%99cznik.pdf
Michał Mościcki