Wzbudzać kontrowersje, tworzyć sztukę

Fawina Monday Dietrich w latach 90. rozpowszechniła Pole Dance jako formę fitnessu. Jest uważana za prekursorkę tego sportu na świecie. Do Polski dotarł on dużo później, bo na początku XXI wieku. Obecnie obok podstawowego Pole Dance istnieją jego odmiany, jak na przykład Pole Art. To specjalnie przygotowywany występ na scenę, którego elementem są też kolorowe stroje. Jest wystawiany nawet w teatrach. O tym dlaczego taniec na rurce przeżywa swój rozkwit i jak zacząć go uprawiać rozmawiałam z Pauliną Kościewicz – instruktorką w Hook Studio.

pilondance.com

Skąd pomysł na takie hobby?
Zobaczyłam film w Internecie kilka lat temu kiedy byłam jeszcze w liceum i obiecałam sobie, że jak przyjadę do Warszawy na studia to pójdę na takie zajęcia. Zapisałam się na zajęcia do grupy, która już jakiś czas ćwiczyła, więc musiałam do nich równać, co bardzo mnie motywowało. Pamiętam, że chciałam wszystkiego nauczyć się od razu, ciągle chciałam więcej ćwiczyć. Dzięki temu, że byłam w grupie, która więcej umie, widziałam do czego dążę i jakich efektów mogę się spodziewać. Chociaż nie wszystko na początku mi wychodziło, ciągle chciałam więcej.

Jak zaczęłaś pracować jako instruktorka?
Szukałam pracy dorywczej na wakacjach i trafiłam na ogłoszenie, gdzie szkoła szukała instruktorki. Wysłałam zgłoszenie i po tygodniu dostałam odpowiedź. Wtedy ćwiczyłam Pole Dance już dwa lata. Poznałam ten sport na tyle, że wiedziałam jakie są najczęstsze kontuzje, czego unikać. Wejdziesz na rurkę, szarpniesz się i już masz rozwalony bark. Przed ćwiczeniami trzeba się dobrze rozgrzać, rozciągnąć każdy mięsień.

Jak trzeba przygotować się do pierwszych zajęć?

Polecam ubrać się w długie spodnie, najlepiej leginsy, bluzkę bokserkę lub z krótkim rękawem. Na pierwszych zajęciach robimy ćwiczenia obrotowe i wzmacniające. Na kolejne zajęcia trzeba zabrać krótkie, a nawet bardzo krótkie spodenki i bluzkę bokserkę, ewentualnie taką z rękawkiem. Chodzi o to, żeby dużo ciała była odkrytego, dzięki czemu lepiej będzie się trzymało rurki. Długie spodnie sprawią, że ciało będzie zjeżdżało, będzie się ślizgać – choć na początkowych zajęciach dłuższe spodnie mogą amortyzować ciało przed ewentualnymi uderzeniami, jakie wynikają z kontaktu z rurką.  Nie bierzemy też żadnej biżuterii, bo będzie tylko przeszkadzać i można zarysować rurę.

Zajęcia wpływają na pewność siebie?

Na pewno tak. Każda dziewczyna jest inna, a na zajęciach poznają własne ciało tak jak wygląda naprawdę. Na okładkach magazynów widzimy głównie idealne ciała poprawione w Photoshopie. Na początku dziewczyny mają trochę opory, żeby na przykład podciągnąć lekko koszulkę, pokazać kawałek brzucha, czy pleców, ale to jest potrzebne, żeby lepiej się trzymać. To często taka bariera, poza bólem, którą trzeba przełamać, poczucie dyskomfortu, które trzeba zwalczyć, żeby zobaczyć jak później fajnie ciało wygląda na rurce.

Często mówię dziewczynom: nie zrobisz tej figury, jeśli nie odsłonisz kawałka brzucha, co dla większości jest kompleksem. Chodzi tu też o przełamanie barier fizycznych. W Internecie jest pełno memów podpisanych „Nie ma bólu, nie ma osiągnięć”. Często jak wracam za zajęć nie mam siły już na nic. Oprócz tego, że sama je prowadzę, też na nie chodzę.  W tygodniu mam tylko jeden całkiem wolny dzień.

Tutaj bardzo łatwo jest ocenić, czy widzi się postępy. Na jednych zajęciach nie zrobisz jakiejś figury, ale zrobisz ją na następnych, a jeszcze później zrobisz ją zupełnie sama, bez pomocy instruktora. Ciało zazwyczaj jest posiniaczone, bo cały ciężar trzyma się na jednej jego części. Bolą mięśnie brzucha, nogi pod kolanami, między udami.

Można nauczyć się koordynacji ruchów ćwicząc Pole Dance?

Jeśli wisimy nogami do góry to trzeba zacząć myśleć o tym, że każdy ruch będzie odwrócony. Jeśli ktoś mi powie żebym wzięła nogę do przodu, to automatycznie wyciągnę ją do tyłu. Wtedy wszystko działa odwrotnie. Koordynacja jest potrzebna też, kiedy łączy się elementy choreografii, przejścia między figurami, bo Pole Dance to nie tylko same pojedyncze pozy, ale pomiędzy nimi też musi się coś dziać. Sama chodzę dodatkowo na zajęcia z jazzu i baletu, żeby ich elementy wykorzystać na rurce – wypełniać przejścia między figurami, tworzyć układy.

Pole Dance wzbudza jeszcze kontrowersje?

Istnieje stereotyp wokół tej dyspcypliny, szczególnie w małych miastach, bo ludzie nie wiedzą co to właściwie jest. Dlatego powstała nazwa zamienna – Pole Dance zamiast taniec na rurze. Dziewczyny też często podkreślają, że to taniec na rurze, a nie przy rurze. Staramy się to oddzielić. Rura prawie każdemu kojarzy się z tańcem erotycznym, ale dużo zależy też od nas, jak wykorzystamy te lekcje, czy jako sport, czy w klubie nocnym. My nie zakładamy do tego wysokich szpilek, tańczymy boso, więc tych skojarzeń powinno być jak najmniej. Wykorzystujemy też do tego różną muzykę, rocka, dubstep i tak dalej, to nie ma znaczenia. To rurka została przeniesiona do klubów, a sam Pole Dance ma starsze korzenie. Gdyby rurka była pozioma to baletnice byłyby źle kojarzone. Najłatwiej skupiać się na stereotypach. Fajnie byłoby gdyby Poel Dance stał się dyscypliną, bo wtedy można by go było promować.

Przychodzą do was mężczyźni?

Teraz na moje zajęcia przychodzi jeden chłopak, co wcale mi nie przeszkadza. Kiedy sama dopiero się uczyłam, też miałam w grupie faceta. Mężczyźni trochę inaczej wykonują ćwiczenia – bardziej siłowo.

Czy tu można się rozwijać?
Myślę, że tak. Sama staram się to ciągle robić. Istnieje wiele figur, których mogę się nauczyć, ale każdą można zrobić na wiele sposobów, można je udoskonalać – bardziej się rozciągnąć, czy jeszcze lepiej je pokazać, z mniejszym bólem widocznym na twarzy. Na przykład ostatnio uczyłam się figury „janeiro” , w czym pomagała mi moja instruktorka. Na początku nie mogłam załapać w jaki sposób ułożyć ciało na rurce, żeby było stabilne. Później, jak zeszłam, nie mogłam przez chwilę oddychać. Jeśli chodzi o rozwijanie się to też dobry przykład, bo za pierwszym razem zrobisz jakąś figurę, wytrzymasz sekundę, lub dwie, ale chodzi o to żeby nauczyć się w tym czasie oddychać, wytrzymać dłużej.

Są jakieś ograniczenia wiekowe?
Nie ma żadnych. Kiedyś na zajęcia przychodziła pani, która miała około 50 lat i wyglądała świetnie. Na zajęciach też dobrze sobie radziła.

Rozmawiała Ada Koperwas

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ