Współlokatorka z piekła rodem
Studia – jeden z najpiękniejszych okresów w życiu. Pozostają po nim niezapomniane wspomnienia imprez, przyjaciół i nocy zarwanych przed egzaminami. Jednak aby zepsuć ten wspaniały czas wystarczy jedna osoba – kłopotliwy współlokator.
Kobiety pod jednym dachem
Prosty przepis na nieszczęście – zgromadzić kilka kobiet pod jednym dachem. Aneta, przeprowadzając się do Warszawy, była szczęśliwa i pełna nadziei związanych ze zmianami w jej życiu. Ogłoszenie o wolnym mieszkaniu do wynajęcia znalazła w internecie. Po pierwszych odwiedzinach była zachwycona – dwie dziewczyny mniej więcej w jej wieku, każda miała mieć osobny pokój, kuchnia i łazienka dobrze wyposażone, a wszystko w przystępnej cenie – spełnienie marzeń. Pierwsze miesiące faktycznie takie były – po pół roku koleżanki zaczęły odsłaniać swoją prawdziwą twarz. Zaczęło się od tony niezmytych talerzy w zlewie. Po jakimś czasie uznałam, że nie będę ich zmywać za kogoś, próbowałam w ten sposób walczyć o swoje. Doszło do tego, że myjka do naczyń zapleśniała, a jedna z dziewczyn zadzwoniła ze skargą do swojej mamy, że ją dręczę. Ponad 20 letnia kobieta!
Początek atrakcji
Aneta nie mogła uwierzyć w to co się działo, a był to dopiero początek. Po brudnym mieszkaniu walały się kłęby kurzu, a pralka włączana była nawet o 3:00 w nocy. Jej współlokatorki lubiły też zapraszać swoich hałaśliwych znajomych, szczególnie, kiedy dziewczyna musiała uczyć się całą noc do trudnego egzaminu. Często też wyjadały jej jedzenie z lodówki lub wchodziły pod jej nieobecność do jej pokoju, co odkryła gdy raz wróciła wcześniej z zajęć. Dziewczyny nie widziały w swoim zachowaniu nic złego, ale za to dużo miały do powiedzenia o Anecie. Zaczęłam czuć się obco we własnym mieszkaniu, na każdym kroku byłam oceniana, podsumowywana, czułam się jak gorszy gatunek człowieka. Po kolejnej nocy pełnej przygód, którą Aneta spędziła u kolegi, próbując się uczyć, stwierdziła, że ma już tego dość i zaczęła poszukiwać nowego mieszkania.
Niestety prawdziwa historia
To co spotkało Anetę nie jest niestety fikcją, a do tego zdarza się bardzo często. Każdy student może opowiedzieć historię związaną ze swoim trudnym do zniesienia współlokatorem. Wynika to z braku poszanowania drugiej osoby, egoizmu i braku higieny. Jeśli zaczynasz się bać wracać do mieszkania, a tuż po otwarciu drzwi z zapartym tchem sprawdzasz, czy ktoś w nim jest, może warto zastanowić się nad zmianą miejscówki. W końcu płacisz za dany pokój – na ten czas jesteś jego właścicielem i masz prawo czuć się w nim dobrze. Ale też nie za dobrze – może to właśnie ty jesteś nieznośnym współlokatorem.
Ewa Szymańska