Tak, palę i mam dzieci

Włodi, a właściwie Paweł Włodkowski, to członek legendarnej Molesty i projektu Parias, a przy okazji jeden z prekursorów polskiego rapu. Na scenie z jointem, a na backstage’u w towarzystwie dwóch ślicznych córek. Choć od dawna nie jest już postacią pierwszoplanową na polskiej scenie hiphopowej, jak sam śpiewa nie obce są mu gromkie brawa mainstreamu i ciche propsy z podziemia. Przy okazji koncertu na Warsaw Challenge 2015 udało nam się z nim porozmawiać o tym, dlaczego pali na scenie, czego nie lubi u raperów akademickich i z kim tworzy nowy album.

wlodi 1 life4style

Hanna Gajewska: Podobno jesteś jak wino – im starszy, tym lepszy.

Paweł „Włodi” Włodkowski: To dobrze. Jeżeli chodzi o muzykę, jest to komplement. Staram się, żeby tak było i myślę, że na tym polega rozwój.

Ostatnia płyta – „Wszystko z dymem” to twój najlepszy album solowy?

W mojej ocenie tak.

W ocenie fanów chyba też.

To miłe. Płyta przyjęła się dobrze. Nie spodziewałem się aż tak dobrych recenzji, wśród których generalnie nie było żadnej negatywnej. Być może nie przeczytałem wszystkich, ale w pewnym momencie aż zacząłem dopatrywać się w nich jakiegoś nieszczerego podtekstu.

„Wszystko z dymem” wyszła 9 lat po premierze poprzedniego twojego albumu. Zazwyczaj płyty wydawane po tak długim czasie są dosyć różnorodne, natomiast „Wszystko z dymem” jest bardzo spójnym wydawnictwem.

Ponieważ ona nie powstała w ciągu 9 lat, tylko w zasadzie na przestrzeni półtora roku. W międzyczasie nagrałem 3 płyty z Molestą i powstał projekt Parias, który zrealizowaliśmy z Eldo i Pelsonem. Trochę się działo, więc moment na nagranie własnego albumu nadszedł później.

Kawałki z płyty są w większości o jaraniu, ale wyraźnie przebija się w nich głębszy sens. Dlaczego zioło jest dla ciebie punktem wyjścia do innych rozważań?

To samo z siebie wychodzi. Ja jestem palaczem i jest to także element rapu, który towarzyszył mi przez całe życie. Jednym z pierwszych zespołów, których słuchałem i którymi się jarałem jako dzieciak, był Cypress Hill, a to już mówi samo za siebie. B-Real również przyczynił się do tego, że mam taką zajawkę, a nie inną. To dla mnie naturalne i nie zostało stworzone na potrzeby płyty. Zauważam obecnie zjawisko kreowania się na osoby zażywające narkotyki wśród ludzi, którzy nigdy w życiu nie mieli z nimi do czynienia. Moim zdaniem to niebezpieczne. Osoby propagujące taki styl życia nie wiedzą, co robią, a mogą stać się wzorem do naśladowania dla innych.

A po co ci marihuana na scenie?

Bo lubię jarać. To bardzo prosta odpowiedź. Lubię to robić i jest to część mojej hip-hopowej zajawki. Nie ma co się doszukiwać w tym czegoś głębszego. Chcę też przyzwyczaić ludzi do normalności tego zjawiska. Jeszcze przez długi czas społeczeństwo nie będzie temu przychylne, ale trzeba ludzi z tym oswajać. Często ktoś mi mówi: palisz, a masz dzieci. Tak, palę i mam dzieci, a ty pijesz wino na komunii swojej córki. Czy to znaczy, że ta córka stanie się alkoholiczką? Niekoniecznie, choć też jest taka możliwość. Odpowiedzialność wiąże się ze wszystkim, co spożywamy – z kawą, papierosami czy alkoholem. Ja jestem w stu procentach prawdziwy i nie namawiam ludzi do palenia jointów. Propaguję jedynie zdrowe podejście do marihuany. Nie gloryfikuję ani nie demonizuję jej. Jest taką samą używką jak kawa czy tytoń.

Filozofia, matematyka i surrealistyczne narkotykowe wizje są tematami, które cię w jakiś sposób intelektualnie pociągają. Co oprócz tego cię inspiruje?

Generalnie życie jest fajną inspiracją. Myślę, że inspirują mnie wszystkie elementy sztuki, a przede wszystkim te, których sam nie umiem stworzyć. Jeżeli miałbym zdefiniować sztukę, to jest to coś, czego nie potrafią wszyscy. Jeżeli tylko dwie osoby na świecie umiałyby ugotować ziemniaki, to nawet to moglibyśmy nazwać sztuką. Szukam różnych źródeł inspiracji, poczynając od książek. Lubię autorów utracjuszy, takich jak Bukowski. Ostatnio zapoznałem się też z wierszami Bursy, do których porównano teksty Parias. Pisał bardzo krytyczne, białe wiersze, które miały wręcz raperski charakter. Będąc na pozór powierzchownym człowiekiem, przemycał w swoich utworach głębokie myśli i to mi się podoba. Unikanie pompatyczności i jednoczesne przemycanie głębokich treści jest dla mnie największą inspiracją.

wlodi 2 life4style

Unikasz pompatyczności, a co sądzisz o moralizatorstwie?

Tego też unikam.

U ciebie moralizatorstwa nie ma, ale u wielu raperów jest tego sporo.

To zobowiązuje, bo jeżeli kogoś moralizujesz, to znaczy, że zachęcasz ludzi do przyjmowania twojej postawy. Pisanie tekstów w stylu „nie rób tego, rób tamto” jest straszne, bo człowiek brzmi jak katechetka lub nauczyciel, który pompuje ci do głowy jakiś program. To jest bez sensu, bo nie zostawia w muzyce pola do interpretacji. Moim zdaniem niedopowiedzenia są lepsze. Zostawienie otwartego zdania pozwala słuchaczowi się zaangażować i dopowiedzieć zakończenie. To może być nawet w braggowych tekstach. Wykładanie wszystkiego na tacy i moralizatorstwo jest na dłuższą metę słabe i przede wszystkim nudne. Można zawrzeć wszystkie najmądrzejsze i najciekawsze prawdy świata w dwóch kawałkach. Będą to jedynie zlepki zdań wypowiedzianych przez najważniejszych myślicieli. Trudno jest mi się ustosunkować do tekstów ludzi, którzy kończą np. studia filozoficzne i potem przekładają to na swoje utwory. To może zaimponować komuś, kto tego nie zna, a dla mnie to jest rap akademicki. Ktoś przeczytał trochę Freuda i Hegla, zachwycił się tym, jakie to wspaniałe i teraz pisze o tym piosenkę. Sorry, nie łykam tego. Wolę proste rzeczy, które możemy znaleźć u ulicznych artystów. Warszawa się tym może poszczycić – mieliśmy wielu twórców, którzy pisali o codziennym życiu, przemycając przy tym głębsze myśli.

Wspomniałeś o projekcie Parias, który zaczął się od beefu z Peją. Grałeś dziś na Warsaw Challenge, jutro na tej samej scenie zagra Peja. Jaka jest relacja między wami?

Parias nie zaczął się od beefu z Peją. Po prostu pierwszy numer, który trochę niefortunnie wyszedł przed płytą, to „Hip-Hop vs Peja”. Beef to jest wyjście do tablicy w momencie, gdy ktoś cię wyzywa. Wtedy stajesz, załatwiasz sprawę i do widzenia. Jeżeli ktoś się emocjonalnie angażuje, to ma problem. Ja z tym problemu nie mam, bo umiem znieść krytykę własnej osoby. Jeżeli do tego jest trafna, to zajebiście, bo można z niej wyciągnąć jakieś wnioski. Nawet, gdy boli. Rap i funkcjonowanie na scenie pomogło mi pozbyć się strachu przed krytyką i nauczyło stawania twarzą w twarz ze swoją słabością. Muszę być transparentny, bo można o mnie wszystko przeczytać i zobaczyć. Nie ma miejsca na ściemę.

Płyta Parias doczekała się reedycji i wydania koncertowego. Jest szansa na drugą płytę?

Na razie myślę, że są na to małe szanse, bo na chwilę obecną jesteśmy daleko od siebie muzycznie i nie ma między nami energii studyjnej. Sprawa nie jest zamknięta, ale nie rozmawialiśmy o tym.

Wracając do twojej kariery solowej – mówiłeś, że na kolejną płytę nie trzeba będzie czekać 9, 3 czy 2 lata. To znaczy, że już nad nią pracujesz?

Tak, ona już powstaje. Produkcją zajmie się w całości DJ.B. Razem zrobiliśmy 6 numerów z 10 na poprzednią płytę. Fajnie nam się pracuje, jest to naturalne, widujemy się codziennie, mamy podobną zajawkę i razem palimy jointy. Nie musimy tłumaczyć sobie, czego oczekujemy od siebie nawzajem i uważam, że warto to kontynuować. Takie tandemy muzyczne i raperskie najlepiej sprawdzają się, gdy między twórcami jest właśnie taka energia, jak np. Sir Michu i Tede.

Kogo teraz słuchasz i polecasz z polskich raperów?

Płytą z zeszłego roku, która zrobiła na mnie największe wrażenie i najfajniej mi się jej słucha, jest album PRO8L3M – Art Brut. To jest dla mnie męski, prawdziwy materiał, w którym gościu ma fajną stylistykę i słownictwo. Nie jest to wystylizowane, a prawdziwe. Widać, że to, co on mówi, jest zakorzenione w jego przeżyciach. Drugą płytą, którą lubię dokładnie z tych samych względów, jest płyta Mielzkiego i Patr00. To są dwa moje ulubione albumy z tych, które niedawno wyszły. Fajna jest płyta Quebo, natomiast jest to trochę stylistyka, którą słyszałem dużo wcześniej, więc nie za bardzo się emocjonalnie podjarałem całym materiałem. Czekam natomiast na epkę W.E.N.Y i Quiza, bo dwa numery mi się z niej bardzo spodobały. Czekam też na płytę Małpy, bo słyszałem kilka zwrotek i numerów. Sam będę tam w jednym numerze.

Oprócz płyty Małpy, szykują się jakieś twoje featuringi?

Nagrywam numer na producencką płytę Returnersów, na składankę Prosto z Sokołem na bicie Sir Micha i z Białasem na płytę Danego. 

 

________________________

 

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ