„Uśmiech słońca” – recenzja
„Teoretycy pytają, czy świt jest końcem nocy czy początkiem dnia, i piszą na ten temat elaboraty, a inni oglądają w zachwycie wyłaniające się zza horyzontu słońce.” Tego drugiego podejścia do życia pragnie nauczyć nas autor książki pt. „Uśmiech słońca”. Ta propozycja nie jest regularnym wykładem, ale swoistym wskazaniem nowych możliwości patrzenia na świat. Żyjemy tak szybko, że wielu rzeczy, które nadają prawdziwy sens naszemu ziemskiemu życiu, w ogóle nie jesteśmy w stanie dostrzec.
Krzysztof Chrząstek zafascynowany życiem duchowym, rozwijaniem świadomości, Huną, tantrą, zen, religią i religijnością próbuje przedstawić nam swój światopogląd w przyjemny, nienachalny sposób. Krótkie przypowiastki filozoficzne, z których składa się publikacja, opatrzone błyskotliwymi pointami oraz inspirującymi aforyzmami to strzał w dziesiątkę. Jeśli dotarcie do zagubionych w doczesności ludzi XXI wieku jest w ogóle możliwe, to właśnie tędy droga. Prosto, krótko, tak, aby zaintrygować i pozostawić w niepewności, nie wykładając kawy na ławę. W ten sposób autor schlebia inteligencji czytelnika i nakłania go do interpretowania i rozmyślań.
Historie przytaczane przez Chrząstka są zabawne, i mimo że niosą ze sobą duży ładunek emocjonalny i intelektualny oraz wątki z różnych, odległych kultur, religii i tradycji, czyta się je jednym tchem, z uśmiechem na twarzy, bez większego trudu. Dopiero zagłębienie się we własne refleksje wywołane daną opowieścią może budzić przygnębienie, rozczarowanie lub poczucie, że życie tak naprawdę przepływa nam przez palce.
Autor deklaruje: „Czasem, aby się otworzyć, potrzebujemy impulsu z zewnątrz. I te opowieści są jak małe impulsy, uśmiechy słońca, ciepłe spojrzenia czy śpiewy ptaków, dzięki którym poczujesz się lepiej i będziesz mógł zagłębić się w siebie, aby odszukać tam skarby, o których marzysz – niezgłębiony spokój, mądrość kosmosu, miłość wszechświata oraz radość swego wewnętrznego dziecka”. Co prawda, książka nie zmieniła diametralnie mojego życia, ale sprawia, że czasem zatrzymuję się obserwując codzienne sytuacje i to, co dzieje się wokół mnie. Uśmiecham się, bo dostrzegam w nich coś wyjątkowego, niepowtarzalnego.
Czas wakacji sprzyja chwilom refleksji. Leżąc na plaży w LIoret de Mar czy po prostu siedząc na ławeczce w osiedlowym parku warto zastanowić się na czymś więcej niż nad tym, jak zdobyć podwyżkę i awans w pracy, której tak naprawdę wcale nie lubisz.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i Spółka.
Roksana Lęga