Triki używane przez sklepy odzieżowe

triki tekst life4style

Uwielbiamy kupować, ale nie lubimy, żeby nam sprzedawano. Tak zwykle wygląda wstęp każdego szkolenia sprzedażowego, gdzie poznaje się wszelkie techniki sprzedania wszystkiego każdemu. Nawet rzeczy, których nie potrzebujemy, dobry sprzedawca będzie w stanie nam „wcisnąć”. A jeśli dodamy do tego odpowiednią „oprawę” i okoliczności oraz fortele, które stosują merchandiserzy i marketingowcy, to jesteśmy straceni.

Sieciowe sklepy odzieżowe stosują rząd trików, które pomagają im jak najefektywniej pozbyć sie towaru. Najprostszym z nich, jest rozwieszenie gigantycznych plakatów, wystawienie standów głoszących krótką treść: “ WYPRZEDAŻ!”. Do tego komunikatu lgniemy jak szaleni. Chwytając jakąś koszulkę, nie zauważamy nawet, że wcale nie jest przeceniona o tyle, ile miała być, a dodatkowo kupujemy jeszcze coś z nowej kolekcji. Akurat nam się spodobało. A miała nas skusić tylko promocja… Sprytne?

Nierzadko rzeczy nieprzecenione są “przypadkowo” upchane na wieszaku z towarami promocyjnymi. Klient nie wiedząc, że może sobie rościć prawa do niższej ceny, gdyż otrzymał zły komunikat i tak kupuje tę nieprzecenioną rzecz, bo zwyczajnie była
dla niego atrakcyjna.

Bardzo przekonywujące jest działanie na zmysły klienta. Coraz bardziej popularne staje się pobudzanie węchu – sprzedawca rozpyla w sklepie nuty zapachowe, niekoniecznie kojarzące sie z odzieżą, ale przywodzące na myśl miłe odczucia. Ma to na celu zatrzymanie klienta jak najdłużej w sklepie, a także późniejsze przywoływanie dobrych skojarzeń związanych z marką. Czasem zapachy oddziaływują nawet na apetyt! Wszak głodny klient kupuje więcej.

Kolejnym zmysłem jest zmysł słuchu. Muzyka, która płynie ze sklepowych głośników również nie jest przypadkowa. W ciągu dnia, gdy idąc na zakupy mamy dużo czasu, sklepy raczą nas spokojną, wyważoną muzyką, która pozwala nam zrobić duże i przemyślane zakupy. Jednak wieczorem, przed zamknięciem sklepu, staje się ona szybka, czasem agresywna i skłaniająca klienta do wkładanie towarów do koszyka w pośpiechu, bez dodatkowego przemyślenia zakupu.

Oczywiście ogromną role w sprawnej sprzedaży odgrywa rozmieszczenie towarów. Nie dość, że zwykle najdroższe towary czyli te, których sklepy chcą pozbyć sie jak najszybciej sa wyeksponowane na wysokości naszego wzroku, to jeszcze przy samej kasie, mimo, że mamy juz wszystko nierzadko uraczamy się bransoletką lub błyszczykiem „ostatniej szansy”.

Nie lada znaczenie ma ekspozycja towarów na sklepie, w konkretny, zlecany z centrali spółki sposób, ustawienie świateł, ubranie manekinów. Te wszystkie czynniki przyciągają nas do sklepów i skłaniają do zostawienia tam pieniędzy, bo po prostu lubimy kupować i zawsze damy się nabrać, a przynoszenie naręcza siatek ze sklepów jest dla nas przyjemnością samą w sobie.

Ostatnim, choć powszechnie znanym sposobem są pomniejszające, wyszczuplające, zwężające lustra w przymierzalniach. Często robimy wielkie zakupy, mierząc ubrania w sklepowej przebieralni, nie możemy się nadziwić jak szczupło i zgrabnie sie prezentujemy. Smutna prawda spada na nas dopiero przy drugiej przymiarce, przed domowym lustrem. Ale nawet to nie szkodzi sprzedawcom! Najczęściej nie oddajemy niepasujących rzeczy do sklepu, tylko rzucamy na tył szafy, w nadziei, że kiedyś się
w nie zmieścimy lub oddajemy rodzinie.

Sklepy stosują masę pułapek, w które my, klienci, dajemy się łatwo złapać. Jednak czy ktoś tu jest przegrany? Czy kupujący, który zadowolony wychodzi z siatami zakupów, jest zły na to, że dał sie nabrać na triki sklepu? Nie, bo też dostał to, czego chciał, a przecież uwielbia kupować!

Olga Kowalczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ