Caster Semenya zasługuje na medal tak samo jak Michael Phelps
Ksenofobiczne oskarżenia przeciwko Caster Semenyi, która zwyciężyła w finale biegu kobiet na 800 metrów, nie cichną. Dlaczego pozostali zawodnicy, z wrodzonymi predyspozycjami przekraczającymi normę, nie wywołują tyle nienawiści?
Kontrowersje wokół reprezentantki RPA rozpoczęły się, kiedy w 2009 roku zawodniczka zdobyła mistrzostwo świata, ze względu a rzekomą przewagę nad rywalkami.
Testy, do których zmuszono wtedy Semenya wykazały, że 19-letnia zawodniczka, produkuję wyjątkowo dużą ilość testosteronu, co niewątpliwie pomaga jej w osiąganiu lepszych wyników. Choć Światowa Federacja Lekkoatletyczna ustaliła reguł dotyczące testosteronu u biegaczek, w zeszłym roku ograniczenia zostały zniesione.
Sam testosteron nic by nie dał
Warto zaznaczyć, że przed 4-laty, kiedy obowiązywały jeszcze ograniczenia związane z ilością testosteronu, Semenya zdobyła srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Po czterech latach, wynik, który pozwolił jej zdobyć złoto w Rio, poprawił się o niespełna 2 sekundy. Przez te 4 lata, poza odstawieniem leków, co być może przyczyniło się do jej sukcesu, zawodniczka z pewnością również ciężko trenowała.
– Chcę być najlepszym sportowcem. Głównym celem było zdobycie mistrzostwa. Trenerzy powiedzieli mi, żebym skupiła się na prowadzeniu, nic więcej. Dziękuję krytykom. Sport ma na celu jednoczyć ludzi. Myślę, że to jest to, co musimy robić. Wyścig był bardzo szybki i to było bardzo dobre. Mam bardzo szybkie ostatnie dwieście metrów. Po prostu musiałam to wykorzystać – mówiła Semenya po finale.
Żal ze strony rywalek
– Próbowałam uniknąć tego tematu cały rok. Sami widzicie, jak duże emocje to w nas wzbudza. Nic nie możemy na to poradzić. Na to, jakie wymogi stosują osoby decyzyjne. Niezależnie, jak ciężko nie trenujemy, niezależnie ile z siebie nie dajemy, nie jesteśmy w stanie rywalizować z tym poziomem siły i regeneracji, który daje wyższy poziom testosteronu. Publika może dostrzec, jak trudno jest nam po zmianie reguł. Jedyne, co możemy zrobić, to dawać z siebie wszystko. Nic więcej. Zawód to mi dziś przede wszystkim towarzyszy – mówiła w rozmowie z BBC Lynsey Sharp, która zajęła 6. miejsce.
Polka, Joanna Jóźwik, która zakończyła bieg a 5 pozycji, miała podobne do Sharp zdanie, na temat udziału Semanyi w igrzyskach – Trzeba znowu wprowadzić limit testosteronu. Denerwuje mnie bieganie z takimi zawodniczkami. Kiedy koło mnie przechodziła Wambui i zobaczyłam, że jest trzy razy większa ode mnie, to jak ja mam się czuć. Rywalizacja z takimi zawodniczkami jest dla nas krzywdząca– powiedziała Polka.
Semanya ma żone i wcale tego nie ukrywa
Sytuacji z pewnością nie ułatwia fakt, że zawodniczka RPA ma żonę, a na znalezionych w Internecie zdjęciach z ceremonii zaślubin nosiła typowo męski strój. Zawodniczka postanowiła tego nie ukrywać i podkreślać wartości, które są według niej najważniejsze.
– Wszystko polega na tym, by człowiek kochał bliźniego. Na tym, by nie dyskryminować ludzi tylko, dlatego, że inaczej wyglądają, inaczej mówią lub inaczej biegają. Ten świat może być piękny – mówiła po biegu Semanya, dodając na koniec – W domu czeka na wiadomość moja żona.
Nie tylko testosteron daję przewagę nad rywalami
– Kontrola płci niewątpliwie jest czymś uwłaczającym. Nie mam odpowiedzi na pytanie, co władze powinny z tym zrobić. Zadajmy sobie jednak pytanie: jeżeli argumentem przemawiającym za tym, żeby kontrolować płeć jest to, czy jakieś cechy płciowe dają komuś przewagę, to zastanówmy się nad Michaelem Phelpsem. To pływak, którego ciało działa tak, że produkuje 50 proc. mniej kwasu mlekowego. W związku, z czym jest on bardziej wytrzymały i osiąga lepsze wyniki. Pojawiło się mnóstwo artykułów w sieci dotyczących tego, że są mężczyźni, którzy mają trzykrotnie wyższy poziom testosteronu od innych typowych mężczyzn w tych samych kategoriach sportowych. Ale Phelpsa nie dotknęło tyle nienawiści co Semenyę – komentował w rozmowe z Tok FM prezes zarządu Kampanii przeciw Homofobii i dodał – Nie możemy ograniczać udziału w zawodach sportowych ze względu na coś, co jest pewną naturalną cechą człowieka. Ludzie się po prostu między sobą różnią. Słyszałem komentarze, w kontekście igrzysk, że niektóre z biegaczek mają dłuższe nogi i większe stopy, więc biegają szybciej. Ale to nie jest powód żeby odmawiać im uczestnictwa czy wprowadzać normy wzrostu dla biegaczek.
Podobnego zdania jest także Maciej Petruczenko, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
– Na tym polega talent sportowy. Kiedyś mieliśmy Andrzeja Badeńskiego, chłopiec 169 cm wzrostu, a wygrywał z 2-metrowymi amerykańskimi zawodnikami w biegu na 400 m. On miał takie serce, że na miliardy ludzi lekarze nie spotkali tak doskonałej „pompy”, jaką miał Badeński. On był nieprawdopodobny i w tym wypadku oczywiście nikt nie miał pretensji. Był to stuprocentowy mężczyzna, startujący w kategorii mężczyzn, a to, że miał lepsze serce od innych, to po prostu dar – mówił Petruczenko.
Jeśli Semenya nie zasługuje na wywalczony medal, pozostali zawodnicy, którzy nie spełniają ‘norm’, również powinni oddać swoje trofea.
_______
Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.
– Próbowałam uniknąć tego tematu cały rok. Sami widzicie, jak duże emocje to w nas wzbudza. Nic nie możemy na to poradzić. Na to, jakie wymogi stosują osoby decyzyjne. Niezależnie, jak ciężko nie trenujemy, niezależnie ile z siebie nie dajemy, nie jesteśmy w stanie rywalizować z tym poziomem siły i regeneracji, który daje wyższy poziom testosteronu. Publika może dostrzec, jak trudno jest nam po zmianie reguł. Jedyne, co możemy zrobić, to dawać z siebie wszystko. Nic więcej. Zawód to mi dziś przede wszystkim towarzyszy – mówiła w rozmowie z BBC Lynsey Sharp, która zajęła 6. miejsce.
Polka, Joanna Jóźwik, która zakończyła bieg a 5 pozycji, miała podobne do Sharp zdanie, na temat udziału Semanyi w igrzyskach – Trzeba znowu wprowadzić limit testosteronu. Denerwuje mnie bieganie z takimi zawodniczkami. Kiedy koło mnie przechodziła Wambui i zobaczyłam, że jest trzy razy większa ode mnie, to jak ja mam się czuć. Rywalizacja z takimi zawodniczkami jest dla nas krzywdząca– powiedziała Polka.
Semanyi ma żone i wcale tego nie ukrywa
Sytuacji z pewnością nie ułatwia fakt, że zawodniczka RPA ma żonę, a na znalezionych w Internecie zdjęciach z ceremonii zaślubin nosiła typowo męski strój. Zawodniczka postanowiła tego nie ukrywać i podkreślać wartości, które są według niej najważniejsze.
– Wszystko polega na tym, by człowiek kochał bliźniego. Na tym, by nie dyskryminować ludzi tylko, dlatego, że inaczej wyglądają, inaczej mówią lub inaczej biegają. Ten świat może być piękny – mówiła po biegu Semanya, dodając na koniec – W domu czeka na wiadomość moja żona.
Nie tylko testosteron daję przewagę nad rywalami
– Kontrola płci niewątpliwie jest czymś uwłaczającym. Nie mam odpowiedzi na pytanie, co władze powinny z tym zrobić. Zadajmy sobie jednak pytanie: jeżeli argumentem przemawiającym za tym, żeby kontrolować płeć jest to, czy jakieś cechy płciowe dają komuś przewagę, to zastanówmy się nad Michaelem Phelpsem. To pływak, którego ciało działa tak, że produkuje 50 proc. mniej kwasu mlekowego. W związku, z czym jest on bardziej wytrzymały i osiąga lepsze wyniki. Pojawiło się mnóstwo artykułów w sieci dotyczących tego, że są mężczyźni, którzy mają trzykrotnie wyższy poziom testosteronu od innych typowych mężczyzn w tych samych kategoriach sportowych. Ale Phelpsa nie dotknęło tyle nienawiści co Semenyę – komentował w rozmowe z Tok FM prezes zarządu Kampanii przeciw Homofobii i dodał – Nie możemy ograniczać udziału w zawodach sportowych ze względu na coś, co jest pewną naturalną cechą człowieka. Ludzie się po prostu między sobą różnią. Słyszałem komentarze, w kontekście igrzysk, że niektóre z biegaczek mają dłuższe nogi i większe stopy, więc biegają szybciej. Ale to nie jest powód żeby odmawiać im uczestnictwa czy wprowadzać normy wzrostu dla biegaczek.
Podobnego zdania jest także Maciej Petruczenko, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
– Na tym polega talent sportowy. Kiedyś mieliśmy Andrzeja Badeńskiego, chłopiec 169 cm wzrostu, a wygrywał z 2-metrowymi amerykańskimi zawodnikami w biegu na 400 m. On miał takie serce, że na miliardy ludzi lekarze nie spotkali tak doskonałej „pompy”, jaką miał Badeński. On był nieprawdopodobny i w tym wypadku oczywiście nikt nie miał pretensji. Był to stuprocentowy mężczyzna, startujący w kategorii mężczyzn, a to, że miał lepsze serce od innych, to po prostu dar – mówił Petruczenko.
Jeśli Semeny nie zasługuje na wywalczony medal, pozostali zawodnicy, którzy nie spełniają ‘norm’, również powinni oddać swoje trofea.