Rude girl…

riri4 duze sporteuro7.07.2013 Rihanna, po raz trzeci w swojej karierze zaśpiewała dla polskiej publiczności. Koncert odbył się na lotnisku w Kosakowie, pod Gdynią i był częścią trasy koncertowej Diamond World Tour.

Ponad 60 tysięcy fanów przyjechało z całej Polski na koncert jednej z największych gwiazd muzyki pop na świecie, Rihanny. Występ barbadoski był zwieńczeniem Heineken Open’er Festival 2013. Show zaplanowano na godzinę 22, ale gwiazda zanim wyszła na scenę, przetestowała cierpliwość fanów, spóźniając się godzinę. Szczerze mówiąc, nie zdziwiło mnie to. Wiedziałam, że Rihanna nie wystąpi, dopóki całkowicie się nie ściemni. Ale większość festiwalowiczów nie wykazało się wyrozumiałością i demonstrując swoje niezadowolenie gwizdali i skandowali: ”Shakira, Shakira!”. Prawdziwi wielbiciele zdawali sobie sprawę, że RiRi będzie kazała na siebie czekać, bo jak głoszą plotki spóźnia się na większość swoich występów, a jej rekord wynosi 3 godziny.

O 23 pojawiła się na scenie. Występ rozpoczęły mniej znane kawałki z najnowszej płyty piosenkarki, „Unapologetic”. Z minuty na minutę atmosfera poprawiała się, fani na widok swojej idolki zdawali się zapomnieć o braku punktualności. W trakcie 2-godzinnego show usłyszeliśmy największe hity, takie jak „We Found Love”, „Umbrela”, czy kawałek, na który ja czekałam najbardziej, czyli „Stay”. Czytając recenzje z koncertu moich kolegów z branży, „dowiedziałam się”, że Rihanna śpiewała z playbacku, co delikatnie mówiąc mija się z prawdą. Owszem, w tle słychać było podkład muzyczny, ale Rihanna śpiewała z pół playbacku, co oznacza, że wyraźnie słychać było wokal gwiazdy. Wokal, według mnie imponujący, jak na tak młodą artystkę, która zdaje się nie przywiązywać wagi do troski o swoje struny głosowe…riri1 duze sporteuro

Barbadoska nawet nie udawała, że jest gwiazdą, której zależy na wizerunku grzecznej dziewczyny… Przeklinała, podchodziła do publiczności znajdującej się w strefie „Golden Circle”, pozwalając się dotykać w nawet najbardziej intymne miejsca. Choreografia również nie przypominała tej z początków kariery Britney Spears… Wulgarna, seksowna, intrygująca.

Nie zamierzam się jedynie „rozpływać” nad show barbadoski. Liczyłam, że zobaczę prawdziwy spektakl koncertowy. W końcu mieliśmy do czynienia z gwiazdą światowego formatu. Tymczasem barbadoska ani razu się nie przebrała, a zaledwie kilka tancerek, nie zrobiło za dużego zamieszania na scenie… Co prawda nad głowami fanów migało kilka laserów, ale na tym koniec jeśli chodzi o efekty specjalne.

Niemniej jednak cały występ oceniam raczej na plus. Dlaczego? Szczerze mówiąc sama nie wiem… Może dlatego, że lubię takie „Rude Girl”. W tej roli RiRi jest bardzo wiarygodna. Dziś już oficjalnie wiadomo, że spędziła w Gdyni dwa dni. Bawiła się na koncercie Kings of Leon, opalała się i spacerowała po trójmiejskiej plaży. To dowód na to, że przyjechała do Polski nie tylko po ty, by pracować, ale również po to, by się zabawić… To wyjaśniania dlaczego krzyczała ze sceny „I really love this city!”. No cóż, sama artystka okazała się o wiele bardziej spontaniczna, niż jej występ.

Paulina Ostapiuk, fot. MarcSchiller/wikipedia.org/CC 2.0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ