Rojst

Rojst. Ten serial ma światowy poziom

Rodzima kinematografia ostatnio dość mocno wchodzi w kryminały. „Wataha”, „Kruk”, „Prokurator”, „Belfer” i „Pakt”. Teraz do nich dołączył „Rojst”, czyli najnowsza produkcja Showmax.

Pięcioodcinkowy serial „Rojst” ukazuje schyłkowy PRL, wraz z jego powolnym rozkładem. W roli głównej zobaczymy podstarzałego dziennikarza, którego gra Andrzej Seweryn. Wspiera go młody stażysta Dawid Ogrodnik. Obaj prowadzą prywatne śledztwo w sprawie zagadkowej sprawę brutalnego morderstwa działacza partyjnego i prostytutki. 

https://www.youtube.com/watch?v=gGRGEYHJ6e8

Intryga się zagęszcza, ale by nie spoilerować przejdźmy do poziomu technicznego serialu. Zdjęcia jakby żywo wyjęte z serialu „Dark” lub filmowych adaptacji dzieł Stephena Kinga. Polska czasów PRL przywołuje na myśl…Prypeć. Mroczny klimat buduje również zdawkowość. Bohaterów poznajemy stopniowo, początkowo musimy się zadowolić strzępkami informacji i na własną rękę próbować poskładać układankę. Nie wiem jak dalej potoczy się scenariusz, ale na razie serial wydaje się być świetnie napisany.

I druga rzecz, dla wielu widzów nie mniej istotna. Swojskość i klimat PRL. W „Rojście” mamy więc muzykę m.in. „Zaopiekuj się mną” w wykonaniu zespołu Rezerwat, „Jesteś lekiem na całe zło” Krystyny Prońko oraz „Boskie Buenos” Maanamu. Dopieszczone są też szczegóły wizualne i ściągnięte sprzęty chyba z wszystkich muzeów Solidarności i PRL jakie można odnaleźć w naszym kraju. Specjaliści od scenografii i kostiumów musieli się solidnie namęczyć by urzeczywistnić rzeczywistość sprzed kilkudziesięciu lat. Ale dzięki temu mroczny „Rojst” jest tak pociągający. Nie będzie więc więcej spoilerowania – obejrzyjcie sami!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ