Rap na migi

wutangclan9millibrosHolly Maniatty to pierwsza migowa raperka. Wygląda jak zwykła dziewczyna naśladująca gesty rapujących muzyków pod sceną. W rzeczywistości przekłada utwory specjalnie dla osób niesłyszących. Jej występ na festiwalu Bonnaroo w Stanach Zjednoczonych tego roku zachwycił publiczność na miejscu i w internecie. Method Man, członek kultowego zespołu Wu-Tang Clan, osobiście pochwalił ją i przytulił. Holly nie jest raperką, bo jedynie przekłada język migowy, głównie na festiwalach muzycznych.

 

Maniatty jest nieco zaskoczona nagłym szumem wokół niej. W branży pracuje bowiem od 13 lat, wytrwale budując swoje CV, na które składa się współpraca ze światową pierwszą ligą( m.in. Marlyn Manson, Melissa Etheridge oraz Paul McCartney), ale to właśnie rap pokochała najbardziej i uczyniła z niego swoją niszę. Jest to wyjątkowe, ponieważ raperzy mówią bardzo szybko, a po drugie, często budują skomplikowane metafory, których dwuznaczność trudno oddać w przekładzie, nie mówiąc o improwizowanych tekstach czyli „freestyle’ch”.

Maniatty zamieniła w pasję i przyjemność, to co dla większości tłumaczy jest koszmarem. Same przygotowania do 90-minutowego występu zajmują jej 50-80 godzin. Ogląda wtedy materiały z koncertów, obserwuje, jak raper pracuje z tekstem, a jego ciało jak porusza się w rytmie, czy jest dynamiczne. Śledzi również różnice w dialektach języka migowego, pochodzenie muzyka, bo slangowe słowa inaczej wyglądają w języku migowym w Nowym Jorku, a inaczej w Atlancie. Interesuje się nawet politycznymi sympatiami raperów, ponieważ ta sama fraza w ustach jednego rapera może brzmieć sarkastycznie, a u innego neutralnie.

Tłumaczka urodziła się w Newport w stanie Vermont. Od dzieciństwa miała talent do języków, co od razu zostało zauważone. Obroniła licencjat na dwuletnim kursie amerykańskiego języka migowego w Rochester Institute  of Technology. Do agencji, w której pracowała przyszło zlecenie na obsługę koncertu Marilyna Mansona. Żaden z jej kolegów nie chciał się podjąć tego zadania. Wtedy postanowiła, że spróbuje. Opłacało się, bo to wystarczyło aby złapała bakcyla.

Największym trudem okazały się jednak wulgaryzmy w piosenkach. W języku migowym tak jak w każdym języku istnieją przekleństwa. Holly postanowiła nie cenzurować swoich występów, za co była niejednokrotnie krytykowana, przy czym żaden z głosów oburzenia nie pochodził od tłumaczy języka migowego lub osób niesłyszących. Według niej człowiek głuchy ma prawo sam zadecydować, czy taki przekaz go obraża, czy pozostawia obojętnym, i nie jej rolą jest odbieranie mu tej możliwości.

{youtube}UN-zwLbVmLI|600|450|0{/youtube}

Marta Adamczyk, źródło: wysokieobcasy

ZOSTAW ODPOWIEDŹ