Piwne wyzwanie – czy jest się czym chwalić?

piwo tekst life4styleNa pewno zauważyliście, że w ostatnim czasie Wasze facebookowe tablice zalewa epidemia filmików dotyczących tak zwanego piwnego wyzwania. Z nazwy brzmi całkiem nieźle, jednak czy na pewno jest to godne podziwu? Moim zdaniem, świadczy raczej o ćwierć-inteligencji niż umiejętności dobrej zabawy.

O co chodzi w rzeczonym piwnym wyzwaniu? Zasady tej zabawy są banalnie proste. Dana osoba wypija całe piwo jednym tchem, starając się to zrobić w jak najkrótszym czasie i wrzuca filmik z owego wyczynu na swoją tablicę. Jednocześnie, wyzywa na podobny piwny pojedynek trzy osoby, które na wykonanie zadania mają 24 godziny. Gdyby im się to nie udało ponoszą karę i są zobowiązani postawić szlachetnie zwaną, kratę piwa.

„Wow! Udało Ci się wypić piwo tak szybko? Jesteś naprawdę cool!” – Uczestniku piwnego szaleństwa, nie licz na tego typu pochwały, bo wcale nie jesteś niezwykły. Na świecie są miliony osób, które potrafią dokonać identycznego wyczynu i wcale nie muszą się chwalić tym na Facebooku. Gdyby piwne wyzwanie trafiło do sieci tylko w pojedynczych egzemplarzach, miałoby to może jeszcze jakiś sens i zwracało na siebie uwagę, a wiadomo przecież, że to co powszechne staje się po prostu nudne.

Popularne piwne potyczki, nie są jednak tylko nudne, stają się wręcz irytujące. I tak, z pewnością zaraz poleje się fala krytyki, której autorzy zgodnie stwierdzą, że skoro nie rozumiem idei tej zabawy, nie mogę określać się mianem prawdziwej studentki. Owszem, w społeczeństwie panuje przekonanie, że prawdziwy student musi umieć dobrze wypić. Jednak czy picie na pokaz, tylko po to żeby polansować się przed koleżkami, określa status studenta i jest naszym być albo nie być?

Co ciekawe, moda na facebookowe wyzwania opanowała nie tylko panów, z równie szerokim zainteresowaniem piwną grą spotykamy się u kobiet. I o ile u mężczyzn jeszcze można zrozumieć, że starają się sobie coś udowodnić, o tyle u kobiet jest to po prostu niesmaczne. Drogie Panie, warto pomyśleć przez chwilę, czy przypadkiem nie świadczy to o pustce w głowie i braku szacunku do własnej osoby. Czy takie zachowanie na pewno przystoi damom?

Skąd w ogóle przyszedł do nas chmielowy trend? Oczywiście od naszych przyjaciół z Zachodu, a konkretniej – z Kanady. Kilka dni temu grupka kanadyjskich internautów wpadła na pomysł nagrywania owych filmików, ich wersja jest jednak znacznie ostrzejsza niż rodzima. Oto odważni Kanadyjczycy, na przekór złym warunkom atmosferycznym i szalejącej zimie postanowili rozbierać się do samej bielizny i wskakiwać do lodowatej wody, bądź robić „aniołki” na śniegu. Zwieńczeniem całości jest oczywiście wypicie złocistego trunku.

Nasze polskie filmiki są oczywiście nieco uboższe, kręcone głównie w scenerii polskiego pokoju gościnnego. Zdarzają się jednak i tacy magicy współczesnego wideofilmowania, którzy wzbogacają swoje piwo-żłopanie o specjalne efekty dźwiękowe i przywdziewają stroje, których nie powstydziłby się niejeden kostiumolog, oczywiście taki, który rozpoczyna dopiero naukę swojego fachu. Natrafiłam ostatnio na filmik, w którym  śmiałek podejmujący piwne wyzwanie przebrany jest za króla, a obok niego stoją dwaj pachołkowie, czy jak kto woli – sługusy, które napełniają jego zacny kielich. Spożycie piwa odbywa się z wielkim namaszczeniem, a pijący mocarz czuje się przez chwilę niczym pan świata, a przynajmniej na pewno pan Facebooka.

Nie wszystkich jednak opanowała głupota piwnej gry. Istniejący zaledwie od trzech dni fanpage „Beka z wyzwania piwnego” zgromadził już ponad 57 tysięcy polubień, których liczba z każdą chwilą rośnie. I to jest akurat dobra wiadomość, bo świadczy o tym, że cały kraj nie składa się jednak ze skrajnych półgłówków i coraz więcej osób dostrzega w piwnym wyzwaniu zwyczajny bezsens.

Aby nie popadać doszczętnie w krytykę, trzeba wspomnieć, że w Kanadzie postanowiono za pomocą tej nietypowej akcji zorganizować zbiórkę charytatywną dla jednego ze znajomych założycieli facebookowej grupy 24 Hour Challenge. Takie zachowania zawsze się chwali, bo skoro za pomocą głupoty można uczynić coś dobrego, czemu by nie spróbować. A może i w naszym ojczystym kraju, skoro zasięg piwnego wyzwania jest już dość pokaźny, warto nadać mu choć na chwilę jakiegoś sensu?

Dominika Dębicka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ