Paradoks wszechmocy i inne słynne paradoksy

pinokiozdaSłowo paradoks pochodzi z greckiego i oznacza „nieoczekiwany”, „nieprawdopodobny”. Paradoksem nazywamy wszystko, co nie zgadza się z naszymi oczekiwaniami: mówimy paradoksalna sytuacja, paradoksalny efekt itd. Lubimy nadużywać trudnych słów. Precyzując, paradoks to twierdzenie logiczne prowadzące do zaskakujących lub sprzecznych wniosków. Sprzeczność ta może być wynikiem błędów w sformułowaniu twierdzenia, przyjęcia błędnych założeń, ale może też być sprzecznością pozorną, sprzecznością z tzw. zdrowym rozsądkiem. Paradoks może udowadniać jednocześnie dwie sprzeczne tezy. Oto przykłady paradoksów filozoficznych, nad którymi warto się zastanowić.


Paradoks sformułowany w 1950 roku przez Enrico Fermiego brzmi tak: Wielkość i wiek Wszechświata sugerują, że powinno istnieć wiele zaawansowanych technicznie pozaziemskich cywilizacji. Jednak takiemu rozumowaniu przeczy brak obserwacyjnych dowodów ich istnienia. Zatem albo początkowe założenia są nieprawidłowe i zaawansowane technicznie życie jest znacznie rzadsze niż się sądzi, albo nasze metody obserwacji są niekompletne i ludzkość jeszcze ich nie wykryła. Ludzie gubią się w domysłach – być może sama natura niszczy złożone życie, być może inteligentne życie, chcąc nie chcąc, doprowadza do samozagłady (czego dowodem mogłyby być nasze skłonności do autodestrukcji). Ciekawa jest „hipoteza zoo”, która zakłada, że Ziemia jest obserwowana przez zaawansowane cywilizacje, które traktują ją jak zoo lub dziewiczy teren, który należy odizolować i chronić przed jakimikolwiek wpływami z zewnątrz. Prawdopodobne wydaje się być założenie, że ludzie po prostu nie rozumieją lub nie chcą uwierzyć w dowody na istnienie pozaziemskich cywilizacji…

Paradoks kłamcy zwany także paradoksem Eubulidesa lub antynomią kłamcy, mówi o niemożliwości zdefiniowania pojęcia prawdy w obrębie języka, do którego to pojęcie się odnosi. Paradoks (pozbawiony historycznych kontekstów) brzmi następująco: Pewien człowiek twierdzi: „ja teraz kłamię”. Jeśli zadamy sobie pytanie, czy jest on kłamcą czy też twierdzi prawdę dojdziemy niechybnie do sprzeczności. Jeśli kłamie, to stwierdzając „ja teraz kłamię” wypowiada prawdę, a więc nie jest kłamcą. Jeśli natomiast twierdzi prawdę, to znaczy, że kłamie, bo to oznacza wypowiadane przez niego zdanie. Źródłem paradoksu jest więc fakt, że przykładowy kłamca usiłuje wypowiedzieć zdanie na temat języka, w którym to zdanie wypowiada. Zbudowany na tej samej zasadzie jest „paradoksu kartki papieru”. Polega on na napisaniu na jednej stronie kartki papieru zdania: „Zdanie na przeciwnej stronie kartki jest prawdziwe”, natomiast na odwrocie: „Zdanie na przeciwnej stronie kartki jest fałszywe”. Próbując rozstrzygnąć prawdziwość tych zdań, dojdziemy do podobnych sprzeczności, jak w paradoksie kłamcy.

A co z najpopularniejszym bajkowym kłamczuchem? Pinokiowi, zawsze kiedy kłamał, rósł nos. Co by się więc stało, gdyby powiedział: „Zaraz wydłuży mi się nos” – byłaby to prawda, czy kłamstwo? Paradoks Pinokia!

Paradoksem nad którym chyba każdy z nas się kiedyś zastanawiał, nie dochodząc przy tym do żadnych logicznych wniosków (bo to nie możliwe), jest paradoks wszechmocy, inaczej paradoks omnipotencji. Paradoks ten pojawia się przy rozstrzyganiu, czy byt wszechmogący jest w stanie ograniczyć swoją własną wszechmoc. Jego najpopularniejsze sformułowanie to: Czy byt wszechmogący mógłby stworzyć kamień tak ciężki, że nawet on sam nie mógłby go podnieść? Żadne dotychczas zaproponowane wyjaśnienie nie jest powszechnie akceptowane. Być może byt wszechmocny nie istnieje – z tym twierdzeniem wielu wierzących ludzi nie mogłoby się zgodzić. Z drugiej strony, przy założeniu, że istoty wszechmogące mogą łamać prawa logiki – to sam paradoks wszechmogących traci sens.

Zabawnie brzmi paradoks ciotki. Jest pewna ciotka, jedna z wielu zawistnych ciotek, która lubi tych, co siebie nie lubią i nie lubi tych, co siebie lubią. Czy ciotka lubi siebie? Odpowiedź na to pytanie, prowadzi do paradoksalnej konkluzji: ciotka lubi siebie wtedy i tylko wtedy, gdy siebie nie lubi!

Paradoks kota z kromką posmarowaną masłem? Pojawił się on w 1993 roku w magazynie OMNI, John Frazee zgłosił ów humorystyczny paradoks do konkursu ogłoszonego przez czasopismo. Nawiązuje on do dwóch popularnych przekonań: „kot zawsze spada na cztery łapy” i „kromka z masłem zawsze spada stroną posmarowaną masłem”. Paradoks powstaje, gdy w drodze eksperymentu myślowego badacz usiłuje ustalić, co się stanie z kotem po umocowaniu na jego grzbiecie posmarowanej z wierzchu masłem kromki chleba i zrzuceniu go z wysokości.

Przykładowy, niestety błędny, ale imponujący tok myślowy: Kot zaczyna spadać na cztery łapy, obraca się, aby kromka spadła stroną posmarowaną masłem
po czym, zaczyna lewitować, wirować w nieskończoność. W ten sposób powstaje siła antygrawitacyjna oraz perpetuum mobile”.

Paradoks dziadka: jeśli ktoś podczas podróży w czasie do przeszłości zabije własnego dziadka przed poczęciem swojego ojca, to ten ktoś się nie narodzi i nie odbędzie podróży w czasie i nie zabije własnego dziadka, a więc się narodzi i zabije własnego dziadka… Tylko czy ktoś wynalazł już wehikuł czasu? Silnym argumentem za tym, że on jednak nie istnieje i nigdy nie powstanie, jest to, że w przeciwnym razie obecnie spotykalibyśmy na swojej drodze podróżników w czasie z przyszłości.

Na koniec paradoks Abilene, bliższy życiu niż powyższy, odzwierciedlający sprzeczność podejmowanych przez ludzi decyzji z ich celami. Sformułował go w 1988 roku Jerry B. Harvey. Stwierdził on, że paradoksem jest zgadzanie się na podjęcie takiej decyzji w grupie, którą każdy z osobna uważa za złą. Jednostka myśli, że mimo iż osobiście ta decyzja jej nie odpowiada, to wszyscy pozostali tego chcą i głosuje tak, jak myśli, że inni będą głosować. Zauważyliście taką prawidłowość u siebie?


Roksana Lęga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ