Muzeum Zerwanych Związków

Męczą cię pamiątki po byłych? Męska koszulka czy pluszowy miś przypomina ci smutne chwile? Możesz to oczywiście zniszczyć, spalić, wyrzucić. Ale teraz zamiast to robić, możesz te przedmioty podarować do „Muzeum Zerwanych Związków”.

brokenships.com

Na pomysł zrobienia wystawy pamiątek po byłych wpadli: producent filmowy Olinka Vištica i projektantka Dražen Grubišic, po tym jak sami zakończyli swój związek. Zamiast żałować swojej relacji, postanowili uczcić wspólnie spędzony czas. Olinka Vištica i Dražen Grubašić byli przez cztery lata parą. – Wciąż pamiętam to lato, kiedy miłość ustąpiła miejsca smutkowi rozstania – wspomina dziś Olinka Vištica. Rozstali się w przyjaźni, minęło kilka lat, żal osłabł, pozostała refleksja, jak wiele oboje dla siebie znaczyli. Zaczęli rozmawiać o emocjach, które wyzwoliło rozstanie. – Byliśmy otoczeni przedmiotami, które kojarzyły nam się ze wspólnymi przeżyciami. Były niemymi świadkami naszych szczęśliwych chwil. Nawet najbardziej banalne przedmioty miały w sobie historię – mówi Olinka. – Co zrobić z pozostałościami po romansie, po miłości? Jedni bezwzględnie pozbywają się pamiątek, chcąc wymazać wszystko, co przypomina im o porażce. Ale czy zapomnieć to jedyne wyjście? – zastanawiali się Olinka i Dražen. Postanowili podejść do rozstania kreatywnie.

 

Na początku zebrali to, co przypominało im o wspólnej przeszłości. Potem pamiątki przeszłości swoich znajomych. W końcu zaczęli namawiać także obcych ludzi, by przesłali im przedmioty, które kojarzą im się z osobą, z którą się rozstali oraz listy opisujący historię i miłości, i przedmiotu. Zrobili pierwszą małą wystawę. Zainteresowanie tym projektem przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Przedmioty napływały, magazyny pęczniały. W końcu powstało „Muzeum Zerwanych Związków” (Museum of Broken Relationships) w Zagrzebiu, które co roku odwiedza 40 tys. ludzi, chętnych zagłębić się w historie miłosne i opowieści o rozstaniach innych.

 

Pary, które powiedziały sobie dość wzbogaciły zbiór m. in. o protezę nogi, pluszowego misia, kolekcję powieści Marcela Prousta czy kajdanki. Najciekawszym elementem są podpisy dołączane przez wysyłających do przedmiotów. Dzięki nim możemy odkryć choć część historii nieistniejącego już związku, a czasem nawet przyczynę rozstania. I tak np. karteczka dołączona do protezy głosi: Wytrzymała znacznie więcej niż ten związek i była zbudowana znacznie trwalej niż on…. Jakie eksponaty możemy jeszcze tan znaleźć?

 

Nieotwartą paczkę ze słodkimi majtkami zrobionymi z drażetek, a przy niej notatkę: Nigdy nie kupował mi kwiatów, mówił, że to dla nudziarzy. Dostawałam kiełbaski lub części zamienne do roweru. Nie przeszkadzało mi to, bo go kochałam. Po czterech latach jego uczucie okazał się tandetne jak jego prezenty. Zdradził mnie z koleżanką z biura i rzucił przez mejla. Kolekcję torebek do wymiotowania z różnych linii lotniczych na pamiątkę romansu na odległość. Klucze do mieszkania oddane do muzeum, by uniknąć pokusy pojawienia się na progu byłego z awanturą. Telefon komórkowy Nokia, oddany przez chłopaka dziewczynie, żeby już do niego nie wydzwaniała. Albo np. siekierę! Zostały nią porąbane wszystkie meble kochanki, która porzuciła właściciela siekiery dla kobiety. Przez 14 dni jej wakacji z nową oblubienicą, codziennie jeden mebel szedł pod ostrze. Gdy zdrajczyni przyszła odebrać swoje meble, czekało na nią 14 kupek drewna. Zgromadzone zostało oczywiście mnóstwo pluszaków, części garderoby (w tym kilka sukien ślubnych) oraz cała masa gadżetów erotycznych.

 

Ulubionym przedmiotem Olinki jest list miłosny 13-letniego chłopca do dziewczyny, którą poznał podczas konwoju, gdy ich rodziny uciekały z oblężonego Sarajewa (znał ją trzy dni w maju 1992 r.). Dał jej do przesłuchania swoje kasety. Młodzieńczą miłość postanowił wyznać jej w liście. Nie zdążył jej go dać. Po trzech dniach puszczono ich wolno i samochód z jego dziewczyną (i jego kasetami) odjechał.

 

Wizyta w muzeum to okazja, by spojrzeć na własne rozstanie szerzej – jako na uniwersalne doświadczenie. By skoncentrować się nie na cierpieniu, lecz na dobrych wspomnieniach, na śladzie, który bliska osoba zostawiła w naszym życiu, na tym, czego ta znajomość nas nauczyła. Obwoźna wersja muzeum objechała już świat, w Polsce jeszcze jej nie było. Jednak wraz z wejściem Chorwacji do Unii Europejskiej szefowie muzeum liczą na dotacje z funduszy europejskich i więcej podróży.

 

Marlena Skrzypczyńska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ