Marsz równości w Rzeszowie. Uczestnicy obrzuceni jajami
Marsz Równości w Rzeszowie odbył się mimo wielu trudności, jakie napotkali w trakcie organizacji inicjatorzy marszu. Jednak nie obyło się bez problemów, kontrmanifestanci zaatakowali osoby popierające środowiska LGBT. Wybuchła wielka awantura.
Marsz Równości w Rzeszowie mógł się nie odbyć przez niepodpisanie zgody na jego organizację przez burmistrza. Odwołanie się od decyzji i działania aktywistów ostatecznie pozwoliły na organizację wydarzenia. Mimo to, wcale nie było bezpiecznie. Marsz został zaatakowany przez środowiska narodowe.
Postulaty Marszu Równości w Rzeszowie
Uczestnicy Marszu Równości w Rzeszowie postulują między innymi o pełną równość małżeńską, włącznie z prawem do adopcji; uproszczenie do minimum prawnych procedur uzgodnienia płci oraz refundacja operacyjnej korekty płci. Chcą także, żeby etyka i edukacja antydyskryminacyjna zastąpiła katechezę. Domagają się też rozszerzenia katalogu mowy nienawiści o orientację seksualną, tożsamość płciową.
Jest w tym kraju Beata, którą kocha kolejne pokolenie młodzieży. Nie, nie Ty Beato Szydło ? #MarszRówności #Rzeszów pic.twitter.com/9LXStliwH2
— Magda Dropek (@magdadropek) June 22, 2019
Marsz równości miał problemy z zarejestrowaniem
Z początku narodowcy chcieli całkowicie zablokować marsz równości. W tym celu zgłosili mnóstwo kontrmanifestacji przecinających trasę parady LGBT. Z początku odnieśli sukces – burmistrz miasta ze względów bezpieczeństwa zablokował wszystkie zgłoszone marsze.
Aktywiści LGBT sprzeciwili się decyzji i ostatecznie udało im się wywalczyć w sądzie zgodę na organizację. Musieli jednak zmienić trasę w porozumieniu z policją i władzami miasta, żeby zwiększyć poziom bezpieczeństwa. Ponadto, zgodę na przemarsz dostały także trzy kontrmanifestacje.
A tak "milusio" wygląda #MarszRówności po stronie "obrońców" narodu. pic.twitter.com/kK4tsPgFIn
— Queer.pl (@queerpl) June 22, 2019
Narodowcy zaatakowali rzeszowski Marsz Równości. Rzucali jajkami
Środowiska narodowe, które próbowały przebić się przez kordon policji i zaatakować uczestników tęczowej manifestacji. Nie udało im się to tylko dzięki zorganizowanej współpracy służb. Mimo to nie udało się obyć bez incydentów. Co jakiś czas manifestanci ze strony LGBT były atakowane werbalnie przez kontrmanifestantów ze środowisk narodowych. Poleciały wyzwiska i hasła takie jak „stop pedałom”, „geje gwałcą dzieci” czy „stop dewiacjom”. Oprócz ataków werbalnych odbyły się, także te fizyczne.
Co jakiś czas do maszerujących podbiegali narodowcy, którzy obrzucali ich jajkami, a na interwencje policji szybko się rozbiegali. Policjanci podjęli się próby ścigania napastników. Jak podaje policja, później doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Osoba odpowiedzialna za atak na policjanta trafiła na komisariat. Prawdopodobnie była członkiem pochodu narodowców.
Doszło do aresztowania jednego z napastników. Według policyjnych danych wylegitymowano 28 osób. Jedna z zatrzymanych przez policję osób nie chciała podać danych, za co została ukarana mandatem.
Zobacz również:
Źródło: Gazeta Wyborcza