Mam 165 centymetrów i poszłam na boks. Było super!

Jeżeli myślcie, że boks to dyscyplina sportu wyłącznie dla mężczyzn, mylicie się. Patrząc na mnie ludzie myślą o małej bezbronnej dziewczynce. Zdecydowałam się jednak bić na pięści. Jak było i dlaczego mi się spodobało?

Jako, że jestem dosyć nieśmiałą osóbką, postanowiłam na pierwszy trening wziąć ze sobą koleżankę. Obie jesteśmy dosyć szczupłe i niezbyt wysokie. Trochę przestraszone, ale bardzo podekscytowane wybrałyśmy się do Żoliborskiej Szkoły Boksu w Warszawie. Po wejściu do sali, szybko odeszły obawy o tym, że będziemy tam jedynymi przedstawicielkami płci żeńskiej. Ale żeby było zabawnie, pomyliłyśmy godziny i zamiast na zajęcia do grupy początkującej trafiłyśmy do grupy zaawansowanej.

Po przebraniu się w wygodny sportowy, luźny strój, dołączyłyśmy do robienia rozgrzewki, która jak wiadomo jest najważniejsza. Po kilkunastu okrążeniach biegania i skakania, już byłyśmy zdyszane i mokre. Jednak ze wszystkich sił starałyśmy się dorównać otaczającym nas kolegom i koleżankom. Porządnie porozciągane, nie mogłyśmy się doczekać tego co będzie działo się dalej. Ku lekkiemu rozczarowaniu, nie dostałyśmy od razu rękawic bokserskich i nie mogłyśmy powalczyć, ale nauczyłyśmy się pozycji bokserskiej. Może patrząc z boku ciężko jest to zauważyć, ale ona wcale nie jest przypadkowa. Lewa noga do przodu, a prawa w lekkim rozkroku do tyłu.  Po co? A no po to, żeby łatwiej było utrzymać równowagę.

Po opanowaniu sztuki stania w odpowiedniej pozycji, przyszedł czas na naukę wyprowadzania ciosów. I mimo tego, że wydaje się to łatwe, okazało się, że mam lekki problem z koordynacją ruchową, co sprawiło, że zadanie było trudniejsze niż myślałam. Gdy skupiałam się na nogach, zapominałam o trzymaniu rąk na odpowiedniej wysokości. Gdy myślałam o rękach, gubiłam kroki i zaczynałam nie od tej nogi co trzeba. Ale po kilku, no dobra, może kilkunastu powtórzeniach, w końcu zaczęło mi wychodzić.

Boks to nie tylko walka z przeciwnikiem. To treningi i ciężka praca. Potrzeba sporo czasu i wysiłku aby móc zacząć walczyć. Ja jednak poszłam na trening patrząc pod innym kątem. Boks okazał się doskonałym sposobem na pozbycie się wszystkich negatywnych emocji i rozładowanie stresu. Wyszłam stamtąd zmęczona i niezwykle szczęśliwa. Tak jakbym właśnie zaczęła jakiś nowy rozdział w życiu. Polecam wszystkim, którzy potrzebują jakoś odreagować po ciężkim dniu.

fot. pixabay

ZOSTAW ODPOWIEDŹ