Kolorowa dziewczyna w kraju blondynek

Omenaa Mensah – prezenterka telewizyjna, właścicielka meblowej marki Ammadora, założycielka fundacji Omenaa, studentka i mama. Spełniona kobieta sukcesu, która do tej długiej listy osiągnięć dodała ostatnio publikację książki „Twoje 3i”. Przy okazji premiery udało nam się porozmawiać z autorką o jej przepisie na sukces i tym, jak uczy swoją córkę, że żaden książę z bajki nie musi jej przekonywać o własnej wartości.

źródło: materiały prasowe

Hanna Gajewska: Po pierwsze, gratuluję premiery książki. Myślę, że z pewnością można stwierdzić, że „Twoje 3i” to książka pewnej siebie kobiety. Czy do takiej pewności siebie trzeba dojrzeć, czy docenienie własnej wartości jest niezależne od wieku?

Omenaa Mensah: Jest to coś, do czego trzeba dojrzeć. Można sobie w tym pomóc uświadamiając sobie jaką jesteśmy osobą – jakie mamy wady i zalety. Wielokrotnie podkreślałam, że powinniśmy skupiać się na zaletach. Dotyczy to zwłaszcza kobiet. Dajmy sobie spokój z wytykaniem komuś, że jest gruby albo chudy. Są tysiące innych rzeczy, które są w nas atrakcyjne. Skupmy się na nich – szlifujmy je i nad nimi pracujmy. I właśnie do takich refleksji trzeba dojrzeć.

W swojej książce daję receptę tym, którzy nie wiedzą, co robić ze swoim życiem. Niech usiądą spokojnie w fotelu i zastanowią się co lubią, w czym są dobrzy i co jest ich pasją. Już w liceum wiedziałam, że nie będę np. księgową. Idźmy w kierunku, który podpowiada nam intuicja.

W jaki sposób uczy Pani tego swoją córkę?

Są pewne triki, które świadomie stosuję. Polski kanon wychowania skupia się na wadach. Ja Vanessie cały czas powtarzam, że jest piękna i mądra, a jedynie czasami dodaję „ale jesteś uparta, i po co ci to?”. Zawsze pozytywy stawiam na pierwszym miejscu, a dopiero później przechodzę do tzw. motywacji negatywnej i wskazuję rzeczy, które mi się nie podobają. Najważniejsze w niej jest to, co jest fajne, a dopiero w drugiej kolejności pojawiają się kwestie, które można poprawić.

Jest Pani piękną kobietą. Czy uroda jest czynnikiem, który pomaga, czy jednak przeszkadza w karierze?

Zawsze są dwie strony medalu. W moim przypadku uroda z jednej strony bardzo pomogła mi w karierze, a z drugiej przez cały czas musze udowadniać, że oprócz warstwy wizualnej reprezentuję coś sobą i swoim intelektem. Skończyłam świetne studia, teraz doktoryzuję się na SGH, a i tak, w oczach niektórych osób, nie ma to większego znaczenia. Moim ideałem jest bycie zarówno piękną kobietą, jak i inteligentną i doświadczoną osobą. Do tego dążę i dlatego tak ciężko nad sobą pracuję.

Uważa Pani, że wszyscy na starcie mamy równe szanse?

Jestem kolorową dziewczyną w kraju blondynek, która wielokrotnie doświadczyła dyskryminacji ze względu na pochodzenie i kolor skóry. Teoretycznie miałam o wiele gorszy start, ale swoją egzotyczność przekułam w sukces. Podkreśliłam swoją indywidualność opatrzoną dodatkowo dobrym opakowaniem, wykształceniem i doświadczeniem. Myślę, że po latach mojej pracy w końcu zmuszę kogoś do zastanowienia się: czy ta dziewczyna, która pojawia się w telewizorze oprócz tego, że ładnie wygląda, ma coś jeszcze w głowie.

Z jednej strony mój start był bardzo trudny, ale wydaje mi się, że osoby, które pchają się do czegoś, do czego nie są stworzone mają jeszcze gorzej. Robią błąd nie słuchając własnej intuicji. Takim ludziom w książce „Twoje 3i” proponuję mnóstwo fajnych ćwiczeń. Mając jakiś problem możemy usiąść w fotelu i nagrać na dyktafon swoje przemyślenia, jak go rozwiązać. Później odtworzyć nagranie i przekonać się, że wpadnie nam mnóstwo pomysłów do głowy. To jest dobry sposób na ćwiczenie swojej inteligencji emocjonalnej i poznanie siebie. To ostatnie niestety wymaga czasu i bycia stawianym w różnych, dziwnych sytuacjach, w których albo sobie poradzimy albo nie.

źródło: materiały prasowe

Powiedziała Pani, że padała ofiarą dyskryminacji ze względu na swoją egzotyczną urodę. Powszechnie panuje pogląd, że kobiecie trudniej jest zrobić karierę. Czy uważa Pani, że jesteśmy dyskryminowane z uwagi na naszą płeć?

Myślę, że w Polsce kobiety są niedoceniane. Zawsze gorzej zarabiamy i jest nam trudniej przebić się na wysokie stanowiska. Z drugiej strony, wydaje mi się, że te kobiety, które mają się przebić i wiedzą, co chcą w życiu osiągnąć, ciężką pracą dochodzą w końcu do upragnionego sukcesu. Nie wszyscy musimy być menagerami i zarządzać firmami. Każdy z nas może znaleźć w tym świecie coś dla siebie, jakąś dziedzinę, która go inspiruje i jest dla niego spełnieniem. Oprócz tego, że pracuję w telewizji prowadzę własny biznes, otworzyłam fundację i podróżuję. Mnie akurat nakręca tworzenie nowych rzeczy.

To jest Pani recepta na sukces?

Tak. Otworzenie własnej działalności było przemyślaną decyzją. Wciąż jestem człowiekiem telewizji i myślę, że zostanę nim jeszcze jakiś czas. Zdaję sobie natomiast sprawę, że za kilkanaście lat nie będę zapowiadała pogody. W wieku pięćdziesięciu kilku lat będę miała odmienny pomysł na siebie. Dlatego już teraz się doktoryzuję i działam na zupełnie innych polach, w dziedzinach, które w przyszłości przyniosą mi coś, czym będę mogła się zajmować. Najistotniejsze jest dla mnie, że zawsze mam plan i to jest połowa sukcesu.

W takim razie jakie palny na przyszłość? Wydanie książki to z pewnością sukces i zamknięcie pewnego rozdziału, a co dalej?

Teraz rusza moja fundacja. Byłam z wizytą u króla Ghany i właśnie tam rozpoczynamy współpracę z doktorem Naną, który zarządza projektami związanymi z rozwojem Afryki Subsaharyjskiej. Z pewnością będziemy współpracować na polu edukacyjnym. Byłam wychowywana w przekonaniu, że najważniejsze jest dobre wykształcenie. Studia i moment, w którym trzeba usiąść i nauczyć się do egzaminu wyrabiają dyscyplinę, która jest nam wszystkim potrzebna.

Mam grupę fajnych ludzi, z którymi bardzo ciężko pracujemy nad kolejnymi projektami. Są to tysiące spotkań, które trzeba odbyć z przedstawicielami różnych firm. Projekt zahacza o sprawy biznesowe i promowanie polskiej przedsiębiorczości na Zachodzie i w Afryce, a to wymaga ode mnie dobrego przygotowania merytorycznego.

Tolerancja w Polsce to kolejne pole naszych działań. Chcę nauczyć Polaków, że tacy kolorowi ludzie jak ja, czy też inni, którzy w jakiś sposób się wyróżniają, mają miejsce dla siebie w tym kraju i mogą głośno mówić o swoich poglądach, za co nikt nie powinien ich dyskryminować. Wszyscy żyjemy na jednej planecie, a dzięki temu, że jesteśmy różni jest ona tak ciekawa.

Rozmawiała Hanna Gajewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ