„Każda rola to wyzwanie”

J.Ł.: Twoją dublerką w spektaklu była Karolina Warchoł. Trzeba przyznać, że była świetna w tej roli. Czułaś odrobinę zazdrości?

K.S.: Nie. Wcześniej też miałam dublerki i szczerze to nie układało mi się z nimi najlepiej, chociaż nie jestem osobą, która jest zazdrosna o takie sprawy. Moje dublerki właśnie w głównej mierze takie były. Czuły presję i chęć rywalizacji za wszelką cenę. Tym razem było inaczej. Z resztą, Karolina jest prywatnie moją przyjaciółką, więc cieszyłam się jej sukcesem i myślę, że z jej strony było to samo.

J.Ł.: Odejdźmy na chwilę od tematu ostatniego spektaklu. Słyszałam, że w przyszłym roku macie zamiar wystawić znany i popularny musical z lat 70. – „Grease”. To potwierdzona informacja?jezus duze sporteuro

K.S.: Tak, to informacja oficjalna. Musical „Grease” będzie prezentowany w przyszłym sezonie Śródmiejskiego Teatru Muzycznego. Premiera w czerwcu!

J.Ł.: Zamierzasz kontynuować swoją współpracę z teatrem?

K.S.: To jest dla mnie trudne pytanie. Ja bardzo lubię tą współpracę, jest to dla mnie satysfakcjonujące. Robię to co kocham. Z drugiej strony to pochłania masę czasu, a ja jeszcze studiuję, więc zastanawiam się co zrobić. Ale zobaczymy, ponieważ moi bliscy bardzo mnie namawiają żebym została. Muszę również przyznać, że odejście nie jest takie łatwe. Już odchodziłam kilka razy ze względu na brak wolnego czasu, ale za każdym razem wracałam.

J.Ł.: Śpiewasz od wielu lat, uczestniczysz w licznych festiwalach i koncertach. Zawsze wiedziałaś, że chcesz występować na scenie?

K.S.: Jak byłam dzieckiem to chciałam zostać piosenkarką albo aktorką, chyba jak każda mała dziewczynka. Biegałam po kanapie, udawałam, że to scena i wszyscy musieli mnie słuchać. Ale powiem, że życie bardzo weryfikuje to wszystko. To jest moja pasja, ale chyba nie coś co chce robić zawodowo do końca życia. Jednak jak na razie bardzo chciałabym tę pasję ciągle realizować. Jest to dla mnie takie oderwanie od szarej rzeczywistości. Coś w czym się całkowicie spełniam artystycznie.

J.Ł.: Masz jakichś idoli, z którymi chciałabyś pojawić się na scenie?

K.S.: Szczerze mówiąc, to chyba nie. Wiadomo, że każdy kto gra w musicalach i spektaklach, chciałby kiedyś pojawić się na Broadway’u, ale jeżeli chodzi o idoli to chyba takich nie mam. Uważam, że każda współpraca może być równie owocna.

J.Ł.: Jak czujesz się na scenie, gdzie wszystkie oczy zwrócone są w twoją stronę?

K.S.: Dla mnie jest to bardzo przyjemne uczucie. I nie chodzi mi o to, że jestem w centrum uwagi, ale o to, że ci ludzie poświęcają swój czas i swoje plany żeby przyjść i obejrzeć to nad czym my pracowaliśmy. Tak naprawdę, to my jesteśmy tam dla widza, a nie dla siebie. Najlepsza jest ostatnia scena, gdy są ukłony i wiwaty. To jest coś niesamowitego, wielka satysfakcja.

J.Ł.: Czy w jakiś sposób starasz się utożsamiać ze swoimi rolami?

K.S.: Staram się raczej tego nie robić, chociaż często dzieje się tak, że dostaje role zbliżone do mojego charakteru i jest mi łatwiej się wcielić w daną postać. Myślę, że zbyt duże utożsamianie się z graną postacią może wyprowadzić z równowagi.

J.Ł.: Jakie role bardziej cię satysfakcjonują, łatwe i przyjemne, czy takie, które są kontrowersyjne i wymagają od ciebie wiele trudu i wysiłku?

K.S.: Jedno i drugie jest fajne. Ja się nie boję wyzwań i bardzo je lubię. Myślę, że to pozwala też w pewnym stopniu otworzyć i poznać samego siebie, no ale wiadomo, że to też kosztuje dużo więcej pracy i wysiłku. Z resztą moim zdaniem żadne role nie są złe, nawet te najprostsze. Uważam, że każda postać ma swoje plusy i minusy i każda z nich jest jakimś wyzwaniem.

J.Ł.: Masz jakiś ulubiony musical, w którym chciałabyś zagrać?

K.S.: Oczywiście! Marzy mi się „Chicago”. Chciałabym zagrać Velmę Kelly. Musical jest niesamowity, bardzo mi się podoba ze względu na to, że opiera się w dużym stopniu na interakcji z publicznością. Po za tym, jest zabawny, a kostiumy i choreografia świetne. Polecam wszystkim.

J.Ł.: Kończąc naszą rozmowę, chciałabym życzyć Ci dalszego realizowania swoich planów i kolejnych, równie ciekawych projektów. Dziękuję za rozmowę!

K.S.: Ja również dziękuję!

Rozmawiała Joanna Łuszczykiewicz, fot. Radosław Gralczyk (na zdj. Katarzyna Stopka, Tomasz Czerski), fot. Remigiusz Kolasa (na zdj. Katarzyna Stopka)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ