Kandydat PiS na prezydenta Lubina wywołał skandal. Rozwiesił plakaty wyborcze w miejscu zbrodni

Plakaty wyborcze kandydującego na urząd prezydenta Lubina – obecnego posła PiS Krzysztofa Kubowa – zawisły w miejscu, gdzie absolutnie zawisnąć nie powinny: tam, gdzie w 1982 r. funkcjonariusze milicji i ZOMO zastrzelili trzech uczestników pokojowej manifestacji. Wstrząśnięty kontrowersyjną promocją jest syn świadka tamtych wydarzeń.

O skandalicznym akcie powiadomił Fakt24 pan Paweł, syn człowieka, który był świadkiem tragicznych zdarzeń z 1982 roku. Nie chce jednak ujawniać nazwiska. Mężczyzna jest zbulwersowany faktem, że w miejscu gdzie stoi pomnik poświęcony ofiarom tragicznych zdarzeń 36 lat – od milicyjnych kul zginęli wtedy Michał Adamowicz, Mieczysław Poźniak i Andrzej Trajkowski – na ogrodzeniu zostały powieszone billboardy jednego z kandydatów na prezydenta Lubina.

– Mój ojciec w grobie się przewraca widząc, że w miejscu tragicznych wydarzeń ktoś wiesza plakaty wyborcze – mówi w rozmowie z Fakt24.pl pan Paweł i przekonuje, że nie mają dla niego znaczenia polityczne barwy kandydata, którego wizerunek widnieje na banerze. – Moja reakcja byłaby identyczna, gdyby jeden z kandydatów innych opcji powiesił tam swój baner – dodał.

Pan Paweł domyśla się, że zgodę na powieszenie plakatów musiał wydać właściciel działki, na której stoi pomnik upamiętniający tragiczne wydarzenia sprzed lat. Tłumaczy, że nie interesuje go konflikt, jaki jest pomiędzy właścicielem działki, a obecnie urzędującym prezydentem.

31 sierpnia 1982 roku w Lubinie zorganizowana została pokojowa manifestacja z okazji rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Została ona brutalnie spacyfikowana przez milicję i ZOMO. Zginęły wówczas od kul trzy osoby. By uczcić ofiary zbrodni postawiono trzy pomniki. Dwa z nich – w formie głazów podtrzymujących krzyże – ustawiono w miejscu, gdzie zastrzelono Mieczysława Poźniaka i Andrzeja Trajkowskiego oraz Michała Adamowicza.

fot. kadr z wideo

ZOSTAW ODPOWIEDŹ