Jennifer Lawrence o przemocy seksualnej

Pod koniec sierpnia, cały świat rozrywki i show-biznesu żył sprawą publikacji nagich zdjęć celebrytek. W Internecie powstało setki, a nawet tysiące dyskusji na ten temat. Po kilku tygodniach, na łamach czasopisma „Vanity Fair”, głos w sprawie zabrała główna zainteresowana – Jennifer Lawrence.

Źródło: inspire52.com

Nagie zdjęcia celebrytek zostały wykradzione przez sprytnych hakerów z tak zwanej chmury, będącej wirtualnym dyskiem systemu Apple. Wśród ofiar znalazły się znane całemu światy kobiety z branży rozrywkowej, a były to między innymi: Jennifer Lawrence, Kate Upton, Mary-Kate Olsen, Rihanna, Vanessa Hudgens, Kristen Dunst i wiele innych.

Zdjęcia były niezwykle odważne i kontrowersyjne, przedstawiające znane aktorki, piosenkarki i modelki nago w różnych pozach. Można było je zobaczyć za pośrednictwem popularnego serwisu 4chan, oczywiście bez jakiejkolwiek cenzury. Gdy sprawa wyciekła, zdjęcia oczywiście szybko zostały usunięte, jednak nie na tyle szybko, aby nie można było ich skopiować i rozpowszechnić. Najbardziej poszkodowaną z celebrytek została młoda zdobywczyni Oscara – Jennifer Lawrence.

Aktorka po kilku tygodniach milczenia, postanowiła zabrać głos w sprawie.

Zaczęłam pisać przeprosiny, jednak stwierdziłam, że właściwie nie mam za co przepraszać! – Wyjawiła Lawrence.

Gdy robiłam te zdjęcia, byłam w szczęśliwym 4-letni związku na odległość, więc w takim wypadku Twój chłopak będzie albo patrzył na filmy porno, albo na Ciebie.

Aktorka również podkreśliła, że to jej ciało i powinien to być jej wybór, jednak to prawo zostało jej odebrane. Mówi, że to co się stało nie było wcale skandalem, tylko jawną i publiczną przemocą seksualną. Lawrence przyznała, że ta sytuacja była dla niej niezwykle bolesna, a sama nieraz płakała próbując napisać publiczne oświadczenie. Teraz jednak, stara się znaleźć ukojenia i zapomnieć o całej sprawie. Aktorkę wspiera również liczne grono gwiazd.

Teraz grupa poszkodowanych celebrytek ma zamiar pozwać firmę Google na 100 milionów dolarów, za to, że jej zarząd nie pomógł w usuwaniu wyżej wymienionych zdjęć, ale jedynie się na nich wzbogacił.

Faktem jest to, że cudza prywatność została naruszona. Bycie sławną osobą, wcale nie znaczy, że możemy pozbawić tych ludzi intymności. Tak jak przyznała Lawrence – to jej ciało i jej własność. Nikt nie ma prawa tego w jakikolwiek sposób naruszać, jeśli nie dzieje się to w związku z jej działalnością publiczną. Z drugiej strony jednak, osoby publiczne powinny jeszcze staranniej dbać o takie szczegóły, ponieważ to właśnie one są najbardziej narażone na takie ataki. Zapisywanie nagich zdjęć w chmurze nie jest dobrym pomysłem, ponieważ hakerzy zawsze znajdą metody na złamanie wszelkich zabezpieczeń do tego co umieszczamy online. Nagie zdjęcia Jennifer Lawrence z pewnością wywołają więcej szumu medialnego, niż chociażby naszej sąsiadki pracującej w pobliskim sklepiku – jednak nie zmienia to faktu, iż obie kobiety zasługują na zachowanie prywatności. Nam, zostaje tylko podpisać się pod słowami Lawrence.

Joanna Łuszczykiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ