Ikony nie zawodzą

13 albumów i tylko jedna trasa koncertowa. Fani musieli czekać 35 lat, by przekonać się, że Kate Bush wciąż potrafi zaczarować scenę i przenieść publiczność w swój nieco dziwaczny, fascynujący świat.

pleasurephoto.wordpress.com

Wiadomość, że brytyjska ikona zamierza zagrać pierwsze po 1979 roku tournée, wywołała mieszane uczucia. Z jednej strony wydawało się, że skoro niechęć do koncertowania została przełamana to wokalistka znów ma wiele do przekazania. Jednak lata nieobecności na scenie w wielu fanach budziły wątpliwości – w końcu musiał istnieć powód, dla którego obdarzona hipnotyzującym głosem Kate, tak długo unikała występów na żywo. Na szczęście rozczarowanie zostało wszystkim oszczędzone, a piosenkarka po raz kolejny udowodniła, że potrafi połączyć musical, teatr i sztuki wizualne, jednocześnie zachwycając czystością głosu.

Jej muzyka nigdy nie potrzebowała medialnej otoczki, promocji czy kontrowersji. Po wydaniu każdego kolejnego albumu zamykała się w studiu, pracując nad następnym. Nie zdobiła okładek plotkarskich magazynów, nie dzieliła się prywatnym życiem i unikała wszelkich publicznych wystąpień. Podobnie jest tym razem. Wystarczyła krótka informacja o zaplanowanych koncertach, a bilety rozeszły się w ciągu 10 minut. Wśród szczęśliwych nabywców znalazły się takie gwiazdy jak Lily Allen i Bjork. Mówi się nawet, że pierwsze show oglądał sam David Bowie, który również ma za sobą wielki powrót, tyle, że płytowy.

Przyczyna 35-letniej przerwy w koncertowaniu nie jest znana, a sama Kate nigdy nie komentowała sprawy, zapewniając jedynie, że kiedyś na scenę powróci. Wśród wielu prób tłumaczenia jej nieobecności znalazły się takie, jak przemęczenie po innowacyjnej i zaawansowanej technologicznie trasie „The Tour Of Life” czy śmierć przygotowującego ją inżyniera światła. Teraz, po dziesięciu koncertach w londyńskiej Hammersmith Apollo świadkowie występów są zgodni – przygotowanie tak perfekcyjnego przedstawienia po każdej nagranej płycie byłoby niemożliwe. A Kate Bush ponad wszystko ceni perfekcję.


Patrycja Wieczorkiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ