Idea legalnych fejków Supereme!
Inwazja fake sklepów!
Będąc w Szanghaju, na deptak Huai Hai Zhong Lu, które zalewają różnego rodzaju sklepy, w oczy rzuca się luksusowy butik, który przyciąga fanów kultowego Supreme. Za sprawą wielkiego i popularnego neonu z logo brandu. Wnętrze sklepu przypomina skatepark. A w środku znajdziemy – dosłownie wszystko. A przede wszystkim ciuchy z klasycznym boxlogo. Wszystko byłoby spoko, gdyby nie fakt, że ciuchów tych nie znajdziemy w normalnej dystrybucji, a już na pewno nie w tak korzystnych cenach! A wszystko za sprawą faktu, że towar nie pochodzi z oryginalnego brandu z Nowego Jorku, a z brandu firmy, która skutecznie, już od wielu lat, podszywa się pod firmę. A przy otoczce legalności otwiera następne sklepy, sprzedające odzież, bardzo inspirowaną kultowym brandem.
Jak to się stało, że istnieje oficjalne przyzwolenie na opychanie fejkowych przedmiotów, i to na całym świecie? Właściciel fake sklepów, może podziękować swoim prawnikom, którzy skutecznie obeszli prawo. W związku z czym przedstawiciele, prawdziwej, nowojorskiej marki są bezradni, a jedyne co im zostało to patrzeć na to co się dzieję, i jak świat zalewają kolejne podróbki, ich marki.
„Ludzie powinni wiedzieć, że idea „legalnych fejków” to kompletna farsa. Byłoby smutno, gdyby młodsze pokolenia myślały, że ich produkty są prawdziwe. My nie wydajemy ton materiałów prasowych i działamy dość cicho, ci goście to wykorzystują.” Głosił James Jebbia – twórca Supreme.
Każdy streetwear’owiec wie, że firma Supreme swoje ciuchy i gadżety dystrybuuje w Wielkiem Brytanii, Japonii, USA, Japonii, oraz Francji. Brand powstał w 1994 roku, i nie bez powodu jest inkluzywny. Przez 25 lat obecności na rynku, otworzył jedynie 11 sklepów, w 4 krajach. Wszystko co logowane oryginalnym Supreme jest więc unikatowe oraz, nazywajmy rzeczy po imieniu – drogie!
„W 2015 roku ciuchy „Supreme” pojawiły się również we Włoszech, ale za ich sprzedaż nie był już odpowiedzialny nowojorski brand. Dyrektor International Brand Firm, jak gdyby nigdy nic wypełnił wniosek patentowy, zarejestrował znak towarowy Supreme i zaczął sprzedawać ubrania oraz gadżety z popularnym boxlogo. Od amerykańskich oryginałów różniły się wymiarami, rozmiarem grafiki oraz ceną, ale poza tym były niemal identyczne. Manewr powtórzono również w Hiszpanii, ponieważ w niektórych krajach prawo patentowe daje pierwszeństwo do wykorzystania znaku firmie, która jako pierwsza go zastrzeże (w USA prawo premiuje firmę, która jako pierwsza użyje rzeczonego trademarku). O ile na włoskim rynku przepychanki między dwiema firmami cały czas trwają (prawdziwe Supreme również złożyło tam stosowny wniosek patentowy), to hiszpański oddział IBF może dystrybuować swoje ciuchy na terenie tego kraju. Dzięki zarejestrowaniu trademarku w WIPO, firma mogła wkroczyć również na rynek w Chinach. Jeżeli pamiętacie sławny case ze współpracą Supreme i Samsunga, to deal został ubity właśnie przez przedstawicieli International Brand Firm, nie nowojorczyków. Ogłoszenie tej współpracy wywołało medialną burzę, jednak finalnie Samsung wycofał się ze współpracy, tłumacząc swoją decyzję szacunkiem dla własności intelektualnej twórców firmy z NYC.”
„Supreme nie współpracuje z Samsungiem, nie otwiera sklepu w Pekinie i nie uczestniczy w pokazie mody organizowanym przez Mercedes-Benz. Te roszczenia są rażąco kłamliwe i propagowane przez fałszywą organizację.” Informował Supreme na swoim Instagramowym profilu.