„Hip-hopowa zajawka”

ryfa4.tekst.sporteuroP.O.: Ryfa, ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że stawka nie toczy się o kasę? Wiadomo, że za komercją stoją duże pieniądze. Mam uwierzyć, że nie zależy Ci na zarabianiu?

R.R.: Na rapie?! W życiu! Ja mam z czego żyć. Utrzymuję się z tańca i to mi w zupełności  wystarcza. Owszem, fajnie byłoby zarabiać kasę na koncertowaniu i jeśli kiedyś tak będzie, to git, ale nie za wszelką cenę, wynajdując jakieś „krzywe” akcje, tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę. Jeżeli ludzie będą chcieli płacić mi za rap, niech płacą. Jeżeli nie – poradzę sobie w inny sposób. Jak trzeba będzie napiszę książkę, albo będę myła okna w wieżowcach. Dam radę!

P.O.: Skąd tytuł płyty „Puzzle”?

R.R.: Na początku krążek miał być zatytułowany „Słodko-ostre”. Szukałam nazwy adekwatnej do skontrastowanego materiału, jaki znalazł się na płycie – zarówno pod względem czasu, w jakim został nagrany, jak i waibów hip-hopowo-soulowych. Tytuł się jednak nie przyjął, nie do końca byliśmy przekonani, czy to dobry kierunek. „Puzzle” dlatego, że my tworzyliśmy ten krążek, jak układankę. Pierwszy element stworzyłam 3 lata temu, a potem systematycznie dokładałam coś do tej rapowej układanki.

P.O.: Masz muzycznych idoli? Jest ktoś, kto Cię inspiruje totalnie?

R.R.: Mój mózg nie pozwala mi na to, żeby mieć bohaterów. Nigdy nie byłam i nie będę „zafiksowana” na czyimś punkcie. Nie mam idoli, w których jestem bezkrytycznie wpatrzona. Mogę Ci powiedzieć co mnie wychowało i do czego zawsze mam sentyment. Jeśli chodzi o zagraniczny rap, to  Black Moon, LL Cool J, Lord of The Underground, czyli mocno oldschoolowe klimaty. Jeśli chodzi o merytorykę (bo na pewno nie o flow), to moim mistrzem zawsze był Guru. W Polsce na pewno Eldoka! Ale jest wielu wielkich hip-hopowych artystów, których teksty przewijają mi się w głowie codziennie. Sama jednak szukam świeżości w swojej muzie i to, że podoba mi się czyjś styl, nie równa się temu, że będę tak samo nawijać. Nie o to chodzi. A inspiracji muzycznych i ludzi, przed którymi artystycznie chylę czoła, jest wielu.

P.O.: Eksperymentujesz muzycznie?

R.R.: Czasami tak, ale jestem ortodoksyjnym hip-hopowcem. Nie znoszę muzycznych fuzji. Nienawidzę, kiedy w rap wplątują się jakieś dziwne gatunki muzyczne, zupełnie ze sobą niespójne. Dla mnie hip-hop jest uczuciem. Jeśli coś do mnie nie przemawia, to tego nie słucham.

P.O.: O środowisku hip-hopowym poza nim nie mówi się najlepiej. Nie chcę powielać stereotypów, ale sama wiesz jak jest – uliczni chuligani, rzucający bluzgami. Tymczasem raperzy to najczęściej ludzie mocno zakorzenieni w muzyce, inteligentni, wykształceni.

R.R.: Żeby robić rap trzeba – parafrazując z angielskiego – mieć flaki. Jeśli kotłują się w tobie emocje i potrafisz je jakkolwiek spoetyzować, w jakiś „nikiforowy”, zepsuty sposób, masz „stylówę” i robisz to. Wszystko powinno dziać się naturalnie. Poza tym, jeżeli chcesz mówić do ludzi, masz charyzmę i jesteś „prawdziwy”, to znajdą się Ci, którzy będą chcieli słuchać. A co do stereotypów – każde środowisko musi się z nimi zmierzyć. Ludzie uwielbiają przyklejać etykietki, dlatego nie ma sensu z tym walczyć. Jak mawia Eldoka – ci, którzy szukają prawdziwego hip-hopu, znajdą go.

P.O.: Chciałabyś, żeby Twoje teksty prowokowały słuchaczy do dyskusji?

R.R.: Oczywiście! Chcę prowokować ludzi nie tyle do dyskusji,  co do myślenia! Nie chcę nikogo konfliktować ani poróżniać. Mam gdzieś heiterów, którzy całymi dniami siedzą przed kompem, bezmyślnie wklepując komentarze, wynikające z ich osobistej frustracji. Chcę uświadamiać ludzi i pokazywać im mój punkt widzenia. Ile z tego wyniosą sami słuchacze? Nie wiem, ale wierzę, że każdy znajdzie w moich tekstach swój punkt odniesienia…

P.O.: Teraz zapytam o coś, co pewnie Ci się nie spodoba. Gdybyś musiała wybierać – taniec czy rap?

R.R.: Na tym etapie na którym jestem?

P.O.: Tak.

R.R.: Gdybym musiała z czegoś zrezygnować (oczywiście wolałabym nie musieć z niczego rezygnować) pewnie byłby to taniec. Myślę, że w tańcu jestem „bliżej” niż „dalej”, osiągnęłam już to, co sobie założyłam. W rapie jestem na starcie. Przede mną jeszcze długa droga, zanim będę tak dobra jak w tańcu i chyba mnie to kręci. Z drugiej strony jako tancerka jestem uzależniona od ruchu, treningów i gdybym nagle przestała tańczyć z pewnością odbiłoby się to na moim zdrowiu. Gdybym kiedykolwiek musiała stanąć przed takim wyborem, z całą pewnością byłby to dla mnie życiowy dramat.

P.O.: W Polsce istnieje taki zawód jak tancerz?

R.R.: Uważam, że póki co trochę to kuleje. Nie ma takiego zawodu jak tancerz. Nie mamy takiego wsparcia, jak na przykład w Szwecji, gdzie  ludzie dostają wypłaty od rządu za to, że są tancerzami, że codziennie trenują. Daleko nam jeszcze do tego „levelu” . Ale można wyżyć z tańca. Jeśli masz talent, charyzmę i potrafisz to robić, to można zarobić fajną kaskę. Czasami trzeba być miłym dla osób, dla których nie chce się być miłym, czasami trzeba zburzyć parę światopoglądów, ale tak już Ci mówiłam nie narzekam na swoje zarobki. Można jeździć na warsztaty i pokazy taneczne – bardziej lub mniej komercyjne, można uczyć tańca, wystąpić w programie i stać się celebrytą. Opcji jest kilka, ale nie będę świrować, że życie tancerza jest łatwe i stabilne.ryfa 3.tekst.sporteuro

P.O.: Wracając do rapu – wiem, że bardzo dobrze znasz angielski. Rapujesz w tym języku?

R.R.: Tak. Do siebie.

P.O.: A do ludzi?

R.R.: Nie. Myślę, że na razie nie są jeszcze na to gotowi. Zresztą  mam jeszcze bardzo dużo do udowodnienia po polsku. Piszę teksty w języku angielskim, mam tego multum i pewnie któregoś dnia nagram płytę w tym języku, ale jeszcze nie teraz i szczerze mówiąc nie wiem kiedy.

P.O.: Kto ma największy wpływ na to, jaki jest aktualnie panujący trend w hip-hopie – publiczność, media, wydawcy, raperzy?

R.R.: Wydawcy. To oni znają target, pertraktują z raperami, podsuwają pomysły, wykładają kasę. Moim marzeniem jest, by byli to producenci.

P.O.: Czy nadużyciem będzie jeśli powiem, że hip-hop to misja?

R.R.: Dla mnie to zdecydowanie misja. Szansa, żeby powiedzieć dzieciakom coś ważnego, ale w sposób dla nich zrozumiały. Tak jak już Ci mówiłam, prowokować do samodzielnego myślenia. Chcesz palić marihuanę to pal, ale najpierw dowiedz się co to jest, jakie mogą być konsekwencje. Hip-hop to moja pasja, moje życie. Ta muzyka przepełnia mój umysł, duszę i ciało i wszystko co w życiu robię jest jej podporządkowane. Tak, hip-hop to moja misja!!

Rozmawiała: Paulina Ostapiuk fot. Anna Gwizdała, Bacet-Break.pl, „Głos Stolicy”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ