Handmade ciągle w modzie
Zainteresowanie ręcznie tworzonymi przedmiotami nie ustaje, w modzie są nadal misternie wykonane dodatki, ubrania, a nawet rzeczy domowego użytku. Szycie i rękodzieło powróciły do łask na dobre? Czy może to tylko chwilowe zainteresowanie odbiorców? A może warto samemu spróbować i wyciągnąć choćby zapomniane druty? Efekt bezcenny, satysfakcja gwarantowana, a nowa pasja może nas naprawdę pochłonąć, tak jak widać to na przykładzie trzech młodych, kreatywnych kobiet.
CATerina i jej uszytki
Katarzyna Filim jako CATerina szyje nocami maleńkie i urocze okrycia dla niemowląt i dzieci, mięciutkie kocyki, kolorowe podusie, milutkie przytulanki i inne bajkowe „uszytki”, jak sama nazywa swą twórczość. – W nocy, kiedy wszyscy śpią, ja mogę odpocząć przy cichych dźwiękach mojej Husi (tak pieszczotliwie nazywa swą maszynę do szycia). Kasia mówi, że szycie odpręża ją, nawet pomimo nieprzespanych nocy, jakie się z tym wiążą. – Uszycie czegoś samemu daje ogromną satysfakcję, a radość, gdy ktoś chwali i dziwi się, że to „nie jest sklepowe” jest ogromna.
Kasia nie jest przykładem kogoś, kto szyje od zawsze. Co prawda, już w dzieciństwie marzyła, by zostać kwiaciarką lub krawcową, wtedy dostała od taty kupioną gdzieś na targu maleńką maszynę do szycia i na niej cerowała skarpetki. Nie stało się to jednak jej sposobem na życie. Skończyła studia humanistyczne, poszła do pracy, założyła rodzinę. Czasu na hobby zostało coraz mniej. Impulsem do powrotu do pasji z dzieciństwa stał się konkurs na ozdoby choinkowe, który Kasia znalazła przypadkiem na stronie internetowej. I tak zaczęła się przygoda z szyciem.
Najpierw były to małe, szyte ręcznie filcowe sowy do powieszenia na choince, potem doszły inne małe gadżety dla znajomych – zakładki do książek, breloki do kluczy, pokrowce na telefony. Po urodzeniu drugiego dziecka, Kasia na pożyczonej maszynie uszyła dla synka pierwsze spodenki i czapkę i szycie wciągnęło ją na dobre. Postanowiła zainwestować we własną maszynę, bo prośby o uszycie czegoś ślicznego dla znajomych maleństw zaczęły się pojawiać coraz częściej. – Mając własną maszynę pokochałam szycie kocyków i poszewek na poduszki, najpierw tylko dla swoich dzieci, a z czasem dla znajomych i innych, którym podobały się te przedmioty – mówi Kasia.
Wybór wzorów i kolorów materiałów jest duży, każdy może znaleźć odpowiedni dla siebie i zamówić konkretny kolor, połączenie faktur albo zdać się na gust samej krawcowej, która pięknie łączy ze sobą materiały, tworząc niepowtarzalne, dopasowane do naszych upodobań cudeńka. CATerina oferuje akcesoria dla dzieci: kocyki, poduszki, czapeczki, chustki, ale też gadżety dla dorosłych, takie jak pokrowce na telefony, tablety itp., różne małe akcesoria (zakładki, breloki), są też wśród jej wytworów zabawne maskotki, nazywane przez nią „pokrakami” oraz dekoracje choinkowe.
Szycia i zgłębiania tajników obsługi maszyn do szycia uczyła się sama, metodą prób i błędów. – Gdy czegoś nie wiedziałam, to szukałam informacji w Internecie. Mam na przykład taką starą maszynę Brillant, z Internetu właśnie dowiedziałam się, jak ją „odpalić”. Obecnie kolekcja Kasi liczy już cztery maszyny, w planach piąta, tylko miejsca powoli brakuje na tę pasję. – Marzy mi się pracownia, taka z prawdziwego zdarzenia, miejsce, gdzie zmieszczą się wszystkie moje maszyny i kolorowe, materiałowe skarby. Brakuje też czasu, by uszyć coś dla siebie, bo przy pracy na etacie, opiece nad dwójką szkrabów, domem i mężem, niewiele już go zostaje na pasje. Ale Kasia oprócz szycia, znajduje też czas, by biegać i ćwiczyć, i jak sama podkreśla: „Dla chcącego, nic trudnego!”