75 lat od śmierci Witkacego

Witkacy po dziś dzień dzieli świat artystycznej bohemy. Jedni uważają go za wizjonera, który znacząco wyprzedził swoją epokę, drudzy za skandalistę, który cierpiał na przerost formy nad treścią, a jedyną przyjemność czerpał z alkoholowych biesiad, narkotycznych wizji i seksualnych uniesień.

witkacy obrazlife4style

Nineczko Ty jedna, a poza tym dupy i ofszem, ale to nie to czytamy w „Listach Witkacego do żony”. Kazał jej przy tym czytać Bertranda Russella, który dowodził, że najważniejsza jest łącząca małżonków przyjaźń i tolerancja.

Chociaż takie zachowanie, z przeciętnego punktu widzenia, wydaje się być dość grubiańskie, Nina była jedną z najbliższych osób artysty, jedną z tych, które go akceptowały i kochały. Witkacego zgodnie nie lubiła ani bliższa, ani dalsza rodzina. Jego dziwactwa i niestandardowe zachowania zawstydzały i wprowadzały w zakłopotanie uczestników rodzinnych zjazdów – choć sam twierdził, że wszystko co w nim pierwotne i dziwne, wyrzucał z siebie, krzycząc każdego ranka w łazience. Nie spodziewano się po nim niczego wielkiego i praktycznie spisany został na straty.  Dla nich zawsze pozostał nieudanym synem Stacha – Stanisława Witkiewicza, utalentowanego i cenionego malarza młodopolskiego. Przy nim, syn ze swoją „pseudoliteraturą, bohomazami i amatorską filozofią” wypadał po prostu blado. Dodatkowo samobójcza śmierć, sprawiła, że na wiele lat jego postać była objęta zmową milczenia.

Nie chciał żyć w świecie, którego zbydlęcenie przeczuwał i opisywał – pisze Barbara Chabior, w tekście dla gazety „Rzeczpospolita”.  Po południu 17 września 1939 roku usłyszał w radiu wiadomość o wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej. Następnego poranka odebrał sobie życie. Rzeczywistość, która go otaczała była nie do zniesienia. Przewidział wojnę, kryzys europejskiej kultury, unifikację ludzkości i zanik „uczuć metafizycznych”. W obliczu tak mrocznej wizji świata, nic dziwnego, że nie chciał już być jego częścią.

Twórczością Witkacego zaczęto interesować się po październikowej odwilży i potem, w latach 60tych. Wtedy to ukazało się nowe wydanie „Nienasycenia”.  W podręcznikach szkolnych pisano, że twórczość Witkacego to produkt schyłkowej epoki imperializmu, w bibliotekach obowiązywał zakaz udostępniania jego utworów. Nic dziwnego. Jego proza i wiersze, skutecznie kwestionowały porządek, w który dotychczas wierzyli młodzi ludzie. Witkacy zdemolował moje szkolne pojmowanie literatury. Wszystko było jej zaprzeczeniem. Całkowicie odmienny typ narracji, szczegółowe przedstawienie najciemniejszych zakamarków psychiki bohaterów, z którymi nie sposób było się identyfikować, śmiałe i groteskowe sceny erotyczne, mnogość metafor i neologizmów.

Witkacy był osamotniony, niezrozumiany przez współczesnych. Musiały minąć dziesięciolecia, żeby potomni docenili prawdziwość jego katastroficznych wizji. Ukazywał szokujący świat przyszłości, który coraz bardziej przypomina ten dzisiejszy. Jego ciało żyło w dwudziestym wieku, a dusza doświadczała, jak najbardziej współczesnego, kryzysu psychicznego.

O tym, jakie jeszcze tajemnice kryje w sobie twórczość Witkacego, będą debatować naukowcy w Słupsku, podczas międzynarodowej konferencji w dniach 17-20 września, zorganizowanej z okazji 75 rocznicy śmierci.

Katarzyna Mierzejewska

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ