Graffiti z włóczki

drzewkodoartykułuJeśli sądzisz, że szydełkowanie to domena naszych ciotek i babć, jesteś w wielkim błędzie. Przedmioty dziergane na drutach od kilku lat wiodą prym we wzornictwie, modzie i sztuce. Teraz miasta na całym świecie opanowała gorączka szydełkowania – pomniki zyskują gustowne swetry, a budki telefoniczne ozdabiane są kolorowymi pokrowcami.

Partyzantka włóczkowa, za granicą znana jako „yarn bombing”, „guerilla knitting”, „urban knitting” to oryginalny sposób na ozdabianie przestrzeni miejskiej. Polega na ubieraniu elementów miasta, takich jak drzewa, słupki, barierki, czy budki telefoniczne w kolorowe, włóczkowe pokrowce zrobione na szydełku. Jak grzyby po deszczu powstają „kółka szydełkowe”, których członkinie i członkowie umawiają się ze sobą za pośrednictwem Internetu na wspólne dzierganie. Szydełkowanie jest znowu na topie!

„Yarn bombing” uważa się za alternatywę dla tradycyjnego graffiti, która nie tylko nie uszkadza ozdabianych obiektów, ale spotyka się również z szerokim uznaniem odbiorców. Partyzantki i partyzanci tworzą miłe dla oka, barwne pokrowce, aby wprowadzić nieco koloru do betonowej pustyni. Widok dzierganego krawata na szyi Karola XII, czy czerwonej czapy u Mikołaja Kopernika wywołuje uśmiech na twarzach przechodniów. Przyozdabianie włóczką nadaje żartobliwego akcentu szaremu otoczeniu.

supermandoartykuluZa twórczynię tego nurtu uważa się Magdę Sayeg z Houston. W 2005 roku otworzyła butik w swoim rodzinnym mieście, jednak nie cieszył się on powodzeniem. Magda z nudów ozdobiła włóczkowym pokrowcem klamkę od drzwi wejściowych i znak „stop” przed swoim sklepem. Przyciągnęło to uwagę kierowców i przechodniów, a kobietę zainspirowało do rozwinięcia pomysłu na szerszą skalę. Wraz z grupą kilku sympatyków założyli kolektyw „Knitta Please” w którym wspólnie ozdabiali zaniedbane dzielnice miasta. Idea w szybkim czasie zyskała ogromną popularność i znalazła zwolenników na całym świecie.

Do najpopularniejszych przykładów szydełkowego streetartu zaliczyć można z pewnością czerwone rękawice u Lenina z Seatle, różowo-granatowe „wdzianko” Byka z Wall Street, czy wielobarwny pokrowiec na autobus „zbombardowany” włóczką w Meksyku.

Trend ten jest popularny na Zachodzie, ale znajduje swoich entuzjastów również w Polsce. Regularnie tworzą się inicjatywy włóczkowe – w gustowne ozdoby ubrały się Poznań, Opole, Warszawa, Krosno, Toruń.

Najgłośniejszym wydarzeniem szydełkowym stało się, za pośrednictwem mediów, ozdobienie warszawskiej Syrenki. W 2011 roku w ramach International Yarn Bombing Syrence ze Starego Miasta podarowano niebieską tarczę z emblematem Supermana. Przechodnie mogli nacieszyć się jej widokiem jedynie przez godzinę dopóki nie zdjęły jej służby oczyszczające miasto, ale fotografia z Super-Syrenką szybko trafiła do Internetu, gdzie stała się prawdziwym hitem. Podobna akcja rozgrywa się co roku z pomnikiem Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na czas Bożego Narodzenia Kopernik przywdziewa czerwoną czapę, a w okresie juwenaliów zyskuje kolorowe ubrania. Z kolei poznańskie koziołki otrzymały urocze pokrowce na różki dzięki grupie Poznańskiej Partyzantki Włóczkowej, natomiast w Krośnie na dłoni Ignacego Łukasiewicza wyrósł zielony kaktus za sprawą Maluki. W ramach wydarzenia Ulica Kultury, Koło Miejskich Gospodyń ubrało stary rower. To tylko niektóre przykłady najnowszego nurtu street artu, który zatacza w Polsce coraz większe kręgi.

Zofia Kwiatkowska


ZOSTAW ODPOWIEDŹ