Friends with benefits

Nie oszukujmy się – seksualne potrzeby nie znikają z powodu bycia singlem. To, że nie masz stałego partnera, wcale nie oznacza, że z pokorą godzisz się na miesiące abstynencji. Coraz więcej niezależnych, pewnych siebie, ale też samotnych kobiet decyduje się na układ typu „przyjaźń z dodatkową korzyścią” i chodzi do łóżka z dobrze znanym facetem. Dlaczego?

pictures.4ever.eu

Przede wszystkim jest to bezpieczniejsza forma niż pytanie o seks facetów napotkanych na ulicy albo umawianie się z nieznajomym przez Internet.  Mało prawdopodobne, ze ktoś taki cię w bolesny sposób wykorzysta (w końcu o wykorzystanie tutaj chodzi), ale lepiej dmuchać na zimne. Nie każdy chodzący po ziemi samiec ma dobre intencje i równo pod sufitem. Przecierałaś oczy ze zdumienia widząc jak podły może być twój ex, a co dopiero jakiś przypadkowy typ. Dlatego logiczne wydaje się wybrać kolegę Tomka czy Jacka, który tak jak ty jest samotny albo ma dosyć związków. Znacie się lubicie, więc chcecie sobie nawzajem sprawić przyjemność, a jednocześnie nie zostawiasz mu ukradkiem szczoteczki do zębów w łazience i nie szczypiesz, kiedy obejrzy się za długonogą blondynką. Jest twój tylko w sypialni na konkretnych warunkach.

Blaski i cienie bliskich relacji przyjacielskich świetnie ukazała komedia „To tylko seks”. Jej bohaterami jest dwójka młodych oraz bardzo zapracowanych ludzi: Dylan (Justin Timberlake) i Jamie (Mila Kunis). On postanowił skończyć ze związkami, ona przestała wierzyć w hollywoodzkie banały o prawdziwej miłości.

Czyżbyśmy znaleźli receptę na układ idealny? Historię pary znajomych czy przyjaciół, którzy decydują się na pójście do łóżka, przestają być jedynie precedensem. Żyjemy w czasach gdzie czci się wolność, niezależność i nie ma przymusu zakładania rodziny. Są jednak potrzeby biologiczne, które bez względu na antyzwiązkowe nastawienie, muszą być zaspokajane. Wydaje się, że w takiej sytuacji „Friends with benefits” jest „wynalazkiem” na miarę człowieka XXI wieku.

Trudno wyobrazić sobie bardziej satysfakcjonujący układ – przekonuje na jednym z forów internetowych D. i wylicza jego zalety. – Nie wchodzimy sobie w drogę i spotykamy się tylko wtedy, kiedy chcemy. Nie kłócimy się. Na co dzień każde z nas robi to, na co ma ochotę. Nie musimy bywać na rodzinnych spotkaniach, bo oficjalnie jesteśmy singlami. I seks jest fantastyczny.

Nie każda kobieta ma jednak dobre wspomnienia związane z powzięciem takiej decyzji.

Umawiałam się z przyjacielem na numerki. Na początku było tylko pożądanie i emocjonujące spotkania. Z czasem coraz bardziej zaczęło mi na nim zależeć, chciałam, by łączyło nas coś więcej niż seks. Pewnego dnia on mnie poinformował, że nie będziemy się już spotykać, ponieważ on czuje się nie w porządku w stosunku do dziewczyny, którą dopiero co poznał. Trauma gotowa – pisze inna, mniej przekonana internautka.

No właśnie. Niezależnie na jak wyzwolonych byśmy się nie kreowali, każdy z nas ma serce, które może szybciej zabić w najmniej odpowiednim momencie. Co jeśli oprócz seksu jedna strona zacznie oczekiwać czegoś więcej? Facet zapraszać na randki, kobieta wysyłać słodkie smsy na dobranoc? Druga strona, która uważa ten układ za czysto fizyczny może poczuć się osaczona i unikać kolejnych spotkań. Wtedy można pożegnać się nie tylko z kochankiem, ale również z przyjacielem. Bo ważne, żeby sobie uświadomić, że ludzie przestają mieć zdolność do przyjaźni od momentu zobaczenia się nago.  Czy warto tak ryzykować? Czasem chyba jednak tak. W życiu chodzi o to, żeby być trochę niepoważnym.

Katarzyna Mierzejewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ