Egzamin z ciała

„Puste ciało. Okazja do malutkiej rozpaczy” Sopockiego Teatru Tańca to spektakl, który odbył się w ramach Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania. Opowiada o dwóch artystach, chociaż – wydawać by się mogło – niepodobnych do siebie, ale jednak posiadających wspólne cechy. Dla obu punktem wyjściowym twórczości był człowiek i jego wewnętrzne rozdarcie na początku XX wieku. Na scenie zobaczyliśmy nie przebieg ich życia, ale związaną z nim wyjątkowość.

fot. Kasia Chmura-Cegielkowska/teatralna.com/

Spektakl został podzielony na dwie części. Pierwsza mówi o Franzu Kafce, a druga o Henrim Toulouse-Lautrecu. Zostały one oddzielone krótką przerwą. Ich interpretacje nie były podobne. Pierwsza – bardziej mroczna i przerażająca, druga – pozornie weselsza, dynamiczna i kolorowa. Obie łączyła scenografia: metalowy rząd krzeseł przypominających narzędzie tortur i wielki zegar.

Franz Kafka, bohater pierwszego aktu, jest zaliczany do pisarzy nurtu egzystencjalizmu. Znaczy to, że jego twórczość cechuje wszechobecna beznadzieja. Jest on jednym z tych pisarzy, na których dzieła miało wpływ życie osobiste. Najpierw ciężka choroba, później presja rodziny. Mijało się to z marzeniami Kafki o zostaniu niezależnym artystą. Ten konflikt przekładał się więc na jego całe życie.

„Puste ciało” to występ tancerzy, którzy na początku wprowadzają wśród publiczności niepokój i niepewność. Znajdują się na ciemnej scenie, ubrani praktycznie na czarno. Ich relacje są niejasne, ich ruchy czasem zsynchronizowane, czasem jeden z tancerzy nie kończy swojego występu. Choreografia jest jak powieści Kafki – pozbawiona ozdobników, maksymalnie prosta, momentami beznamiętna. Powtarzające się ruchy wprowadzają rutynę. Widz zostaje uwikłany w niejasną sytuację, oderwaną od rzeczywistości. Na scenie pojawia się niemoc, rozdarcie i wrażenie ocierania się o śmierć.

Henri Toulouse-Lautrec to z kolei prekursor nowoczesnego plakatu. Jego prace graficzne wywarły duży wpływ na to, co widzimy obecnie ­– fotomontaż, manipulowanie pracami, eksperymenty fotograficzne. Druga część sztuki została poświęcona właśnie temu kontrowersyjnemu artyście. Inspiracji szukał tam, gdzie inni bali się zaglądać – na ulicach, wśród biednych, a nawet w domach publicznych. Robił to, chociaż w jego żyłach płynęła błękitna, arystokratyczna krew. Ta część jest próbą rozbawienia, nieco wyolbrzymionego, bo demaskuje ból i bezbarwną rzeczywistość. Najważniejszym punktem sztuki jest nietypowa interpretacja kankana. Ma zostać rozrywką wieczoru, na którą zaprasza nadpobudliwy konferansjer. Widz czuje się jak w cyrku. Wychodzi z niego rozczarowany. Taniec nawiązuje do tego, że Lautrec często umieszczał w swoich pracach przyjaciółkę – Louise Weber – tancerkę i twórczynię francuskiego kankana. W „Pustym ciele” jest przedstawiony jako wymagający, ale kabaretowy, kultowy, ale do znudzenia. Dzięki niemu ta część sztuki wydaje się lżejsza i kończy się niespodziewanie szybko.

Co dzieli tych dwóch artystów? Pierwszy nie widzi uroków życia, skupia się na jednostce, jej uwikłaniu w społeczeństwo. Drugi uwikłany w bohemę paryskich artystów, chwali zwykłą codzienność. Obaj jednak zauważają, że rzeczywistość jest ulotna i można ją zatrzymać. Wywyższali to, co było brzydkie i mało popularne w czasach, w których żyli. Obu doceniono dopiero po śmierci, kiedy otaczała ich ciemność i czas przestał mieć znaczenie.

Ada Koperwas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ