piękna twarz

„Efekt Johnny’ego Deppa” pod lupą: kiedy ładne buzie zdają się brzydkie

Duże oczy, mała szczęka, podniesione łukowate brwi – to kobiece cechy twarzy, dzięki którym jednak i męskie twarze stają się bardziej atrakcyjne. Jednak nie zawsze. „Efekt Johnny’ego Deppa” pod lupę wziął w swoich badaniach psycholog dr Piotr Winkielman.

\”Znanym w psychologii fenomenem jest to, że kobiece twarze mają cechy związane z atrakcyjnością. Panie mają bardziej okrągłe twarze i oczy większe w proporcji do całej twarzy – wyglądają bardziej jak dzieci. A męskie twarze mają więcej cech związanych ze złością – np. wyraziste i opuszczone brwi\” – powiedział w rozmowie z PAP dr Piotr Winkielman z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego i Uniwersytetu SWPS.

Może się to wydawać nieintuicyjne, ale również męskie twarze o cechach kobiecych uważane są za atrakcyjniejsze od twarzy typowo męskich. Efekt ten w psychologii zyskał miano \”efektu Johnny\\’ego Deppa\”. Nie bez powodu więc za pociągające uważa się twarze celebrytów takich jak Leonardo di Caprio, Orlando Bloom, Justin Timberlake czy Justin Bieber.

\”W psychologii interesują nas podstawy pierwszego wrażenia. Dotąd badania skupiały się np. na cechach twarzy, które czynią nas atrakcyjnymi albo godnymi zaufania. A my pokazujemy, że z taką oceną to nie jest taka prosta sprawa. Reakcje na twarz związane są również z tym, jak łatwo jest tę twarz w głowie przetworzyć. To nie jest tylko kwestia cech, ale też kontekstu\” – zaznaczył dr Winkielman.

Psycholog w swoim programie badawczym interesuje się reakcjami na konflikt i wysiłek poznawczy – a te wywołują docierające do człowieka bodźce, które są niespójne lub pasują do paru kategorii. Taki konflikt może się w nas pojawić np. wówczas, kiedy musimy zdecydować, czy pomarańczowy przedmiot ma kolor żółty czy raczej czerwony. Wysiłek poznawczy – związany z kategoryzacją jakiegoś obiektu pasującego do kilku szufladek na raz – jest spory i przeważnie nieprzyjemny. A to może sprawić, że zmienia się nasza ocena tego obiektu. Dr Winkielman badał ten efekt na przykładzie ludzkich twarzy. Wyniki ukazały się w lutym w PLOS (http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0146328)

W badaniu wykorzystano wizerunki powstałe w wyniku morfingu twarzy kobiecej i męskiej, a więc zmiksowania cech tych wizerunków. Badani dostawali więc do oceny twarz o różnym poziomie cech kobiecych i męskich (od zera do stu procent cech kobiecych). Gdy bez żadnych dodatkowych pytań wyrywkowo pokazywano badanym twarze – z prośbą o ocenę atrakcyjności, regularność była jedna. Im więcej było na twarzy cech kobiecych, tym bywała ona uznawana za bardziej atrakcyjną. I to niezależnie czy twarz oceniały kobiety czy mężczyźni.

\"Przykładowe

Przykładowe zdjęcia użyte w badaniu. Po lewej – twarz o cechach typowo męskich, po prawej – twarz o cechach kobiecych. © 2016 Owen et al., źródło: PLOS One.

Oceny inaczej wyglądały jednak, gdy przed pytaniem o atrakcyjność wizerunku proszono o szybkie odgadnięcie płci osoby, na którą się patrzyło. I tu najmniej atrakcyjne okazywały się twarze w połowie skali – te, na których cechy kobiece i męskie były obecne w podobnym stopniu i trudno było sklasyfikować ich płeć. \”Obciążenie poznawcze według naszych teorii przekłada się na atrakcyjność\” – skomentował psycholog.

\”W sytuacji pierwszego wrażenia ludzie negatywnie reagują na obciążenie poznawcze. Jesteśmy >>leniuszkami<< poznawczymi. Cenimy sobie łatwość myślenia. Jak coś wymaga zbyt dużo główkowania, to pierwsza reakcja jest negatywna. A to przekłada się na ocenę atrakcyjności. W skrócie: >>Nie lubię cię, bo nie umiem cię skategoryzować<<\” – wyjaśnił badacz.

\”Każdy z nas może mieć w sobie coś trudnego do skategoryzowania – czy to chodzi o płeć, czy o język, akcent, emocje, rasę czy wiek. Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie, to ta trudność kategoryzacji przekłada się na reakcje na twarz\” – przyznał Winkielman.

źródło: PAP – Nauka w Polsce

ZOSTAW ODPOWIEDŹ