Kardynał Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II, twierdzi, że „papież nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę.” Sprawdzamy czy tak było naprawdę.

Niedawno papież Franciszek mówił dziennikarzom, że gdy Joseph Ratzinger pokazał Janowi Pawłowi II dowody na „nadużycia seksualne i finansowe zgromadzenia”, papież kazał mu zatuszować sprawę. „Daj to do archiwum, wygrała druga strona” – miał powiedzieć Ratzinger sekretarzowi na polecenie Jana Pawła II. Sprawa dotyczyła Marciala Maciela Degollado. Założyciel zgromadzenia Legionistów Chrystusa przez kilkadziesiąt lat wykorzystywał seksualnie młodych seminarzystów oraz własne dzieci, był bigamistą, narkomanem i malwersantem. Pieniądze, które wysyłał do Rzymu spowodowały jednak przychylność papieża aż do 2004 roku, mimo iż pierwsze pogłoski o pedofilii Degollado pojawiły się już… w latach 40 XX wieku.

Kardynał Dziwisz twierdzi, iż walka z pedofilią istniała. Duchowny wymienia dwa indulty (zezwolenie władz duchownych na odstąpienie od przepisu kościelnego). Zostały one wydane w 1994 r. dla Kościoła w USA i w 1996 r. dla Kościoła w Irlandii. Niestety, nie istniały podobne instrumenty dla kościoła katolickiego w innych państwach.

Również i te indulty nie działały poprawnie, za sprawą samego papieża. Bostoński kardynał zamieszany w tuszowanie afer pedofilskich Bernard Law po wyjeździe w skandalu z USA w 2002 otrzymał… urząd arcyprezbitera w prestiżowej rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore. To jedna z czterech papieskich bazylik i otrzymanie synekury wymagało zgody papieża. Słowa kardynała Dziwisza brzmią więc… cokolwiek

fot. kadr z YouTube