Korona królów

Dziwi cię klęska „Korony Królów”? To zobacz jak ją kręcili [WIDEO]

Koszmarna gra aktorska, drętwe pełne patosu dialogi, brak napięcia i fatalne kostiumy i scenografia. Czy jednak słabość „Korony Królów” to zaskoczenie?

Produkcja, o której już pisaliśmy, spotkała się z olbrzymią krytyką. Należy jednak pamiętać, że to telenowela, a nie produkcja typu „Wikingowie”. Przy całym uwzględnieniu różnic w budżecie oraz gatunku można zadać jednak jedno pytanie? Dlaczego z „Korony Królów” bije wszechobecny paździerz. Diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Wystarczy porównać polską „Grę o Tron” z reklamą sieci IKEA kręconą na zamku w Malborku. 

Oczywiście, reklama ma więcej pieniędzy na postprodukcję materiału. Jedak, uderzające jest wykorzystanie oryginalnych wnętrz w reklamie, podczas gdy w „Koronie Królów” wszystko dzieje się w tandetnym, styropianowym studio. Są sceny na zamku w Bobolicach, ale większość czasu planowego aktorzy spędzili otoczeni nędznymi dekoracjami rodem z teatru telewizji. Może gdyby aktorzy i ekipa weszli do komnaty, poczuli jej nastrój, zapach, akustykę, monumentalność. Odtwarzanie i to tandetne zamkowych wnętrz w serialu świadczy również o beznadziejnym podejściu twórców. Nagrywali w studio jak „Klan” czy „M jak Miłość” zamiast najpierw znaleźć odpowiedni plener do nagrania większości scen. Czyżby wyjazd ekipy wiązał się z niedogodnościami? Łatwiej pójść do pracy w Warszawie, niż pojechać na kilkutygodniowy plener. Zobaczcie zresztą sami jak powstawała polska odpowiedź na „Grę o Tron” i serial, który będzie nagrywany kilkanaście lat jak mawiał prezes Jacek Kurski. 

A teraz zobaczcie sceny z filmu… dokumentalnego Habit i Zbroja, gdzie występowali rekonstruktorzy, zaś plenery były oryginalne. Widać różnicę, czy „nie da się”?

https://youtu.be/IQPBeQpsFoU

?

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ