“Cabaret” w Teatrze Dramatycznym
Każda historia miłosna jest wyjątkowa i ponadczasowa. Jeśli dodać do niej odrobinę pikanterii, dramaturgii i sztuki aktorskiej może nawet przejść do historii. Takim przykładem jest „Pożegnanie z Berlinem” Christophera Isherwooda. Wydana w 1939 roku powieść doczekała się adaptacji na Broadwayu, w Hollywood, a teraz także w Warszawie.
Sztuka Eweliny Piotrowiak to losy kilku osób wynajmujących pokoje w jednym z berlińskich pensjonatów. Jest wśród nich jego właścicielka Fraulein Schneider, zakochany w niej Żyd Herr Rudolf Schulz oraz Fraulein Kost – kobieta lekkich obyczajów, której misją jest uszczęśliwianie młodych marynarzy. Do tego grona, za pośrednictwem poznanego w podróży w Niemca, trafia młody amerykański pisarz, który z wzajemnością zakochuje się w kabaretowej piosenkarce. Wszystko komplikuje fakt, że rzecz dzieje się w latach 30 XX w., a to oznacza, że w Niemczech do władzy właśnie dochodzą naziści.
W tle osobistych rozterek rozbrzmiewa muzyka kabaretu Kit kat oraz bezpruderyjne występy tancerzy. Atmosferę kabaretowej groteski potęguje doskonały w każdym geście, piękny, frywolny, a zarazem przerażający Mistrz Ceremonii. Pojawiając się w tle codziennych wydarzeń, przypomina śmierć, która nad każdego z bohaterów nasuwa widmo nieuchronnej tragedii. Idealnie pasuje tu porównanie Berlina do Titanica, na którym orkiestra wciąż gra, a ludzie tańczą w najlepsze, nie spodziewając się, że statek za chwilę rozbije się o górę lodową.
„Caberet” to musical, w którym grają aktorzy teatralni, nie musicalowi. Na co dzień nie obcują oni z tańcem i śpiewem estradowym, i prawdopodobnie dlatego ich ruchy pozbawione są takowej energii i sprężystości. Bardziej przypominają karykaturalne odtworzenie musicalowej choreografii, co skupia uwagę, ale nie zachwyca. Być może taki był jednak zamysł reżyserki. Oglądając film, na którego podstawie wyreżyserowano spektakl, również można odnieść wrażenie, że choreografia wykonywana jest niedbale, a jednak ujmuje swoją nonszalancją.
Spektakl stworzono z rozmachem. Wystawiany jest na dużej scenie, więc scenografowie mieli duże pole do popisu. Każdy element ma swoje miejsce, jest przemyślany i dopracowany. Olbrzymią rolę odgrywa światło, które na zmianę oślepia jak blask fleszy, by za chwilę wyciszyć nastrój. Nie bez znaczenia pozostają też kostiumy. Chociaż nie wyglądają na w pełni profesjonalne stroje kabaretowe, to świetnie oddają tragikomiczny nastrój przedstawienia.
Sztukę można rozumieć na wiele sposobów. Niektórzy odczytają ją jako przestrogę przed radykalnymi sądami, nietolerancją i fundamentalizmem. Najbardziej uderza jednak świadomość, że świat zmienia się bez pytania nas o zdanie, a przemiany dotykają zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
__________________
Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.