Borys Szyc pił 15 lat: „Stajesz się skisłym ogórkiem”

Borys Szyc pił 15 lat: „Stajesz się skisłym ogórkiem”. Jak wspomina życie z alkoholem?

Jeszcze kilka lat temu Borys Szyc znany był z hulaszczego tryby życia. Stale bywał na imprezach, na których alkohol lał się strumieniami. On sam również nie żałował sobie procentów. Pił nie tylko w towarzystwie. Alkohol wszedł w każdą sferę jego życia. Na szczęście to już przeszłość. Aktor poszedł na terapię i od dłuższego już czasu jest trzeźwym alkoholikiem. Jak wspomina swoje dawne życie?

Alkohol zabiera wszystko

Borys Szyc bardzo źle wspomina swoją „przygodę” z alkoholem. Nałóg negatywnie wpłynął nie tylko na sferę prywatną, ale również zawodową. Mężczyzna brał role jak popadnie, cały czas źle się czuł fizycznie oraz psychicznie. Czego się wstydził?

– Brałem role jak popadnie nie odczuwając radości grania,  cały czas byłem zmęczony albo na kacu albo się wstydziłem, że jestem na kacu– przyznał Borys Szyc w rozmowie z magazynem Viva!

Borys Szyc pił 15 lat: „Stajesz się skisłym ogórkiem”

Aktor już doskonale zdaje sobie sprawę, że alkohol wchodzi w każdą dziedzinę życia. W końcu przejmuje kontrolę i niszczy organizm. To wszystko dzieje się mimochodem. Człowiek staje się „skisłym ogórkiem” i nie jest w stanie normalnie funkcjonować.

– To choroba bardzo trudna do zdiagnozowania. Po cichu wchodzi w każdy zakamarek życia, a później wiąże się ze wszystkim, co robisz, z twoją  miłością, z twoim jedzeniem, z twoim codziennym rytmem życia. I tak zaczyna się w ciebie wczepiać, że właściwie nie wiadomo, kiedy przejmuje nad tobą kontrolę. Żaden alkoholik nie potrafi wskazać tego dnia, gdy się nim staje, to się dzieje mimochodem. Mimochodem alkohol zaczyna zalewać wszystkie dziury w człowieku. A potem przestajesz w ogóle o nich myśleć, ale te dziury nie znikają. Powiększają się i stajesz się „skisłym ogórkiem” – to  określenie mojego terapeuty – mówił Borys Szyc.

Już nie było przyjemności

Aktor przyznaje, że w pewnym momencie nie odczuwał już żadnej przyjemności. Pił, aby żyć. Żeby dalej funkcjonować. Jednak doszedł do wniosku, że jeśli tak dalej pójdzie, to umrze. Tego nie chciał.

– W ostatnim okresie mojego piętnastoletniego picia nie odczuwałem już żadnej przyjemności. Musiałem pić tylko, żeby dalej funkcjonować, aż w końcu powiedziałem sobie „stop”. Bo zrozumiałem, że się  zabiję. A tego nie chciałem- wyznał Borys Szyc.

Czy boi się, że znowu popadnie w nałóg?

„Zdaję sobie jednak z tego sprawę, że nawroty są wpisane w tę chorobę, i że czynią wielkie spustoszenie. Od niektórych nawrotów ludzie umierają. Bo to tak, jakbyś odpalił rakietę ze skręconą sprężyną” – przestrzega Borys Szyc.

Jest ratunek

„Mam nadzieję, że przeczytają to ludzie, którzy boją się o swoje życie i myślą, że już nie ma dla nich ratunku. Że wszystko jest bez sensu. O tej chorobie trzeba mówić, ale mówić mądrze, bez rozczulania się (…). Alkoholik manipuluje też wszystkimi dookoła, żeby móc dalej pić. Otoczenie więc błędnie pojmuje chęć pomocy, kryje go, tuszuje jego wyczyny i straty, jakie czyni alkohol, ratuje jego „godne imię’’, a tak naprawdę pomaga mu pić i przeszkadza przejrzeć na oczy” – przypomina aktor w „Pani”.

—————————————————————————————————–

Źródło zdjęć: commons.wikimedia.org

ZOSTAW ODPOWIEDŹ