Blondynka nad Gangesem

Wyprawa Beaty Pawlikowskiej do Indii okazała się zupełnie inna, niż wszystkie jej dotychczasowe podróże. Słynna blondynka została uwięziona podczas kursu medytacji, spotkała się ze śmiercią nad świętą rzeką Ganges, przeżyła wiele chwil pełnych strachu i zwątpienia… Dzięki temu powróciła jeszcze silniejsza. O tej niezwykłej podróży opowiada w swojej najnowszej książce „Blondynka nad Gangesem”, która ukazała się 14 października nakładem Edipresse Książki.

 Źródło: mat.prasowe

Beata Pawlikowska zawsze podróżuje z aparatem fotograficznym, kamerą i notatnikiem. Podczas wyprawy do Indii, na kilku tysiącach zdjęć i kilkunastu filmach udokumentowała otaczającą ją codzienność. Dzięki nowoczesnej technologii powstały wirtualne galerie najlepszych fotografii i dodatkowych materiałów wideo, które przeniosą czytelnika w świat opisany w książce.

Podróżniczka i dziennikarka znana jest ze swojej odwagi. Wielokrotnie udawała się na samotne, trudne i niebezpieczne wyprawy. Choć nieraz czuła strach, zawsze stawiała mu czoła. Przed wyjazdem do Indii było inaczej. Po raz pierwszy w życiu wewnętrzny głos podpowiadał jej, że nie powinna jechać. 

Mimo zwątpienia, złych przeczuć i sennych koszmarów, Beata Pawlikowska wylądowała na lotnisku w Kalkucie. Czekał ją nocleg w pustym i zimnym hotelu, który sprawiał wrażenie,jakby nie było w nim żadnego gościa od pięćdziesięciu lat, a później bezskuteczna walka z urzędnikami konsulatu. Jednak niezrażona wieloma trudnościami, autorka odkrywała indyjską rzeczywistość. Udała się nad rzekę Ganges, która dla wielu stanowi wcielenie boskości. Ludzie przybywają z daleka, by właśnie tutaj spędzić ostatnie chwile życia – wierzą bowiem, że święty Ganges uwalnia i oczyszcza duszę oraz pozwala zaznać spokoju w krainie wiecznego szczęścia.

W książce „Blondynka nad Gangesem” Beata Pawlikowska przekonuje, że Indie są trudne do zrozumienia i opisania, przez co są wyjątkowe. To świetna szkoła nie tylko podróżowania, ale i życia, która uczy nowego sposobu myślenia, tolerancji i szacunku do tego, co nieznane. Podróżniczka wspomina, że Indie to kraj pełen kontrastów. Według niej niektóre miejsca były tak piękne, że człowiek miał ochotę paść na kolana i dziękować Bogu za to, że jest. Inne natomiast skromne i ubogie, ale pełne tajemniczej i duchowej siły. Jeszcze inne kolorowe, egzotyczne i porywające.

Nieodłącznym elementem podróży Beaty Pawlikowskiej jest smakowanie tradycyjnej lokalnej kuchni. Tak było też tym razem. Podróżniczka miała okazję spróbować m.in. thali, dania składającego się m.in. z soczewicy w sosie oraz curry z ziemniaków czy placków jak pączki smażonych w oleju – indyjskiego fast foodu.

Beata Pawlikowska postanowiła również wziąć udział w dziesięciodniowym kursie medytacji w zamkniętym klasztorze. Spała w zimnej i ciemnej celi, zabrano jej paszport, pieniądze i telefon, nie mogła z nikim rozmawiać ani nawiązywać kontaktu. Nie spodziewała się jednak, że zostanie uwięziona wbrew swojej woli i będzie to jedna z najcięższych prób w jej życiu…

___________________________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ