Azja Express: Lis i Jemioł zrezygnowali z programu

Podczas gdy Renata i Weronika odpoczywały w luksusie dzięki wygranemu w ostatnim odcinku immunitetowi, pozostali uczestnicy musieli zmierzyć się z 75-kilometrową trasą z Thankhek do Kangkabao i wykonaniu kilku zadań. Musieli poleżeć w hamaku, odwiedzić salon fryzjerski, przejechać się ciągnikiem, popracować jako kelnerzy, a na koniec wymienić się z lokalnym mieszkańcem spodniami.

lis i jemiol zrezygnowaliWyścig po Azji jest mniej-więcej na półmetku, a uczestnicy fizycznie coraz gorzej radzą sobie z codziennymi zmaganiami. W wyjątkowo złym humorze był tego dnia Michał Żurawski.

– Ni chuja nie mam pojęcia, gdzie my jesteśmy, co on mi w ogóle powiedział. Ten dzień był najgorszy ze wszystkich. Nic mi się nie chce, nie chce mi się jeść, nie chce mi się szukać noclegu. Jesteśmy mniej więcej w połowie odcinków, więc zaczyna się mega zmęczenie. Ciekawe, co będzie dalej. Po prostu prze…, prze…, jak to się mówi? A, przejebane – narzekał Żurawski.

Nie on jeden miał tego dnia pecha.

– Leszek ma moje spodnie – stwierdził w ciężarówce Pascal, gdy zorientował się, że aby wykonać zadanie, Leszek będzie musiał pozbyć się pożyczonej części garderoby.

W niekomfortowej sytuacji znalazła się też Iza Miko, która zwierzyła się Leszkowi, że nie ubrała majtek.

Podczas gdy większość uczestników zastanawiała się, jak poradzić sobie z poszczególnymi zadaniami, Renata i Weronika zasiadały do wystawnego posiłku.

– Myślę, że należy uczcić ten posiłek modlitwą – zaproponowała.

– Ja jestem niewierząca – wyznała Weronika.

– Nie wiesz, o jaką modlitwę chodzi. Oby nam szło tak dobrze, jak do tej pory, obyś była ciągle taką rakietą. Już zapomniałam, jak może być miło i smacznie – wytłumaczyła Renata.

Półmetek wyścigu

Do punktu kontrolnego jako pierwsi dotarli Pascal i Paweł, czym wygrali prawo walki o amulet. Pozostałe pary w tym czasie przystąpiły do szukania noclegu.

– Nasze potrzeby są bardzo niewygórowane w tej chwili. Gdyby nas położyli w stodole czy schowku na szczotki, to też dalibyśmy radę. Dla nas to jest super lokalizacja, świetne miejsce. Zamiast prysznica jest rura w ścianie, ale przynajmniej nie trzeba wychodzić na zewnątrz. Super wypas. Ja myślę, że jak wrócimy do Warszawy, to nie będziemy mogli się odnaleźć. Jest mega ciężko, ale chcemy tu zostać jak najdłużej. Nie chodzi o wygraną, ale tu jest tak cudownie, tacy cudowni ludzie. Pewnie byśmy zostali w tamtym domu, ale Agnieszka i Maria wyciągnęły nas stamtąd – mówiła Hanna Lis o pierwszym domu, który znalazła.

– Myślałyśmy, że znaleźli jakieś luksusy. To w jakich warunkach oni spali do tej pory, skoro dla nich jest to luksus? – zastanawiała się Włodarczyk.

Ostatecznie cała czwórka znalazła znacznie lepsze miejsce, gdzie można było wyspać się na prawdziwych łóżkach.

– Dzisiejszy dzień zaczął nam się super, te dwa immunitety wybiły nas z rytmu, ale znów wróciliśmy do formy i jest taka fajna energia dzisiaj – mówił Jemioł.

Walka o amulet i produkcja whisky

Gdy pary walczące o amulet usłyszały, co będzie ich zadaniem, od razu można było przewidzieć, kto zostanie zwycięzcą. Renata musiała zmierzyć się z Pascalem w filetowaniu ryb na czas. Choć modelce szło całkiem nieźle, z doświadczonym kucharzem nie miała szans.

Kolejnym zadaniem było wyprodukowanie, a następnie rozdanie miejscowej whisky Lao Lao. Pascal i Paweł dostali prawo podzielić liczbę butelek na wszystkich uczestników. Najwięcej, bo aż 15 butelek whisky wyprodukować musieli Hanna i Łukasz, co przy prawie 40 stopniowej gorączce projektanta wydawało się praktycznie niemożliwe.

– Zobacz, jacy oni są okropni. Zapamiętamy to sobie. No, konkurencję chcą wykosić, normalne – powiedział Łukasz do Hanny.

– Zrobiło mi się przykro. Nie fair na maksa – oceniła Hanna.

– Taki jest program, taka jest gra – pocieszał Jemioł i dodał, jeśli przez to przejdę, zgotuję mu francuskie piekiełko.

– My od kilku lat nie tykamy alkoholu. Ja od prawie trzech lat. Miała na to wpływ moja żona i moja rodzina. Gdyby ten program był kręcony parę lat temu, to miałbym piersiówkę w kieszeni. Wszyscy mieli tego dosyć i nawet nie ja, ale moja żona wyciągnęła mnie z tego – wyznał Żurawski, dla którego to zadanie okazało się wyjątkowo trudne.

Na metę wyścigu w Paxe jako pierwsi dotarli Pascal i Paweł, a tuż za nimi Agnieszka i Maria. Obie pary musiały wyprodukować i rozdać tylko jedną butelkę alkoholu.

Dla Hanny i Łukasza zadanie okazało się niestety niewykonalne.

– Zadanie jest nie do wykonania. Patrzyłam na Łukasza, który słabł mi w oczach. Prosimy o wsparcie lekarza i w wielkim stylu odchodzimy – powiedziała.

– Organizm uznał, że już koniec tej zabawy, bo zaczyna robić się niebezpiecznie. Mam nadzieję, że wygrana będzie komuś smakowała. My tu nie gramy o złote gacie. Wielokrotnie wszyscy mówili, że dojdziemy do finału. Trudno, ominie nas kawałek przygody, ale odchodzimy z Hanią – skomentował tę decyzję Jemioł.

Żegnając się z pozostałymi uczestnikami Hanna rozdała zebrane wcześniej amulety. Żaden z nich nie przypadł Pascalowi i Pawłowi.

– A chłopaki jakoś sobie poradzą – powiedziała dziennikarka.

Okazało się, że Łukasz trafił do szpitala z podejrzeniem malarii, ale diagnoza na szczęście się nie potwierdziła.

– Nasza przygoda życia się skończyła. Duży pech. Zadanie nie do wykonania, moja ponad 40 stopniowa gorączka ….a wiadomo facet walczy wtedy o życie. Będzie nam bardzo brakowało programu. Hanna Lis, byliśmy super teamem! Dziękuje za wszystko – po emisji ostatniego odcinka napisał na Instagramie projektant.

Będziemy tęsknić. Hanna i Łukasz byli jedną z najbarwniejszych par.

______________                                                  

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ