Czego można chcieć więcej?

Ma zaledwie 23 lata, a zrobiła już okładki dla wielu magazynów m.in. K Mag, RUNWAY, Digital Camera Polska czy Le Fourquet. W świecie fotograficznym można ją kochać za wspaniałe zdjęcia lub za to nienawidzić. Tworzy obrazy, które za każdym razem zachwycają, zapierają dech w piersiach i pozostają na długo w pamięci widza. W czym tkwi sekret jej zdjęć? Jakiego uczucia nie zastąpiłaby żadnymi pieniędzmi i okładkami świata?

Fot: Aleksandra Zaborowska

Daria Sekula: Kiedy zrobiłaś pierwsze zdjęcie?

Aleksandra Zaborowska: Nie pamiętam dokładnie, ale na pewno byłam wtedy dzieciakiem. Myślę, że miałam około 12 lat. Zdjęcia robiłam na wyjazdach konkursowych z moją grupą taneczną. Nie doszukiwałabym się tam głębszego sensu, to były pamiątkowe, wakacyjne zdjęcia.

 

Dlaczego postawiłaś na fotografię mody i portrety?

Dlatego, że to co najbardziej mnie interesuje to człowiek. Fotografia mody oraz reklamowa to moja praca, która daje mi radość, ale przede wszystkim jest źródłem utrzymania. Interesuję się modą, lubię zabawę kolorami, fakturami i konwencją. Taką radość i dowolność daje mi moda, do tego praca z najpiękniejszymi dziewczynami w Polsce – czego można chcieć więcej? Natomiast portret to moja odskocznia i chyba najważniejsza część mojej twórczości. Fotografowanie ludzkich twarzy i poznawanie historii, które się za nimi kryją bardzo mnie rozwijają jako człowieka, uczulają na emocje i uczucia innych.

 

Jaki element pracy jest dla Ciebie najważniejszy?

Praca na planie i praca z osobą portretowaną. Należę do tych fotografów, którzy lubią być przygotowani na wszystko, dlatego przed sesją tworzę plan działania, rysuję szkice, zapisuję notatki i staram się zapiąć wszystko na ostatni guzik. Nie zmienia to jednak faktu, że dopiero na planie wszystko zaczyna żyć i okazuję się, że nie wszystko wygląda dobrze lub po prostu nie wychodzi tak, jak sobie to zaplanowałam. Wtedy najważniejsza jest umiejętność spontanicznego myślenia i wytworzenia na sesji takiej atmosfery, aby każdy czuł się swobodnie. Bardzo lubię zostawiać sobie chwilę czasu na tzw. ,,spontan”. Często fotografie powstałe wtedy są lepsze od tych dokładnie zaplanowanych. Wchodzimy w interakcje z fotografowanymi i powstaje fajna energia. To mój ulubiony moment pracy.

 

Studiujesz na Łódzkiej Filmówce. Szkoła bardziej przeszkadza, czy pomaga?

Żeby nie zniechęcać powiem, że to zależy od fotografii jaką się zajmujesz. Jeżeli to jest typ artystyczny, konceptualny to szkoła pomaga. Organizują wystawy, dodatkowe zajęcia itd. Natomiast przy takim trybie jak mój, czyli studia dzienne plus praca komercyjna, szkoła niestety bardziej mi przeszkadza niż pomaga. Do stolicy przeprowadziłam się na 3 roku studiów i od dwóch lat regularnie pracuję, więc dojazdy na uczelnię są często okupione nieprzespanymi nocami i permanentnym brakiem czasu dla znajomych i rodziny. Niestety taka jest cena ukończenia dobrej uczelni i zdobywania bezcennego doświadczenia zawodowego w tym samym czasie. Nie zmienia to faktu, że przeprowadzka była moją najlepszą decyzją, dyplom natomiast mam nadzieję obronić już w czerwcu.

 

Skąd czerpiesz inspiracje? Zdradzisz nam jak zrodził się pomysł na niektóre sesje? Np. Don’t come back here?

Inspiracje czerpię, tak jak się domyślasz, zewsząd. Głównie muzyka, książki, filmy, sztuka. Inspirują mnie też fotografie innych, zwłaszcza starych klasyków jak Avedon, Newton, Penn. Lubię je interpretować, dokładać do tego swoją wizje i tworzyć ich nową jakość. Sesja, o której wspomniałaś, była bardzo podporządkowana miejscu, w którym się odbywała. Charakterystyczny zamek łatwo pokazać w słodki sposób rodem z bajek Disneya, ale ja wolałam jego mroczniejszą wersję. Inna sesja np. ”This is not Wonderland” była zainspirowania filmem Larsa Von Triera „Antychryst”, natomiast modowy set “Me and Mr. Jones” powstał pod wpływem piosenki o tym samym tytule, autorstwa Amy Winehouse. Właściwie za każdą sesją, kryje się jakaś mniejsza lub większa historia.

 

Jaki moment w swojej dotychczasowej karierze uważasz za najbardziej wzruszający?

Niezmiennie najbardziej wzruszające są momenty, kiedy mam spotkania autorskie czy prelekcje i po nich przychodzą do mnie grupy obcych ludzi, chcą mnie poznać, przywitać się, porozmawiać. To niesamowite, czasem młode osoby się wzruszają i bardzo przeżywają ten moment i ja wtedy też jestem totalnie rozwalona 🙂 Żadne pieniądze i okładki świata nie zastąpią ci tego uczucia – że to co robisz jest tak ważne dla wielu ludzi.

 

Z jaką modelką światowej sławy chciałabyś współpracować?

Małgosia Bela, Lara Stone, Guinevere Van Seenus, Kristen Mcneamy, Carmen dell’Orefice, Liu Wen i wiele innych 🙂


Twoje największe marzenie to…

Mieć zdrową, wspaniałą rodzinę i nigdy nie stracić ogromnej radości i satysfakcji z mojej pracy.

{youtube}CHe6XCuDFuI|600|450|0{/youtube}

{youtube}uBIqP0EgcQs|600|450|0{/youtube}

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ