„Ale chętnie zobaczę plażę w Palermo” – W.E.N.A. powraca

Co do tego Pana raczej obiektywna nie jestem. Mam do niego mega sentyment (albo słabość). Bardzo szybko skradł moje serce, gdy byłam jeszcze nastolatką. To nim zachłysnęłam się 12 lat temu, tuż po Brudnych Sercach, Ostrym i Fiszu, gdzieś obok Rasmentalism. Nie wiem czy to sentyment wynikający z dobrych, beztroskich, młodzieńczych lat, do których podkład robili mi właśnie Ci wyżej wymienieni, czy serio muzyka wtedy była jakaś… lepsza? Bo teraz mało kim mogę się zajarać tak jak wtedy tymi zawodnikami.

Michał Łaszkiewicz (WuDoE/Montana Maxx/ dla mnie po prostu W.E.N.A.), to warszawski raper, który działa od końca lat 90 dwudziestego wieku. Początkowo występował ze składami Głos Miasta i Ansambl. Aż do czasu solowego nielegala pod tytułem „Wyższe dobro LP”. Następnie były „Duże rzeczy” z Rasmentalismem. Aż wreszcie pojawił się legalny album  o tytule „Dalekie zbliżenia”, wydany przez Aptaun Records. Wtedy W.E.N.A. odniósł niewielki sukces komercyjny. Po którym gościnnie wystąpił  ze sporą liczby wykonawców. W tym: z VNMem, Dioxem, Na Pół Etatu, Te-Trisem czy HiFi Bandą. Następnie była „Nowa ziemia”, „Monochromy” i „Niepamięć”. A w niedalekiej przeszłości do listy artystów, z którymi W.E.N.A. miał przyjemność pracować doszedł między innymi Sarius czy Holak.

Prywatnie, W.E.N.A. miał okazje mieszkać w wielu miejscach, jak sam twierdzi: „W Warszawie mieszkałem 31 lat. Potem pojechałem do Wrocławia – to miasto mnie zawsze wzywało i zawsze miałem coś takiego, że gdy jechałem tam na koncert i uchylałem szyby w samochodzie, słyszałem takie „chodź…” (śmiech). Wrocław zawsze miał w sobie coś takiego, co bardzo mnie kręciło. Zawsze grało się tam zajebiście, ludzie są tam zupełnie inni niż w całej Polsce. We Wrocławiu mieszkałem ponad dwa lata, miałem też tam projekt muzyczny, więc wiązałem przyszłość z tym miastem. Projekt nie wypalił, nadszedł więc czas na zmiany. Potem pojechałem do Krakowa, bo Agata (obecna dziewczyna WENY – przyp. Red) jest z Krakowa i stwierdziłem, że powinienem tam być. Teraz wróciliśmy we dwójkę do Warszawy, Agata znalazła tu pracę, ja wróciłem do matecznika i tutaj teraz tworzę i nagrywam. Sporo podróżowałem, bo mój zawód nie wymaga mieszkania w konkretnym miejscu i pomyślałem, że skoro mogę to zrobić, to lepiej teraz, bo później może być mi ciężej.” Jednak fakt, że raper pochodzi z Marymontu mocno da się odczuć – co podkreśla przy każdej możliwej okazji . Już się jednak temu wcale nie dziwię. Sama miałam przyjemność, przy okazji mojego pierwszego mieszkania w Warszawie, wylądować własnie na Marymoncie. Bo w końcu „Nie ma nic jak zachodzące nad Marymontem słońce”. To właśnie tam raper rozpoczął swoją karierę raperską, i tam obecnie wrócił – czyli do korzeni. Patriotyzm lokalny w najlepszym wydaniu.

W mediach stało się o nim głośniej, gdy w manifeście, pozbył się całej zawartości swoich mediów społecznościowych (Instagram, YouTube). Kwitując –„To, co jest ważne jednego dnia, następnego staje się nieistotne, bezużyteczne. Nic nie zostaje na dłużej” . Ruchem tym, W.E.N.A. chciał pokazać ulotność chwil, oraz życia. Przekaz był raczej uniwersalny – bo u każdego z nas, w życiu bywa tak, że to co było na piedestale kilka lat temu, dziś jest jedynie wspomnieniem (tym za dużą mgłą). Tak samo – nasze dzisiejsze sprawy – te niecierpiące zwłoki, za jakiś czas będą zupełnie nieistotne. „Żyjemy w czasach wzmożonej i nadmiernej konsumpcji, szybko zużywających się i niskojakościowych dóbr. To, co jest ważne jednego dnia, następnego staje się nieistotne, bezużyteczne. Nic nie zostaje na dłużej. Gonimy za trendami, próbujemy za wszelką cenę nadążyć za modą. W tym wyścigu nie ma miejsce na uczucia, emocje i refleksje. Jednocześnie zapominamy o podstawowych wartościach, tych, które od zawsze próbowałem przekazać za pomocą muzyki. Zapominamy o drugim człowieku. Relacje mają termin ważności. Ludzie kochają Cię, kiedy odnosisz sukcesy, zapominają o Tobie, kiedy milczysz. Dalej oddychasz, ale Twojego oddechu nikt nie słyszy. Przestajesz istnieć. Pamiętasz, skąd pochodzisz? Wiesz, gdzie są Twoje korzenie? Kim byłeś? Kim jesteś? Kim się stałeś? Potrafisz otworzyć szeroko oczy i to sobie przypomnieć?” Ruch ten był manifestem przeciwko temu co dzieję się w sieci. Natłok informacji w mediach społecznościowych wypłukuje z nas to co najważniejsze – zwyczajną pamięć o najistotniejszych rzeczach – uczuciach, emocjach i osobach. Manifest ten był zupełnym przeciwieństwem tego co robią inni raperzy – są w sieci 2 4 na dobę, po to by zaznaczyć swoją obecność w świadomości fanów, a następnie, po prostu, mieć z tego hajs. W.E.N.A. jest dojrzałym raperem – tym po 30-stce. I to da się odczuć między innymi w jego wywiadach, podejściu do świata, no i oczywiście w muzyce.

Raper (w przeciwieństwie do dzisiejszych obecnych top raperów) nie celuje – i co za tym idzie – nie trafia, do publiki, tej najmłodszej. Stawia raczej w trafianie do publiki w 20+. Choć jak sam twierdzi – na koncercie nie często doświadczy obecności 30-stolatków, ale także nie są to 15-nastolatki. A o obecnej tendencji innych raperów wypowiada się w następujący sposób: „Wydaje mi się, że to wynika z infantylnego podejścia do życia i tego, że piszą niedojrzałe teksty albo po prostu świadomie manipulują młodymi ludźmi w celu podbicia sobie sprzedaży. Wiadomo, że młody słuchacz nabija odsłony, kupuje płyty i jego pieniądze są tyle samo warte, co te wydane przez starszego. Moim zdaniem to pewien marketing tworzony przez raperów świadomie, lub też nieświadomie przez ich infantylność, ale to się sprzedaje. Rozumiem to, ale to nie jest muzyka, której ja słucham i pod którą chcę się podpisywać. Wolę chyba robić sobie muzykę na boku i szukać pieniędzy gdzie indziej, niż robić coś, z czym się nie zgadzam”. To co mówi jest autentyczne. Stawia raczej na uwrażliwienie odbiorcy, i wzbudzenie w nim emocji. I to właśnie w nim cenie – zdecydowanie nie jest jednym z wielu. To taki zawodnik, który robił dobre rzeczy i robi je wciąż – nie wychodząc z formy. To co w nim podziwiam to fakt, że pomimo tego, że nie zatracił swojego dawnego stylu, to jego nowe treści są bardzo aktualne i nowoczesne. A to sztuka – pozostać sobą, a jednocześnie iść z duchem czasu i nie zaliczać regresu.

Prywatnie raper związany jest z Agatą Sieramską, znaną między innymi z Instagrama jako Agatycze. Jest ona absolwentką dziennikarstwa. A przy okazji turbo zgrabną modelką. Jako nastolatka powiedziałam sobie, że kiedyś chce zostać żoną Wudoe (haha – znacie to, platoniczne miłości), dziś stwierdzam, że Agatyczce mega do niego pasuje i strasznie miło się ich ogląda razem, dlatego kibicuję.

A teraz mieliśmy taką idealną okazję by sobie popatrzeć na ten ładny obrazek, bo w sieci pojawił się utwór pod tytułem “Palermo”. Który jest już drugim, odsłoniętym utworem, zapowiadającym nowy album artysty, o tytule: “Montana Max”. Raper miał duże wątpliwości co do ujawnienia tego kawałka, biorą pod uwagę okoliczności polityczne i wydarzenia jakie miały miejsce w Polsce (Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy). Numer jednak ukazał się w sieci. Warto zaznaczyć także, że znajduję się w nim wers „może zapalimy za tych którzy za wcześnie odeszli”. Co idealnie wpisało się w obecne okoliczności. Co możemy wnioskować po kawałku? Że będzie to płyta utrzymana w energicznym nastroju. Samo „Palermo” przywodzi na myśl typowego, lekko trapowego letniaczka – dobrze mi robi przy tej ponurej, zimowej aurze.  Próbując jednak być choć trochę obiektywna, stwierdzam, że nutka nie przebiła moich faworytów w wykonaniu rapera – „Nic”, „Wiadomość”, „Dalekie Zbliżenia” czy „Lato w mieście”. Natomiast urzekł mnie sam klip. Piękne widoczki i piękni, zakochani ludzie. Ten obrazek zrobił mi dzień. Jak się dowiadujemy z opisu: „Edycja DELUXE zawiera 20 premierowych utworów zaserwowanych na 2 CD. Do sklepów trafi wersja jednopłytowa. Wszystkie płyty zamówione w przedsprzedaży będą zawierać autograf artysty, 3 przypinki i wlepki”. Album zostanie wydany nakładem wytwórni Wudoe – “Wyższe dobro”. Znając Wene (i sugerując się jego odpowiedzią do jednego z fanów na Ig) możemy się spodziewać także wydań winylowych, które Wena bardzo lubi i ceni. Taki oldschool szanuję. Pierwszym numerem promującym płytę była nuta „Nie mam dość”, wraz z Jan-Rapowanie, której również było daleko od emocjonalnych rozkminek. Nowe pomysły, nowa energia, a jednak stary Wudoe. Sklepowa premiera już 15 marca 2019 roku. Czekamy na więcej i może w takim razie w tym roku jakaś plaża w Palermo? 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ