Wnuczka Hepburn robi szum!
Ubrana w biały t-shirt od Thomasa Pinka i jeansy, Emma Ferrer wskakuje na przejście dla pieszych między 57th Street a Piątą Aleją, podczas gdy fotograf New York Post robi jej kolejne zdjęcia. Miejscowi i turyści zatrzymują się, spoglądają i szepczą: „Ona wygląda znajomo!”. – Nie mógłbyś wynająć dla mnie Fifth Avenue? – żartuje Ferrer z dziewczęcym uśmiechem na ustach. Chwilę później starsza kobieta przerywa sesję fotograficzną, żeby zapytać o drogę. Piękność przestaje pozować i cierpliwie tłumaczy. Ta postać, początkowo tak nieśmiała, zaczęła rozkwitać pośród zgiełku Middletown.
– Kiedy schodzę w dół ulic Manhattanu, od razu nabieram energii – mówi dwudziestojednoletnia brunetka, której piękno i wdzięk wydają się być bardzo znajome, ponieważ jest wnuczką Audrey Hepburn – aktorki, która spopularyzowała Piątą Aleję w klasyku filmowym z 1961 roku – w „Śniadaniu u Tiffany’ego”.
Mimo że Ferrer jest królewną Hollywood, to jako studentka florenckiej Akademii Sztuk Pięknych pozostała anonimową postacią. Przynajmniej do czasu, kiedy pojawiła się na wrześniowej okładce Harper’s Bazaar. Zdjęcia do wrześniowego wydania robił Michael Avedon, wnuk Richarda Avedona – fotografa Audrey Hepburn. Emma Ferrer rozkochała w sobie świat mody za pomocą długich rzęs, pełnych ust i swobodnej pozy, które odziedziczyła po babci. Sesja zdjęciowa, która skupiła uwagę całego świata, zamieniła Ferrer we współczesnego Kopciuszka.
Wnuczka Hepburn wypowiedziała się na temat swojej sesji: „Odzew na artykuł był dużo większy niż mogłam sobie wyobrazić, szczególnie dlatego, że nie wiedziałam jak wypadłam na sesji i czy świat mody mnie zaakceptuje”. Widocznie akceptacja przerosła jej największe oczekiwania, skoro Alber Elbaz, dyrektor kreatywny domu mody Lanvin zaproponował jej pojawienie się na swoim pokazie. Na początku Ferrer bała się, że zhańbi pamięć swojej babci i że w ten sposób wykorzysta jej wizerunek – zdjęcia miały odzwierciedlać ikoniczne ujęcia Audrey. Chciałaby być jak ona – silna i współczująca, elegancka i dobra. Przy tym wszystkim wierzy, że jej pochodzenie nie daje jej wolnej ręki w wyborze drogi życiowej – powinna godnie reprezentować swoją babcię w świecie, z którego ona pochodziła.
Moda nie pochłonęła jeszcze do końca jej życia. Kiedy nie studiuje malarstwa klasycznego, czyta książki o sztuce, szlifuje swój włoski, hiszpański i francuski oraz maluje farbami olejnymi. Mimo tylu zainteresowań, ma nadzieję na kontrakt w agencji modelingu. Twierdzi, że chce zrobić karierę w sztuce, a modeling jest tego idealnym dopełnieniem.
Niedawno przyjechała do Nowego Jorku, do którego niebawem chce się przenieść na stałe. Po raz pierwszy wzięła też udział w pokazach mody, na których oglądała projekty Alexandra Wanga, Ralpha Laurena, Versusa i innych, razem z Glendą Bailey, redaktor naczelną Harper’s Bazaar.
Jak to się stało, że wnuczka tak rozpoznawalnej ikony mody i stylu pozostała poza zasięgiem mediów przez 20 lat, szczególnie w czasach, gdy latorośle gwiazd wykorzystują swoje pochodzenie, by promować własną osobę? Pomogło jej to, że urodziła się w Szwajcarii. Gdy miała 4 lata przeniosła się do Los Angeles, a potem w wieku 14 lat do Florencji – trzymanie się z dala od Hollywood poskutkowało szczęśliwym okresem dorastania.
Na nowojorskim Fashion Weeku ludzie prosili Emmę Ferrer o podanie swojego Instagrama i Twittera – nie ma konta na żadnym z tych portali. Poza tym jest kobietą z idealnymi manierami i skupia na sobie uwagę w łagodny, dyskretny sposób. Prawdziwa dama – jak babcia.
Małgorzata Szpak
Źródło: nypost.com