Premiera „Kiedy kota nie ma…” już za nami!

Wczoraj – 8 września – swoją premierę miał spektakl „Kiedy kota nie ma…” w Teatrze Capitol. Wydarzenie to przyciągnęło tłumy widzów, w tym również całą plejadę gwiazd takich jak: Wiktor Zborowski, Zbigniew Buczkowski czy Laura Łącz.

Źródło: materiały prasowe

„Kiedy kota nie ma…” to świetna brytyjska farsa wyreżyserowana przez Andrzeja Rozhina. Opowiada o perypetiach dwóch małżeństw z 20-letnim stażem, którzy chcą coś zmienić w swoich związkach. Bieg komicznych wydarzeń może bardzo zaskoczyć widzów i zapewnić im dawkę dowcipu i śmiechu do łez. Do tego dwie wybitne obsady! Wczorajszego wieczoru na deskach teatru wystąpili Viola Arlak, Piotr Cyrwus, Maja Berełkowska, Piotr Zelt, Aneta Zając i Zosia Zborowska. To jeszcze nie wszystko, ponieważ druga premiera w obsadzie: Katarzyna Skrzynecka, Jacek Lenartowicz, Anna Gornostaj, Wojciech Wysocki, Marta Wierzbicka i Aleksandra Grzelak odbędzie się 17 września!

Warto wspomnieć, że najmłodsze aktorki z wczorajszej obsady, czyli Aneta Zając i Zosia Zborowska miały swój debiut w Teatrze Capitol. Jakie były ich wrażenia? Aneta Zając otwarcie przyznała: „Emocje już opadły, ale dzisiaj przez cały dzień czułam taki delikatny stres, który wieczorem przemienił się w taką fajną adrenalinę. Jak wrażenia po spektaklu? Tak naprawdę ja nigdy nie jestem z siebie zadowolona w 100%, zawsze znajdę coś nad czym mogę popracować”. Zosię Zborowską ze sceny szczególnie dopingowała rodzina: Wiktor Zborowski z żoną i chłopak aktorki. Czy tata dawał jej jakieś rady przed premierą? „Tata, mama i chłopak dzielnie dopingowali mnie na widowni, ale tak naprawdę mama widziała już to wcześniej, bo była na pokazie przedpremierowym, więc jakiś czas temu wypowiadała się na temat mojej roli. Natomiast do taty będę dzwonić, jak wyjdę z teatru, żeby mi powiedział, co uważa, co warto byłoby zmienić, co było nie tak, co mu się podobało. Na razie powiedział, że mu się bardzo podobałam, ale i tak pewnie jeszcze jakieś uwagi rzuci (śmiech)”.

Po zakończonym spektaklu aktorzy wraz z reżyserem pokroili tort i poświęcili swój czas widzom, którzy mieli ochotę pogratulować lub zapytać o jakieś szczegóły dotyczące roli. Naszej uwadze nie mógł umknąć również Piotr Zelt, który świetnie zagrał rolę Humphreya – seksoholika. Zapytaliśmy go, jak emocje po premierze: „Cieszę się, że już po. Premiera jest zawsze takim momentem, do którego się dąży i siłą rzeczy są te emocje, jakiś rodzaj niepewności, jak to zostanie przyjęte i niezależnie od tego, jak wiele premier się odbyło to zawsze jest ta adrenalina, oczekuje się tego, żeby widzowie zaakceptowali rolę. Teraz już pozostaje sama przyjemność grania i z tego, co słyszałem, jest duże zainteresowanie naszą sztuką, także mam nadzieję, że widzowie dopiszą”.

Jeśli macie ochotę wybrać się na spektakl „Kiedy kota nie ma…” zapraszamy do Teatru Capitol!

Patrycja Ceglińska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ