Centrum Berlina bez samochodów?
Kolejne miasto, które zdecydowało się na ograniczenie samochodów w mieście.
Berlin zupełnie poważnie podszedł do ograniczenia ruchu samochodowego. Już w październiku miasto ma w planach zamknięcie sklepowej części przedwojennej ulicy – Friedrichstrasse, a także ulicę Tauentzienstrasse. Na ulicach tych kawiarnie oraz dominują sklepy. W tym przypadku nie będzie to aż tak efektowne jak w przypadku zamknięcia ulic w Paryżu, czy Madrycie, aczkolwiek to jeden z pierwszych kroków Niemieckiej stolicy, gdzie miasto decyduje się na ograniczanie liczby samochodów.
Friedrichstrasse, to największa aleja sklepów i butików, która odzyskała przedwojenną popularność. Ulica jest gotowa, by zamknąć ją przed ruchem samochodowym. Podobna sytuacja jest w przypadku ulicy Tauentzienstrasse. Do właścicieli sklepów dotarło, że w dobie mocno rozwiniętych internetowych zakupów, istotne jest by ich butiki i ulica, na której się znajdują, kojarzyły się z miłym spędzaniem czasu, a nie samochodami, które mają w zwyczaju zastawiać całą ulicę. Właśnie z tego powodu, miasto chce by ulica Tauentzienstrasse została całkowicie zamknięta aż do roku 2020.
Jak dotąd, Berlin – znany z umiłowania dla kultury rowerowej (w porównaniu z innymi europejskimi stolicami, wysoki odsetek osób, które przemierzają się, głównie jeżdżą do pracy, właśnie tym środkiem transportu), niewiele robił, by faktycznie ograniczyć liczbę samochodów na berlińskich ulicach. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie. 1 – względem innych miast, Berlin nie miał dużego problemu ze smogiem – z pewnością na taki stan rzeczy wpłynął rozpowszechniony ruch rowerowy, czy korzystanie z publicznej komunikacji. 2 – to kwestia architektury miasta, które jest bardzo przestronne. Większość z ulic jest szeroka, i posiada chodniki. Miasto rozplanowane jest logicznie, posiada szerokie aleje i duże place. Dzięki tak logicznemu i praktycznemu rozplanowaniu architektury miasta, piesi i samochody, jak dotąd, nie wchodzili sobie w drogę, żadnego konfliktu więc nie było. Zaczął się on jednak pojawiać w przypadku kawiarnianych ulic. Spaliny samochodów, oraz szum, zaczęły przeszkadzać klientom. I jakoś wcale nas to nie dziwi.
Niemcy są narodem mocno, emocjonalnie związanym z samochodową kulturą. Pomimo walki z zanieczyszczeniami, uświadamiania, oraz namawiania mieszkańców, do aktywności na rowerach, auta pozostają dla nich bardzo istotnym elementem. Pomimo tego, powyższy artykuł wskazuje na to, że Berlin dojrzał do pewnych ważnych decyzji, jak skuteczne i konsekwentne wykluczanie samochodów.
Zobacz także: