Żurom już na wolności. Artysta komentuje zatrzymanie
23 października na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie doszło do aresztowania Żuroma. Jest on oskarżony o handel narkotykami i wymuszenia. Uniknął 3-miesięcznej sankcji w postaci aresztu dzięki wpłacie kaucji. Teraz komentuje całą sprawę.
https://www.instagram.com/p/BpYqi_Wn9L9/?tagged=%C5%BCurom
Andrzejowi Ż. zarzuca się “obrót znaczną ilością środka odurzającego, około kilogramem haszyszu” w okresie między 10 a 24 stycznia tego roku oraz “usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem”. Artysta zapewnia, że jest niewinny, a o swoich problemach z prawem pisze:
– Moje zatrzymanie ma drugie dno i jest związane z moimi działaniami jako założyciela akcji “Stop pomówieniom”. Pewnym ludziom nie jest na rękę, że pomagam ludziom pomówionym.
Andrzej Ż. wyszedł na wolność w piątek dzięki wpłacie 100 tys. zł kaucji. Jak tłumaczy, kontakt z nim jest bardzo utrudniony ponieważ jego telefony i laptop zostały zabezpieczony przez CBŚ.
– Wszystkie wiadomości pisane na Facebooku do mnie i moje do innych są inwigilowane, to samo dotyczy innych aplikacji internetowych. Nie robię nic nielegalnego i nie mam nic do ukrycia, ale jestem wściekły i zbulwersowany faktem, że jestem tzw. wrogiem publicznym i celowo utrudnia mi się życie i inwigiluje wszystko co robię – komentuje.
„Moje zatrzymanie ma drugie dno”
Żurom od lat prowadzi akcję „Stop Pomówieniom”, która ma na celu pomoc osobom skazywanym na podstawie donosów i pomówień. Od siedmiu lat dąży do zmian w polskim prawie karnym. Według niego to właśnie ta działalność spowodowała, że doszło do zatrzymania.
– Moje zatrzymanie ma drugie dno i jest związane z moimi działaniami jako założyciela akcji „Stop Pomówieniom”. Pewnym ludziom nie jest na rękę, że pomagam ludziom pomówionym i dzięki moim działaniom również niejaki Adrian Mielcarz (zabójca dziewczynki, który by uniknąć odpowiedzialności za swoją zbrodnię poszedł na układ z prokuraturą i innymi służbami i pomówił ponad 200 osób) przyznał się do tego zarzutu dzięki moim zeznaniom jako świadka powołanego przez rodziców zabitej córki + dzięki temu, że prowadzę akcję „Stop Pomówieniom” zaufała mi kobieta, która była przyjaciółką dziewczyny Mielcarza i dostarczyła materiały, które definitywnie potwierdziły to, że Adrian Mielcarz kłamie nie przyznając się do winy i zmusiły tego policyjnego konfidenta do zmiany frontu i przyznania się po ponad roku od śmiertelnego potrącenia i ucieczki z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy samochodem marki Mercedes, w którym wiózł dodatkowo kilogram heroiny będąc pod jej wpływem i nie posiadając prawa jazdy.
Kobieta razem ze mną zeznała pod sądem przeciwko Mielcarzowi i w tym momencie ten narkoman pękł. Przyznał się do zarzutów, do których grozi mu nawet do 12 lat więzienia. Czemu nie siedzi do tej pory, a jego proces został zawieszony i mimo przyznania się do winy nie ma wyroku ? Tego trzeba się spytać Prokuratora Wożniaka, który nadzoruje „wszystkie sprawy związane z Mielcarzem”, czemu na setki Prokuratorów z Warszawy, akurat ten Prokurator wydał nakaz mojego zatrzymania i prowadzi postępowanie oraz sporządzi akt oskarżenia w mojej sprawie? Przypadek? Nie sądzę – wyjaśnia artysta.
fot. kadr z wideo