Ile warte jest blogowanie?
W ostatnim czasie do mediów wyciekła informacja, ile zarabiają blogerzy na sponsorowanych postach, lokowaniu produktów lub pojawianiu się na imprezach firmowych. Wiadomość uzyskana dzięki prowokacji zelektryzowała społeczeństwo. Czy wkład ich pracy naprawdę można tak wysoko oceniać?
fot. materiały prasowe
Wszystko zaczęło się od „zaglądania do portfela” Kasi Tusk. Niektórzy podejrzewali, że autorka bloga Make Life Easier miesięcznie zarabia więcej od swojego ojca, Donalda Tuska. Następną sytuacją były słowa Jessiki Mercedes, która wyznała, że na całym świecie nie musi za nic płacić, a ponadto firmy, które reklamuje na swoim blogu, fundują jej ubrania, gadżety, a nawet wakacje.
Nie mogło to umknąć uwadze internautów. Pod sponsorowanymi postami blogerek pojawiło się wiele niepochlebnych komentarzy, które oskarżały autorki postów o „sprzedanie własnego bloga i siebie” i „blogowanie ze względów finansowych, a nie z zamiłowania”.
Autorzy bloga PolacyRodacy wysłali prośby o współpracę do kilku najpopularniejszych szafiarek w Polsce. Dzięki temu mogli sporządzić zestawienie stawek, jakich domagają się „tajemnicze” blogerki, których tożsamość została ukryta pod inicjałami (J., MG., C.M.). Kwoty wynoszą od 2 tysięcy do 16, co pozwala na zarobienie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w ciągu miesiąca.
Czy dziewczyny słusznie otrzymują tak wysokie kwoty, które są tylko dodatkiem do prezentów od sponsorów? Czy zarabianie na blogu nie kłóci się z ideą „blogowania z pasją”? Należy zauważyć, że autor nie traktuje wtedy strony jako cząstki siebie, tylko patrzy na nią przez pryzmat pieniędzy.
Blog, którego początkową ideą było stworzenie wirtualnego pamiętnika, odchodzi w zapomnienie. Jest to kolejny element życia, który został skomercjalizowany.
Patrycja Sieląg