8 tygodni dla Diora
Duch Christiana Diora czuwa nad domem mody, który projektant stworzył od podstaw. Od 68 lat pracownicy czują jego obecność, na początku tą fizyczną, obecnie mentalną. Dołączyć do grona współpracowników udaje się najlepszym. Jednym z nich jest belgijski projektant Raf Simons, który zaczął projektować dla Diora od stworzenia kolekcji i pokazu w rekordowym czasie. Cały przebieg jego pracy dokumentuje film Fredrica Tchenga „Dior i ja”. Mogliśmy go obejrzeć w ramach 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego w sekcji Pokazów Specjalnych.
Nieśmiałość
Film jest dokumentem, który pokazuje jak Raf wkracza w środowisko mody Diora od samego początku. Poznajemy go jako człowieka spokojnego, nieśmiałego i dosyć wycofanego. Nie mówi płynnie po francusku, przez co ma problemy z porozumiewaniem się ze współpracownikami. Widać jednak, że stara się złapać z nimi dobry kontakt. Nie ogranicza się do szefów działów, ale ściska rękę każdej osobie z osobna. Sam przyznaje, że ta praca jest dla niego wielkim wyzwaniem i obawia się, czy wszystko pójdzie dobrze. Szczególnie, że do tej pory zaprojektowanie i uszycie kolekcji oraz przygotowania do pokazów zajmowały mu około pół roku. Tym razem czas na tę samą pracę ma ograniczony do 8 tygodni.
Dom mody jest pokazany od strefy bardzo prywatnej. Najwięcej czasu widz spędza w pracowni krawieckiej. Przebywają tam ludzie w sterylnych, białych fartuchach, dla których ta praca jest całym życiem. Spędzają w niej dnie, a jeśli trzeba, również noce. Poznajemy ich zdanie na temat tego, co tworzą, bo wypowiedzi są nagrywane spontanicznie, w czasie pracy. Oglądamy jak panie siedzą z igłą i nitką i jak wprowadzają poprawki. Niektórzy z nich są stażystami, inni współpracują z domem kilkadziesiąt lat. Zadziwiające jest, jak wiele osób może uczyć się pracy przy tak znanych kolekcjach. Nawet praktykanci szyją to samo, co pełnoetatowi pracownicy.
Zdecydowanie
Przy pierwszych pomiarach Raf jest zamyślony, ale poznajemy go jako człowieka, który swoją wizję stara się zrealizować w 100%. Jest estetą i perfekcjonistą. Poprawki wprowadza nawet na 5 minut przed wyjściem modelki na wybieg. Nie ma wybuchowego charakteru, zachowuje się raczej jak nieśmiały, zagubiony chłopiec, ale to tylko pozory. Kiedyś coś idzie nie tak, potrafi sprzeciwić się i dopiąć swego. Jak sam mówi: „nie krzyczę, ale staram się, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik”. Projektant nie jest też osobą medialną, która lubi rozgłos i na nim opiera swoją karierę. Sam ubiera się w stonowane kolory, najczęściej wybiera czernie i granaty, przełamane jedną kontrastową barwą. To uzupełnia jego spokojny charakter.
Strach
Dwa tygodnie przed pokazem to najgorętszy okres z całych przygotowań. Wiele spraw ulega zmianom: pierwsze rzeczy z kolekcji nie są gotowe, brakuje czasu, a klienci prywatni też czekają na swoje zamówienia, realizowane równocześnie z tymi na pokaz. Obraz filmu jest skupiony na najważniejszych momentach: przygotowaniach, ciężkiej pracy, i inspiracjach dyrektora artystycznego – Simonsa. Oprócz mody, jego kolejnym zamiłowaniem jest sztuka. Sam mówi w dokumencie, że każdego dnia stara się oglądać dzieła sztuki, bo to go odpręża. W pierwszej kolekcji dla Diora nawiązuje do licznych inspiracji obrazami znanych malarzy. Przenosi ich strukturę i kolory na tkaniny. Całość kolekcji damskiej zamyka w klimacie lat 50., stawiając na podkreśloną talię, rozkloszowane doły i sukienki, które mają za zadanie odmładzać. Jego projekty mają nieść ze sobą emocję, a nie tylko piękno wizualne.
Szczęście
„Dior i ja” to film, który ogląda się jednym tchem. Chociaż punkt kulminacyjny jest znany, a jest nim pokaz, widz czeka do ostatniego momentu, żeby zobaczyć jak będzie wyglądał i czy na pewno wszystko pójdzie według planu. Myślę też, że to najciekawsza część, pełna emocji i skrajnych zachowań samego Simonsa. W niej dowiadujemy się dlaczego boi się wyjść do widzów po pokazie, co przeżywa przed wyjściem modelek na wybieg i kto pomaga mu ukoić nerwy.
„Dior i ja” to opowieść o sławnym, paryskim imperium, które króluje niepodzielnie od kilkudziesięciu lat, ale też o zmianach, które w nim zachodzą. To obraz jednego człowieka, który może zmienić wszystko, jak i również ludzi, którzy mu pomagają, wspierają i sprawiają, że osobista wizja Rafa Simonsa nabiera realnych kształtów.
Ada Koperwas