szczęsny

Szczęsny nie utrzymuje kontaktu z własnym ojcem. Nie pojawił się na jego ślubie

Wojciech Szczęsny poszedł w ślady ojca i również został piłkarzem. Na przestrzeni lat relacja z synem stały się bardzo napięte. 51-letni Maciej Szczęsny ujawnił, że od trzech lat nie utrzymuje kontaktu z synem.

– Nie wiem, co słychać u Wojtka i prawdopodobnie się nie dowiem, bo nie mam skąd. Zupełnie przestałem tęsknić za tą wiedzą – mówił Maciej Szczęsny w wywiadzie dla Sportowych Faktów.

Były piłkarz przyznaje, że brak jakiegokolwiek kontaktu z synem sprawia, że czuje się parszywie, ale nie widzi przyczyny ich trudnych relacji.

– Gdybym wiedział, nie miałbym przez te lata, a zapewne także do końca życia, takiego parszywego uczucia w sobie. Różne rzeczy dzieją się między ludźmi, także w rodzinie. Miewa się pretensje, jest się z różnych powodów rozczarowanym. Mój największy żal polega na tym, że nie wiem, o co chodzi – przyznaje Maciej Szczęsny.

Maciej Szczęsny pojawił się na ślubie Wojtka i Mariny

Ojciec polskiego bramkarza postanowił pojechać na ślub syna do Grecji, bo nie chciał być tym, który ostatecznie zniszczy ich wzajemne relacje. Zaznacza jednak, że Wojtek nawet nie zaprosił go osobiści.

– Dostaliśmy z żoną zaproszenie . Przyszło pocztą. Mimo dylematów i problemów logistycznych, bo moja żona pracuje na co dzień w Dubaju, polecieliśmy do Grecji. Przełamałem się, nie chciałem być tą osobą, która definitywnie spuści szlaban między nami. (…) To był ślub Wojtka, nie mój, więc mam nadzieję, że to on się dobrze bawił. Nie zamierzałem wówczas psuć mu tej zabawy poważnymi rozmowami. A przecież sam fakt, że się spotkaliśmy, pewnych spraw nie wyjaśnił i nie rozwiązał. Po turnieju Euro i zasłużonym urlopie Wojtek był w Polsce, mignęły mi jakieś zdjęcia zamieszczone na Instagramie, ale czasu na poważną, męską rozmowę nie znalazł. Nie tylko ze mną, niestety… – mówi w wywiadzie były piłkarz.

Maciej Szczęsny wziął ślub z 26-lat młodszą stewardessą

W czerwcu 2015 roku, czyli rok przed ślubem Wojtka i Mariny, to ojciec bramkarza brał ślub. Jego żona to o 26-lat młodsza stewardessa. Maciej Szczęsny podejrzewa, że jego syn nie pogodził się z rozwodem rodziców. Mimo to uważa, że odejście od żony było dobrą decyzją.

– Rozwód z mamą Wojtka i Janka był nieunikniony i zrobił dobrze tak w życiu nas obojga, jak i dzieci. Myślę, że szczególnie od momentu, kiedy się wyprowadziłem, zacząłem być naprawdę fajnym ojcem. Zwłaszcza jak na faceta, który był piłkarzem, ciągle w rozjazdach. Nawet, gdy grałem w Wiśle, przyjeżdżałem dwa razy w tygodniu do Warszawy, by zobaczyć się z chłopcami, nie mówiąc już o tym, że moja życiowa partnerka niemal w każdy piątek po pracy brała chłopców do pociągu do Krakowa, żebyśmy wspólnie spędzili weekend. Mieli u mnie rowery górskie, dużo spacerowaliśmy, jadaliśmy rodzinne śniadania, długo je celebrując. Miałem wrażenie, że przez długie lata dla chłopaków wspólne siedzenie przy stole było dużą wartością, którą z całą pewnością wynieśli z mojego domu. W domu mamy regularnie jadali przed telewizorem – wspomina Maciej Szczęsny, a przy okazji zachwala swoją młodą żonę.

– Pokazuję jej Polskę, którą mam zjeżdżoną wzdłuż i wszerz. Korzystając z tego, że naszą pasją są motocykle, staram się odwiedzać je z żoną. Kiedy Dosia przyleci na dłużej do Polski, śmiejemy się, że daję jej lekcje muzyki. Oczywiście nie umiem grać na żadnym instrumencie, ale dużo muzyki słyszałem, dużo wiem o muzykach i dzielę się wiedzą. Nie powiedziałbym jednak, że jestem nauczycielem, raczej przewodnikiem. Ale i żona wielu rzeczy mnie nauczyła i wciąż uczy. Na szczęście jest młodsza, ale mądrzejsza. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania na zasadach belfra i uczennicy – przekonuje ojciec Wojtka Szczęsnego.

Siostra Wojtka Szczęsnego zmarła w dzieciństwie

Rodzice Wojtka Szcęsnego pobrali się, gdy jego mama miała zaledwie 20 lat. Para miała razem trójkę dzieci: Natalię, Jana i Wojciecha. Gdy kobieta była w drugiej ciąży, 2-letnia Natalka miała śmiertelny wypadek.

– Nic mnie tak nie dotknęło, nie okradło i nie zmieniło mojego życia jak utrata Natalki. Nic już tak nie zaboli. Masz świadomość, że to nie przez ciebie, ani nie z winy jej mamy, ale przez błąd ludzki popełniony dwa lata wcześniej przy montażu trzepaka, który przewrócił się akurat w tym momencie, gdy spacerowała obok. Myślisz o tym, jak bardzo ją bolało, bo przecież musiało najpierw boleć, zanim po dwóch dniach walki zmarła. Zmienia się cały twój świat, jego postrzeganie, pojmowanie tego, co jest szczęściem, a co prawdziwym nieszczęściem. To zostanie we mnie już do końca – wyznaje Maciej Szczęsny.

Niedługo po urodzeniu się Wojtka, relacje jego rodziców zaczęły się psuć. Ostatecznie para rozwiodła się.

Fot. Instagram marina_official

ZOSTAW ODPOWIEDŹ