kurdej-szatan

Kurdej-Szatan u Wojewódzkiego: Nie poznałam prezesa Kurskiego i nie mam takiej potrzeby

Do ostatniego odcinka show Kuby Wojewódzkiego zaproszona została aktorka Barbara Kurdej-Szatan. Aktorka miała okazję poskarżyć się, że mało kto wierzy w jej ciężką pracę. Wszyscy uważają, że po prostu miała szczęście.

– Bardzo dziękuję za piękny występ, taki oazowy – podziękowała aktorka Organkowi, który zapowiedział jej wejście.

Kurdej-Szatan przyznaje, że miała szczęście

– W Polsce się mówi: „Udało ci się”. „Fajnie, że ci się udało”. Albo ludzie mówią: „Ale to twoje pięć minut długo trwa”. Pięć minut… przecież pracuję! Jasne, trzeba mieć szczęście w tym zawodzie, więc jestem szczęściarą, ale też jestem też pracowita. Musiałam przywyknąć i nauczyć się tego show biznesu. Ale cieszę się, że ostatnio w swojej głowie wróciłam do takiego myślenia wcześniejszego, jaka ja jestem i czego chcę, a nie co kto o mnie napisze. Ja kiedyś nawet nie wiedziałam, co to jest hejt. Nie wiedziałam, co to oznacza – mówiła w programie Wojewódzkiego.

– Nie wiem, skąd ludzie biorą czas, żeby wchodzić na przykład na profil internetowy kogoś, kogo nie lubią. Ja wolę robić przyjemne rzeczy. Pieniądze nie są najważniejsze, ale fajnie, jak są. Pieniądze mogą dać szczęście, ale nie muszą. Ostatnio na przykład położyłam się na swojej nowej kanapie, bo mam nową, popatrzyłam na to wszystko i pomyślałam: no dobra, to teraz wiem, na co zapieprzam. Stołu jeszcze nie mamy – chwaliła się aktorka.

Trzeba przyznać, że Kurdej-Szatan nie traci czasu. Poza rolą w „M jak Miłość” i udziale w kampanii reklamowej Play, aktorka występuje na deskach Teatru Variete w Krakowie oraz Teatru 6. Piętro w Warszawie.

Aktorka odcina się od polityki

Choć na co dzień aktorka współpracuje z TVP, przyznaje, że prezesa stacji nie poznała i nie ma nic wspólnego z polityką.

– Pracuję w programach rozrywkowych, takich, które nie mają nic wspólnego z polityką. Nie poznałam prezesa Kurskiego i nie mam takiej potrzeby. W serialach zawsze mnie obsadzają w rolach miłych, uśmiechniętych dziewczyn, ale mogę wyżyć się w teatrze albo w telewizji. Mam dystans do siebie. Lubię dowcipy o blondynkach, bo lubię absurdalny humor. Wiesz, dlaczego tyle ich jest? Bo piszą je brunetki w bezsenne noce. Lubię też na przykład pobrzydzanie. Ostatnio byłam pobrzydzona, bo byłam panią Krysią z Misia, wyglądałam okropnie i tak się z tego cieszyłam. To mi daje ogromnie dużo satysfakcji. Nie wiedziałam, że będziemy o tym rozmawiać, bo to było w innej telewizji – mówiła Kubie.

Kurdej-Szatan o kolejnej Telekamerze

Od trzech lat aktorka zgarnia nagrodę Telekamer, w kategorii „najlepsza aktorka”. Kurdej-Szatan zaznacza jednak, że ma do tej nagrody dystans.

– To jest nagroda za sympatię. Teoretycznie zostałam nominowana za rolę w serialu, ale to nie jest tak, że jestem najlepsza. Ta nagroda po prostu się tak nazywa – tłumaczyła się w programie. Mi w ogóle było głupio za każdym razem gdy odbierałam tę nagrodę. Za pierwszym razem byłam nominowana z Danutą Stenką. Za drugim – z Martą Lipińską. Za trzecim – z Małgorzatą Kożuchowską, ale nie przyszła. Było mi niezręcznie, To oczywiście bardzo miłe, że ludzie tak głosowali. Oczywiście, że przyjęłam, dlaczego miałabym nie przyjąć, ale to nie jest tak, że uważam, że jestem najlepsza – przekonywała w programie.

Przekonała was?

Fot. Instagram kuba_wojewodzki_official

ZOSTAW ODPOWIEDŹ