Zdjęcie po seksie – czy to na serio?

Selfie już od jakiegoś czasu jest bardzo popularną formą zdjęć, które są umieszczane na portalach społecznościowych. Na początku ostro krytykowane i wyśmiewane, z czasem przyjęły się wśród internetowej społeczności. Obecnie tak zwane ,,słitfocie” ewoluowały do fotografowania się z partnerem w dość intymnych sytuacjach. Wydawać by się mogło, że wszystko już było: moda na fotki z jedzeniem, na siłowni czy z… taśmą na twarzy. Ale nowy typ zdjęć temu przeczy. Hasztag #aftersex jest coraz bardziej popularny, szczególnie na Instagramie.

www.channel4.com
Oczywiście zdjęć z tej serii nie należy traktować do końca na poważnie. Trzeba mieć świadomość tego, że nie zawsze fotki pojawiające się pod wspomnianym hasłem faktycznie były wykonane chwilę po zbliżeniu. Co więcej, wielu internautów niejako nabija się z tej formy selfie, wstawiając fotki ze swoimi czworonożnymi pupilami lub zdjęcia własnej dłoni.


Powstają nawet strony i galerie, w których są zgromadzone najśmieszniejsze lub najbardziej fantazyjne selfies. W tym momencie nasuwa się pytanie, co chcą udowodnić innym pozujący do nierzadko bardzo intymnych zdjęć? Być może w ten osobliwy sposób chcą celebrować swój związek i podzielić się swoim szczęściem z całym światem. Dosłownie z całym światem, skoro swoje niekiedy nagie fotki wrzucają do sieci. Na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych, czyli na Facebooku, pojawił się fanpage pod nazwą After Sex Selfies i ma już, co ciekawe, ponad 600 tysięcy polubień!


Czasami wydaje nam się, że w Internecie było już wszystko, łącznie z modą na wyzwania piwne, ,,harlem shake” czy zapewne znane wszystkim ,,celebrity splash”. Ciekawe czy i tym razem gwiazdy podejmą wyzwanie i spodoba im się ten dosyć dziwny, ale i śmiały trend? Pomimo wszystko, miejmy nadzieję, że ostatecznie granica dobrego smaku nie zostanie przekroczona i w najbliższym czasie nie zobaczymy zdjęć już nie po, a w trakcie aktów miłosnych.


Katarzyna Borowska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ