Zakaz lansu w szkołach!

Gimnazjum – to wszystko tu się zaczyna. Pierwsze eksperymenty z buntem, związkami, używkami no i przede wszystkim szukaniem swojej tożsamości. Zazwyczaj dzieję się to przez ubiór. W obecnych czasach widoczna jest tendencja do pokazywania swojego statusu przez wygląd. Ale zaraz… jaki status społeczny może mieć gimnazjalista? Chyba taki jak jego rodzice, czyli w zgodzie z zasadą: „za hajs matki baluj”. Słabo, ale niestety przyjęło się, że ubiór wyraża ciebie, i wiedzą to już nawet te dzieciaki w wieku gimnazjalnym. Mowa tu głównie o kiedyś limitowanym, dziś wszędobylskim streetwearze. Doratarł więc także na korytarze szkolne. A jak wiadomo – by się modnie ubrać, zazwyczaj trzeba mieć na to pieniążki. Z czym wiąże się przenoszenie pokazu mody do szkoły?

Osoby decyzyjne z brytyjskiego gimnazjum w hrabstwie Merseyside, zdali sobie sprawę z wagi problemu i postanowili działać. Bowiem wprowadzili oni zakaz noszenia drogich ciuchów, od projektantów, do szkoły. Argumentem – uzasadnionym i słusznym jest fakt, że osoby afiszujące się swoją szafą i majątkiem rodziców, jednocześnie dyskryminują tych, których zwyczajnie nie stać, na tak drogie ubrania.

A więc świąteczne drogie stylówki, rozpieszczonych dzieci będą musiały zostać w domu i poczekać na swoją kolej. Zakaz tyczy się marek takich jak między innymi: Canada Goose, Pyrenex czy Moncler. (Puchowa kurtka na zimę z Monclera to koszt około 4200 polskich złotych – a więc czasem równowartość pensji jednego rodzica. Nie mówiąc o najdroższych produktach tych marek, których cena to czasem 30.000 złotych, słabo, nie? W Polsce rzeczy tego typu dostaniemy w Vitkacu). Sama dyrektorka gimnazjum – Rebekah Phillips, na ten temat wypowiada się w następujący sposób: „Martwi nas to jak wielu uczniów próbuje wymuszać na swoich rodzicach kupowanie coraz droższych ubrań, często od najdroższych projektantów na świecie. O wprowadzenie takiego zakazu prosili nas sami rodzice(…) Ogromnym problemem był fakt, że uczniowie, których rodzice nie mogą pozwolić sobie na drogą kurtkę, czuli się odrzuceni i często byli z tego powodu wyśmiewani przez rówieśników z zamożniejszych rodzin „. 

Zupełnie inaczej sprawa by się miała, gdyby tyczyła się osób dorosłych – w końcu oni sami na to zarabiają, więc – po prostu, mogą. Ale tutaj mowa o dzieciakach, które coraz bardziej chcą się czuć jak celebryci, i już w tak młodym wieku, wiedzą jak zaznaczyć w społeczeństwie swój status majątkowy. To trochę przerażające. Komentarze w sieci są podzielone. Rodzice rozkapryszonych dzieci zapewne są zadowoleni z obrotu sprawy. Jeden z rodziców wyznaje: „Bardzo dobra decyzja. Mój syn marzył o takiej kurtce na święta, ale po wprowadzeniu zakazu stwierdził, żebym się już tym nie przejmował. To dla mnie wielka ulga”. Może dzięki decyzji dyrekcji, rodzice nie zbankrutują przy okazji świąt Bożonarodzeniowych, przez swoje pociechy. Czy taki zakaz sprawdziłby się w Polskich placówkach?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ