Wyzwania dla prawdziwych twardzieli
Większości z nas wydaje się, że maraton (42,195 km) jest dystansem niemożliwym do przebiegnięcia, że można go jedynie przejść i to tylko wtedy, gdy zostanie rozłożony na dwa dni. Ciężko więc sobie wyobrazić, że istnieją biegacze, dla których maraton to za mało. Oni chcą więcej – iście piekielnej temperatury i wyczerpujących różnic w wysokości terenu. Oto najbardziej ekstremalne wyzwania podejmowane przez największych twardzieli.
Sparthathlon – zakłada przebiegnięcie całej trasy z Aten do Sparty, czyli dystansu 246 kilometrów w czasie nie dłuższym niż 36 godzin. Zawody te rozgrywane są na cześć greckiego posłańca – Fiddipidesa, który przebiegł tę trasę w 490 r. p. n. e, by prosić Spartan o pomoc w bitwie pod Maratonem. Do wyścigu kwalifikuje się tylko 300 zawodników, a o przyjęciu ich na listę decyduje kolejność zgłoszeń, jednak muszą spełnić minimum jedno z określonych w regulaminie kryteriów np. ukończyć bieg na 100 km w czasie krótszym niż 10,5 godziny.
I tak co roku we wrześniu trzystu walecznych „Spartan” wyrusza w morderczy bieg po górzystym terenie w temperaturze często przekraczającej nawet największe polskie upały. Dotychczasowym rekordzistą wyścigu jest Grek Yiannis Kouros z czasem 20:25:00, natomiast wśród kobiet (płeć piękna również walczy w Sparthatlonie!) króluje Japonka Sumie Inagaki (27:39:49).
Z kolei triathlon jest kombinacją trzech dyscyplin: pływania, kolarstwa i biegania. Rozgrywany jest na różnych dystansach. Olimpijski zakłada 1,5 km zmagań w wodzie, 40 km jazdy rowerem i 10 km biegu. Jednak najtrudniejszym wyzwaniem jest Ultraman Triathlon (10 km pływania, 421 km jazdy rowerem, 84 km biegu). Nieco mniej wyczerpującą wersją, ale najbardziej prestiżową, jest Ironman. Obejmuje „tylko” 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42 km biegu. Mistrzostwa świata w tej dyscyplinie rozgrywane są co roku w październiku na Hawajach, jednak aby wziąć udział w tych zawodach triathlonowych nie trzeba jechać aż na archipelag na Oceanie Spokojnym, wystarczy wybrać się do Austrii czy Niemczech. Maksymalny czas na pokonanie wszystkich tras objętych wyścigiem wynosi 17 godzin, ale rekordziści radzą sobie z tymi dystansami w niewiele ponad 8 godzin. Ciekawostką jest, że najstarszy uczestnik, który ukończył zawody Ironman miał 82(!) lata.
Kolejnym niezwykle wyczerpującym wyścigiem jest Badwater Ultramarathon, czyli bieg w Dolinie Śmierci (Kalifornia). Uchodzi on za najtrudniejszy wyścig świata. Nic dziwnego, bo o ile dystans 217 km już nas nie dziwi (bo przecież w Sparthatlonie jest więcej), to sama Dolina Śmierci wywołuje ciarki na plecach. Temperatura powietrza w takim miejscu sięga nawet do 54 stopni Celsjusza, a do tego dochodzi limit czasu – 48 godzin. Dodatkowym utrudnieniem są trzy łańcuchy górskie na trasie. Zawodnicy muszą być przygotowani na (w sumie) 4-kilometrowy podbieg i zmiany wysokości od 85m poniżej poziomu morza do nawet 2500m nad jego poziomem.
Kolejną propozycją dla spragnionych wyzwań może być Marathon des Sables – Maraton Piasków. Odbywa się na Saharze na dystansie 230 km, a zawodnicy biegną z całym wyżywieniem, sprzętem i ubraniami. Wyścig ma sześć etapów, pokonywanych w ciągu siedmiu kolejnych dni. Mimo, że nad bezpieczeństwem i zdrowiem biegaczy czuwa ponad pięćdziesięciu lekarzy, w historii zdarzały się przypadku śmiertelnie. Startujący są jednak nieustraszeni, co udowadnia ich wiek, bowiem najstarszy zawodnik miał 78 lat, a najmłodszy zaledwie 16.
Niestety żadnego z wymienionych wyzwań nie można podjąć w Polsce, ale ograniczeni granicami maratończycy nie mają powodów do zmartwień, bo w naszym kraju także odbywają się imprezy, które wymagają nie lada wysiłku. Przykładem może być bieg 48-godzinnny, który polega na przebiegnięciu jak najdłuższego dystansu w czasie równym dwóm dobom. Aktualna rekordzistka Polski pokonała aż 323 km 657 m, a w między czasie jeszcze spała, ponieważ dozwolone jest, aby uczestnicy biegu w tracie jego trwania spali, pili i jedli w przygotowanych do tego wcześniej namiotach. Równie ciekawym wyzwaniem, szczególnie dla wielbicieli gór, może być Bieg Granią Tatr. Dystans: 70km, przewyższenia: około +5000 m/-4900m, start o czwartej nad ranem, a dla tych, którym niestraszne są kąpiele błotne, polecamy Oleśnicki Bieg Błotny. Co prawda trasa zamyka się w 7 km, ale za to utrudnienia: trzęsawiska, zarośla, błoto oraz przeszkody naturalne i sztuczne, sprawiają, że wyścig można zaliczyć do ekstremalnych wyzwań.
Może warto wpisać któreś z wyzwań na „listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią”?
Anna Kukiełka, fot. mirror.co.uk, telegraph.co.uk